Tak sobie Was zapytam, czy Ktoś z Was nie ma dostępu do części Bosch'owych. Chodzi o uchwyt SDS (nr części w razie co sprawdzę) przy gbh24. Dobry zwyczaj nie pożyczaj .
Pozdrawiam
asa
Zapytam serwisanta u nas, może da się coś zdziałać. Jaki nr części, tak pro forma?
A ja mam pytanie z innej beczki - Czy na forum jest ktoś z Nowego Sącza, bądź Limanowej? Mam małą prywatę, ale to dla mnie ważne mimo wszystko ;/
Racjonalny, co konkretnie masz na myśli? Po prostu chciałem poprosić, aby ktoś przejeżdżając tamtędy zerknął na pewną ulicę, czy jest tam dom, czy nie i czy ktoś tam mieszka. Mam dziwne wrażenie, że mogłem zostać oszukany, a nie chcę robić kilometrów na darmo :/
Lepsze to, niż GMO . A na serio, to dziś mięso jest tak samo szprycowane, jak rośliny, których wzrost z naturalną uprawą ma niewiele wspólnego. Abstrahując od tego, że - jak by się uprzeć - można z nich odzyskiwać np. ołów i inne ciężkie pierwiastki oraz związki chemiczne, których być tam nie powinno. Samo zdrowie :).
Nie znam sie na rolnictwie, ale wiekszosc rolnikow z jakimi gadalem mowia prawie jednoglosnie, ze gdyby nie srodki uprawy roslin i tez jakies modyfikacje roslin, to chleb kosztowalby z 15-20zl, a jakosc maki wcale nie bylaby lepsza.
Oczywiscie zwierzeta hodowlane tez cos musza jesc, wiec jesli jedza to zielsko z chemia, a potem jeszcze dostaja hormony i inne swinstwa, to juz chyba wole zezrec samo zielsko, omijajac ten dziwny lacuch pokarmowy.
Wlaśnie GMO ma być alternatywą dla całej chemii, to polega na tym, że kawałek DNA z innego organizmu wszczepia się innemu. Chemicznie jest to nie szkodliwe bo dodanie kilkuset sparowanych zasad azotowych nic nie zmienia, w organizmach tego jest pełno. Na podstawie DNA organizm syntezuje białko, ten wszczepiany kawałek jest często matrycą do ekspresji enzymu albo innego białka, które nie pozwala mikroorganizmom na wzrost na roślinie. Powstałe białko łączy się ze specyficznymi receptorami na błonie komórkowej bakterii i nie pozwala na jej przywieranie do powierzchni rośliny albo tą bakterię niszczy blokując jakiś ważny receptor błonowy. Mechanizm jest już zależy od tego co wymyśli inżynier. Dzięki temu owoce są świeże dłużej. Czy dla nas jest to szkodliwe, nie sądzę. To nie są białka, z którymi nie mamy na co dzień styczności więc nasz organizm je rozpoznaje i nie reaguje na nie jakoś szczególnie. Nie są też dla nas niebezpieczne jak dla bakterii, białka są bardzo specyficzne i nie łączą się do byle czego. Białko nie stworzy żadnych problemów, my sobie je strawimy dodatkowo wykorzystując aminokwasy i po problemie.
Nie jestem jakimś super optymistą co do GMO ale też nie jestem przeciwnikiem, bo trochę się o tym uczyłem i podchodzę do sprawy racjonalnie.
To, że się uczyłeś, dla fanatyków nie ma znaczenia, bo tacy twierdzą, że uległeś celowej manipulacji i propagandzie. I że na przykład profesorowie żywienia i dietetyki się na swoim fachu nie znają .
No wlasnie cala idea GMO jest dla mnie akceptowalna. Jednak nie znam sie na tym i nie wiem jak to w rzeczywistosci wyglada. Watpie jednak aby nasiona GMO mialyby miec jakis ogromny wplyw na zdrowie czlowieka. Niektorzy nawet glosza, ze po GMO bedziemy wyglada jak dzieci Czarnobyla.
