Taa, temat wałkowany w nieskończoność, nie nudzi sie to wam? :roll: :lol:
Jak ktoś uważa że słyszy to jego sprawa, skoro wydał iles pieniedzy i ma z tego satysfakcje to w czym problem? I co za różnica czy z fizycznego punktu widzenia są zmiany czy nie, skoro odbieramy muzykę psychicznie? Jeśli ktoś wydał 500zł i wmówił sobie że słyszy różnicę, choć jej nie ma, to tak na prawdę jest dla tego kogoś - efekt placebo W koncu odobiór muzyki to sprawa subiektywna Zresztą na tym efekcie przez tysiące lat leczono ludzi i pomagało więc czemu i w tym przypadku ma nie pomagać. A jak wiadomo za efekt placebo trzeba zapacic, tak samo jak placono znachorom i szamanom za uzdrowienia. Podsummowujac + nie wazne jak to wyglada z naukowego punktu widzenia, wazny jest efekt :wink:
I co pogodzilem was :?:
A tak poważnie to spór nierozwiązywalny - jedni będą twierdzić że słyszą (szczególnie ci co już kupili drogie kable), inni że nie i nie ma sensu przekonywanie siebie nawzajem. Każdy niech ma swoja zdanie i luz, troszkę tolerancji by się przydało Ja jestem sceptycznie nastawiony co do grania kabli, ale mimo wszystko dla świętego spokoju kupiłem w mairę dobre w rozsądnej cenie do środka kolumn, tak na wszelki wypadek
Witam! Ciężko jest przejść obojętnie czytając niektóre posty, dla tego i ja postanowiłem wtrącić swoje trzy grosze, tym bardziej że sporą część swojego życia poświęciłem badaniom na szukaniu największego wpływu na jakość dźwięku i jego brzmienie, temat jest tak szeroki, że praktycznie to można by o nim książkę napisać.
Pomijając wszelkie tlenkowe kable, drewniane gałki, cudowne podstawki, , maść na tranzystory, pozwalającą uzyskać lampowe brzmienie, transformatory nawijane złotą nitką, cudowne zasilacze, które tak naprawdę nic nie mają wspólnego z torem sygnałowym, oprócz wprowadzania przydźwięku sieciowego, przy nie odpowiedniej filtracji, to z moich badań wynika, że największy wpływ na brzmienie ma ukształtowanie odpowiedniej charakterystyki i jej szerokości w przedwzmacniaczu. To one mają bowiem największy wpływ, ale są one nieodzownym elementem współpracującym z kolumną, ich głośnikami i danym instrumentem, ponieważ dla rożnych średnic głośników, rożnych gabarytów i rodzajów kolumn, te charakterystyki będą się zmieniać i są one ściśle z nimi powiązane i nie da się tego rozdzielić i nie ma na to reguły, są to indywidualne charakterystyki, pomiędzy głosikiem, a instrumentem muzycznym. W idealnym dobraniu, odpowiedniej charakterystyki, pomiędzy danym instrumentem i zestawem głośnikowym, jakakolwiek podmiana instrumentu, lub kolumny, zniweczyła wszystko. A jakość efektu jest tak ogromna, że podstawiając taki zestaw tranzystorowy, zdecydowanie przebija jakością kupcze zestawy lampowe, co teoretycznie jest nie do przyjęcia, przez wielu teoretyków. Poprzez odpowiednie ukształtowanie charakterystyki i ich szerokości, udało się w małym piecyku o zewnętrznych gabarytach 40x30x25cm. Na dwóch głośnikach o średnicy 16cm, pomimo pięknego brzmienia i czystego dźwięku, dodatkowo uzyskać szeroką głębię, co było dla mnie wielkim jak zarówno bardzo miłym zaskoczeniem i to bez żadnych dodatkowych układów typu linie opóźniające, chorusy, Delay i tym podobne. Ale by uzyskać taki odpowiedni efekt, to musiałem użyć aż sześćdziesięciu filtrów aktywnych na obwodach LC.
Więc nasunął się wniosek, że kupowanie osobno instrumentu i zarazem zestawu nagłaśniającego, jest największym nie porozumieniem, w żadnym wypadku nie przyniesie oczekiwanego efektu, ale zdaję sobie sprawę, że muzycy innego wyboru nie mają, a konstruktorzy są ograniczeni kosztami i dla tego, cieszmy się tym co jest i chwalmy to co mamy na półkach.
