Ale nie zakładam z góry że tej różnicy nie ma, ponieważ nie testowałem, a wydawać osąd bez praktycznych testów to głupota.
Ja testowałem kondy
To nie jest test kabli i kondensatorów, po za tym nie interesują mnie winyle.
Chodzi mi o metodologie - tak powinien wyglądać test z którego można wyciągnąć jakieś wnioski sensowne.
Bo robiąc próbe na pewnej grupie słuchaczy wyjdzie że seas jest niestety gorszy i to będzie prawda.
Większość mój drogi nie zawsze ma rację

Po za tym nie tylko ja twierdzę, że to świetna kopułka ale jest jeszcze kilka osób o większym autorytecie w szeroko pojętym audio niż
Yoshi 

(wcale nie mam tu namyśli wujcia Stefana

) I nie jestem osamotniony również w ocenie moreli
Dalej kręcicie się panowie w kółko i nie potraficie sprecyzować co znaczy ten "lepszy" według was
Raven, dalej uwazasz, ze sluch masz absolutny i referencyjny? Bo fizyka jest dla wszystkich taka sama...
Nigdy tak nie twierdziłem. Ale mam całkiem dobry

Umiem w ślepym teście rozpoznać filtr cyfrowy czy zniekształcenia wzmacniaczy których nie słyszą audiofile twierdzący, że słyszą kable
A tą nagrodę to on nie dostał za usłyszenia kabli czy kondów jak widzę

Nie słyszałem jeszcze żeby ktoś kiedykolwiek to potwierdził, natomiast dowodów na przeciwną tezę jest całkiem sporo i potwierdzają to moje doświadczenia

No i Lipiński chyba nie stosuje jakiś wymyślnych kondów i kabli jak mi się zadaje

a nawet jest temu przeciwny
Zaraz dostaniesz zakaz pisania
I w jaki kur... sposób ty to teraz chcesz zmierzyć ?
Prosto.
twoją w dodatku, wg Ciebie jedyną właściwą
Powiedz to Stefciowi

Bo to nie jest jedynie mój pogląd i wielu specjalistą w tej dziedzinie
proszę Cię teraz wiec, podaj mi pomiary które wykazują tą zależność.
Proszę:
Głośnik grający metal ma niskie zniekształcenia nieliniowe nawet zmuszony do ciężkiej pracy pod naporem watów płynących ze wzmacniacza

(inaczej mówiąc nie wprowadza nowych dźwięków których w nagraniu nie było. W metalu to ważne bo dzięków jest dużo i dużo jest tych w z góry pasma)
Nie ma żadnych rezonansów w paśmie użytecznym == nie ma problemów z chomikowaniem energii.
(Dźwięk - energia dostarczona do głośnika - jest wypromieniowana natychmiast a nie w porcjach z opóźnieniem - tak najprościej na chłopski rozum )
No i głośnik grający metal z palcem w tyle zagra jazz
głośnik nie grający matalu ale grający jazz .
Ma np. rosnącą wraz ze zwiększaniem się głośności 3 harmoniczną.
Przez co jego dźwięk odbierany jest przyjemnie przez słuchacza : "detaliczny" i "żywy".
W metalu skutkuje to jednak jedną wielką kakofonią dźwięków bo głośnik zaczyna działać jak mikser

tworząc niezliczoną ilość nowych dzięków nie obecnych w oryginalnym nagraniu, nie będących już miłymi dla słuchu ludzkiego jak w przypadku jazz-u gdzie dzięków było mało i były wytwarzane przez "normalne instrumenty" a nie przesterowane wzmacniacze gitarowe i wrzaski
Zapytam Cię tak przewrotnie. Skoro nie da się technicznie opisać dźwięku to dlaczego głośniki mające najlepsze pomiary są oceniane bardzo wysoko ? Dlaczego produceńci cały czas rozwijają technlogię żeby je poprawić ?
Zmniejszyć zniekształcenia liniowe, nielinowe itd.
Masz przykład seas Milenium. Pomiarowo hi-end i nie znajdziesz złej opinii o nim .
Tak samo magnezowe Excel-e ? Chociażby tutaj na forum ? Nawet ja mający jak
Yoshi zauważył inny słuch uważam że to świetny głośnik ?
Natomiast jak głośnik ma do dupy pomiary to zawsze będzie syf ?
a słucham na gramofonie i jestem w stanie rozróżnić od flaców na komputerze ale to zapewne poprzez lipną 16 bitową kwantyzację sygnału (jak większość flaców) ale jestem pewny, że dźwięk zdigitalizowany z gramofonu z najlepiej kwantyzacją typu float lub chociażby te 24 bity będzie praktycznie taki sam jak na gramofonie
Przeczytaj proszę cię całość tego testu.
Wypowiedź jednego z uczestników który maił najlepszy wynik :
Ujawnię się jako ten z uczestników testu, który miał najwięcej trafień. W zasadzie miałem 12 poprawnych odpowiedzi, ale po kolejnym odsłuchu zmieniłem poprzednią, prawidłową, jak się później okazało odpowiedź, na błędną :-(
Statystyka jest nieubłagana. Było nas siła, sami audiofile, ale jako grupa testu nie zaliczyliśmy.
Z racji wieku jestem wychowany na winylu i mam przyzwoity tor analogowy. Deklarując w ankiecie, że winyl stanowi dziś 5% mojego słuchania stwierdziłem jedynie stan aktualny, bo słucham dziś muzyki rzadko obecnej na winylu (muzyka dawna, współczesny jazz) i generalnie bieganie z płytami do szlifierki, pranie ich, przewracanie jak omlet na drugą stronę co 15 minut i inne obrzędy przerabiałem przez tyle lat, że dziś już mnie nudzą :-D Tak czy siak, z winylem osłuchany jestem.
Piszę o tym dlatego, że subiektywnie oceniając test, muszę stwierdzić, że był on dość trudny. Różnice nie były tak dramatyczne, jak mogliby się spodziewać zdeklarowani wielbiciele analogu! Rejestrator Tascama użyty w teście to półprofesjonalne urządzenie, żaden studyjny hajend! A mimo to zmiany, które konwersją A/C i C/A wprowadzał do biegnącego z bardzo zaawansowanego toru analogowego sygnału, były bardzo niewielkie! Były to niuanse ataków i wybrzmień dźwięków, a nie zmiana jego charakteru! I nie było żadnego "cyfrowego nalotu"!
Wniosek z tego testu, bardzo ogólny, może być np. taki: "Winylowcy, nie bójcie się cyfry! Cyfrowcy, pokochajcie winyl!"
Tak naprawdę liczy się tylko muzyka i... nasze dobre z nią samopoczucie ;-)
Zdrowie!