Chyba nie kazdy zdaje sobie sprawe z tego, ze caly ten biznes jest ze soba polaczony. Mysle, ze to producentom miesa i hodowcom najbardziej zalezy na GMO i calej tej wydajnosci. Ludzie zapominaja o tym, ze im wiecej zbierze sie z np kukurydzy z hektara, tym wiecej mozna nakarmic zwierzat hodowalnych i wyprodykowac wiecej miesa. Dzis tylko kilka procent z upraw ziaren-zboz jest bezposrednio zuzywana jako pokarm dla czlowieka. Wszystko idzie na pasze, zeby wykarmic hodowlane zwierzaki. Na swiecie jest coraz wiekszy rozwoj, biedaki chca w koncu raczyc sie miesem, zyc jak na zachodzie wiec trzeba wiecej hodowac, trzeba wiecej zboz, wiekszej wydajnosc. Troche to przerazajace, bo kiedys natura osiagnie swoj limit, a ludziom bedzie dalej malo.
Wlaśnie GMO ma być alternatywą dla całej chemii, to polega na tym, że kawałek DNA z innego organizmu wszczepia się innemu. Chemicznie jest to nie szkodliwe bo dodanie kilkuset sparowanych zasad azotowych nic nie zmienia, w organizmach tego jest pełno. Na podstawie DNA organizm syntezuje białko, ten wszczepiany kawałek jest często matrycą do ekspresji enzymu albo innego białka, które nie pozwala mikroorganizmom na wzrost na roślinie. Powstałe białko łączy się ze specyficznymi receptorami na błonie komórkowej bakterii i nie pozwala na jej przywieranie do powierzchni rośliny albo tą bakterię niszczy blokując jakiś ważny receptor błonowy. Mechanizm jest już zależy od tego co wymyśli inżynier. Dzięki temu owoce są świeże dłużej. Czy dla nas jest to szkodliwe, nie sądzę. To nie są białka, z którymi nie mamy na co dzień styczności więc nasz organizm je rozpoznaje i nie reaguje na nie jakoś szczególnie. Nie są też dla nas niebezpieczne jak dla bakterii, białka są bardzo specyficzne i nie łączą się do byle czego. Białko nie stworzy żadnych problemów, my sobie je strawimy dodatkowo wykorzystując aminokwasy i po problemie.
Nie jestem jakimś super optymistą co do GMO ale też nie jestem przeciwnikiem, bo trochę się o tym uczyłem i podchodzę do sprawy racjonalnie.
No wreszcie ktoś zdrowo myślący bo ja już jakiś czas wojuje z głupimi opiniami a to jak grochem o ścianę, i tak wiedzą swoje chociaż na oczy chociażby książki o tym nie widzieli...
To, że się uczyłeś, dla fanatyków nie ma znaczenia, bo tacy twierdzą, że uległeś celowej manipulacji i propagandzie. I że na przykład profesorowie żywienia i dietetyki się na swoim fachu nie znają
To mnie własnie boli, że są na świecie osoby którym nie można niczego wytłumaczyć. Dodatkowo te osoby zawsze najgłośniej manifestują swoje poglądy. GMO jest idealnym tematem, żeby przekonać szare masy do swoich przekonań. Jest czymś nowym czego kiedyś nie było, dodatkowo nazwa już budzi strach, ludzie takie slogany kupują i zgodnie z psychologią tłumu podążają, jak te lemingi...
EDIT: Tak swoją drogą, to trzeba by się do spam postu z tą dyskusja przenieść, bo warny się posypią za offtopy :)
dodatkowo nazwa już budzi strach, ludzie takie slogany kupują i zgodnie z psychologią tłumu podążają, jak te lemingi...
