Moim zdaniem cudowanie z zagrzewaniem auta na postoju zimą (no chyba, że w tym czasie się skrobie szyby) nie ma sensu. W czasie jazdy silnik dostaje większego obciążenia, tym samym bierze więcej paliwa i szybciej się nagrzewa. Rozgrzewanie go na postoju to wg mnie pozorna oszczędność, bo co z tego, że postoisz 10 minut, ruszysz i się przełączy na lpg, jeśli na to samo wyjdzie jeśli ruszyłbyś bez rozgrzewania, bo przełączenie nastąpi po dwóch minutach.