Wydaje mi się że problemem audiofilów jest to, że szukają oni brzmienia w swoich wzmacniaczach, ale przecież większości brzmienie niby owego zestawu, nadają instrumenty w nim odtwarzane i ich zabarwienie, dla tego, ja to widzę tak:
Wzmacniacze do odsłuchu muzyki i nagłaśniania wielkich imprez, powinny być idealnie przezroczyste, nie wprowadzające żadnego zabarwienia, tłumienia przez sprzężenia zwrotne, przez nie doskonała budowę głośnika, co oczywiście tak do końca jest nie realne i zdaję sobie z tego sprawę. A nad jakością brzmienia konstruktorzy powinni się przede wszystkim skupić w projektowaniu zestawów pod instrumenty muzyczne, by jak najwierniej odtworzyć dany instrument, bowiem to one nadają całą specyfikę zabarwienia i całość brzmienia. To właśnie tam, konstruktorzy mają największe pole do popisu, tylko że bariera pomiędzy jakością a kosztami jest dość spora, dla tego zmuszeni jesteśmy iść na kompromis.
Pozdrawiam
Nie bardzo rozumiem, jak w takim razie według Ciebie powinien wyglądać zestaw do odtwarzania orkiestry symfonicznej, z chórem i solistami?
No i to jest właśnie jeden z problemów, gdzie trzeba wybierać pomiędzy jakością a kompromisem i tego nie da się przeskoczyć. W zdecydowanie w lepszą jakość mogą sobie jedynie pozwolić małe kapele, zespoły, gdzie każdy instrument idzie pod osobnym zestawem.
My tutaj przede wszystkim szukamy w miarę tanich zestawów do odsłuchu w domu, więc nadal będziemy szukać uniwersalnych kolumn, wzamacniaczy, CD i różnych dodatków, które dla niektórych mają istotny wpływ na dźwięk. Idea poszatkowania zestawów, innego dla każdego z danej grupy instrumentów, sprawdza się tylko na estradzie, ale też nie do końca.
janek11389, wymyslasz... wlasnie zestawy estradowe grajace pelnym pasmem na duzych naglosnieniach powinny byc plaskie, za to stosowanie "do kazdego instrumentu innego glosnika itditd" powoduje raczej zafalszowanie sygnalu podawanego (nieprzezroczystosc) i stosuje sie to dlatego ze muzykowi odpowiada np takie a nie inne brzmienie.
Rozumiem, co niektórzy, są jeszcze na etapie, wymiany kabli, pozłacanych wtyczek i budowy końcówek, celem poprawienia jakości basu, no od czegoś trzeba zacząć.
Pozdrawiam
Mam nadzieję że cię źle zrozumiełem, ale spytam : czy twierdzisz że aby wysłuchać np. koncertu rockowego musze mieć oddzielny zestaw do odsłuchu gitary, odzielny do perkusji, odzielny do basu i do wokalu?? Bo nie za bardzo wiem do czego dążysz w tym wywodzie?
Ps. a co z muzyką elektroniczną, której tez niektórzy słuchają?
a, no i nie za bardzo wiem co to ma do tematu o kablach?
janek11389, Jak wsadzasz płyte do odtwarzacza to z założenia jest ona nagrana, zgrana i z masterowana tak, żeby jak najwierniej oddać to co było w rzeczywistości i/lub nadać mu określony charakter. Jednak jakość/wierność nagrania instrumentu w 80% zależy od zastosowanego mikrofonu. Później mamy cały proces zgrania, żeby utwór brzmiał dobrze na każdym odsłuchu zarówno mono w tv jak i wypasionym hi-fi. Jednak na to jak ktoś stworzy nagranie nie mamy wpływu. Jedynie możemy zrobić neutrealny system odsłuchowy, aby jak najwierniej odtworzyć to co realizator zawarł w swojej pracy. (Inna sprawa, że jak realizotor kiepski to na najlepszym sprzęcie nie zrobi dobrego produktu). A co do kabli to jedyna różnica jaką zauważyłem między porządnym kablem z dobrym ekranem, a takim badziewiem za 2pln to różnica w poziomie szumów. Niestety przy dużej liczbie sprzętów przydały by się symetryczne połączenia, których w amatorskim/domowym sprzęcie nie ma.
Skomentuj