hehe . Przecież ja już podawałem badania naukowe zlecone przez europejskie państwa niezależnym ośrodkom naukowym które dowiodły szkodliwość i negatywnego wpływ na środowisko GMO . Więc jaka psychologia tłumu ? Takich badań jest sporo i jest wiele osób z tytułem prof z tej dziedziny którzy są przeciwni i mają na to konkretne badania i argumenty
To tak jak z paleniem i azbestem mimo twardych dowodów na szkodliwość ludzie mający w tym jakiś interes przez bardzo dłuuugi czas starali się odwrócić kota ogonem. Skutki tych wszystkich GMO będą widoczne dopiero za naście- dziesiąt lat więc ... kto się teraz ytym będzie przejmował a w grę w chodzi gruba kasa przecież Zapytaj ludzi na którzy to produkują czy to jedzą
Coraz więcej osób w młodym wieku trafia do gastrologa z rozwalonym układem pokarmowym, wiem coś o tym bo sam nim jestem
Przecież ja już podawałem badania naukowe zlecone przez europejskie państwa niezależnym ośrodkom naukowym które dowiodły szkodliwość i negatywnego wpływ na środowisko GMO
Jeśli masz coś pod ręką, to z chęcią bym poczytał.
Coraz więcej osób w młodym wieku trafia do gastrologa z rozwalonym układem pokarmowym, wiem coś o tym bo sam nim jestem
Wątpię żeby było to przez GMO spowodowane, bardziej przez jedzenie mocno przetworzonych potraw i przez wszechobecną chemię.
Wiesz jak działają ekofarmy ? Sieje się obok siebie uprawy, które wzajemnie odstraszają szkodniki, wydzielając jakiś tam związek. W mocnym skrócie: GMO bierze gen odpowiedzialny za ekspresję enzymu produkującego ten związek i wszczepia go roślinie która go nie ma, efekt jest taki, że ona też potrafi ten związek produkować i odstraszać szkodniki. Jaka tu jest różnica ? Czy zjedzenie tych dwóch roślin na raz zaszkodzi, raczej nie więc dlaczego GMO miałoby zaszkodzić ?
Z wpływem na środowisko nie będę polemizować, bo każda ingerencja człowieka w funkcjonowanie ekosytemów jest ciosem w jego stabilność i albo ten cios nie zrobi na nim większego wrażenia, albo go dość naruszy albo sprawi że będzie klepać jak "wiadomo kto" w matę. Co do zdrowotnego wpływu na nas, to mam swoje zdanie poparte jakimś tam rozeznaniem tematu, nie mam zamiaru podważać zdania profesorów, dlatego chciałbym przeczytać ten artykuł o którym wspomniałeś :)
Mogę popytać znajomych z - powiedzmy - okolicy, czy akurat tam się nie wybierają. Eternality możesz jeszcze podejrzeć, co kryje się pod danym adresem w widoku street view w mapach google, jeśli będzie w bazie danych ta lokalizacja .
Coraz więcej osób w młodym wieku trafia do gastrologa z rozwalonym układem pokarmowym, wiem coś o tym bo sam nim jestem
Nie wiem na czym polega Twoj problem, ale ja mialem przez 2-3 lata silne bole brzucha ( na pusty zoladek ), ktore promieniowaly na plecy. Nie moglem spac w nocy, musialem cokolwiek zjesc, zeby cos przestalo. Moja lekarka rodzinna zaczela wspominac, ze to moze byc wynikiem mojej diety wegetarianskiej i tak dalej. W koncu poszedlem na gastroskopie i wyszlo, ze mam helikobakter i wrzoda zoladka. Z wynikiem badan pojechalem do najlepszego specjalisty w moim regionie i opowiedzialem mu o mojej diecie i to co przepisywala mi lekarka. Facet tylko pisal cos na kartce, po chwili podniosl glowe i powiedzial mniej wiecej tak : " Pana lekarka, to chyba wiedze z internetu czerpie. Kiedys sadzono, ze wrzody sa wynikiem zlej diety. Za wrzody i zapalenie jest odpowiedzialny heliocobakter i prawie kazdy czlowiek nosi to w brzuchu. Zarazamy sie przewaznie w dziecinstwie, i pozniej u niektorych bakteria sie uaktywnia, a u niektorych nie."
W kazdym razie dostalem kuracje antybiotykowa i po roki czasu jak reka odjal. W diecie nic nie zmienialem, teraz moge jesc potrawy z octem ( wczesniej niebardzo moglem ) i ogolnie jest git.
Co innego jak ktos ma problemy z dalsza czescia przewodu pokarmowego. Tutaj juz dieta moze miec spory wplyw.
Skomentuj