Ja podciągnąłbym pod to jeszcze wiele innych dziedzin. Dziś targetowanie robi się poprzez odpowiednie opakowanie, reklamę i cenę, a nie realną zawartość produktu.
Ot choćby spójrzcie na rynek piwa koncernowego. Te marki które są adresowane dla ludzi młodych nie mogą kojarzyć się z żulernią pod sklepami, więc czym się różnią ? Butelką ! Zauważcie, że te najdroższe piwa z Kompani Piwowarskiej są w zielonych butlach - Lech, Pilsner, Grolsch. Podobnie z piwami smakowymi Reddsem i Gingersem - też są zielone, bo mają je pić kobiety albo młodzi. Górnik albo budowlaniec nie kupi po robicie gingersa tylko walnie wojaka albo jakiegoś żubra.
Zielone piwa mają kojarzyć się z czymś lepszym czyli z Carlsbergiem i Heinekenem, które jeszcze z 10 lat temu były ponad dwa razy droższe od polskich koncernówek. Kij z tym, że wszystko smakuje tak samo
A wiecie co jest w tym najlepsze ? Zielona butelka nie nadaje się do trzymania piwa, bo przepuszcza UV, które szybko psuje zawartość. Więc producent świadomie pogarsza produkt, wmawia że jest to flagowa marka i każe sobie za to płacić... witamy w świecie korporacji