dabyl napisał:
Ale mi wcześniej nawet nie chodziło o sam fakt wyglądu samochodu tylko o to, że wielu z tych "tjuningowców" traktuje później taki samochód jak jakąś sportową furę - a to już jest śmieszne do potęgi
Nie raz mógłbyś się zdziwić jakbyś spotkał taką MKII z VR6 pod machą, zrobioną zgodnie ze sztuką.
Kumpel ma corsę A 2.0 turbo(silnik z calibry), z zewnątrz poza pakietem z gsi niczym się nie wyróżnia, a jedyne druciarstwo to siateks w grillu, który wynikł z tego, że orginalny plastik w grilu wadził o wentylator(ori wentylator zza chłodnicy musiał wylecieć, bo nie mieścił się z turbiną

)
dabyl napisał:
Przecież "dwójka" to jakaś totalna porażka.
A w którym momencie ta II to porażka?
dabyl napisał:
Przecież w trakcie procesu projektowania samochodu (choć trzeba przyznać, że chyba nie każdego ) siedzi nad tym jakiś designer, który ma wizję nadwozia jako całości i doklejenie spojlera gryzie się później z odbiorem tej właśnie całości.
Owszem, ale w takich firmach jak Kamei, Irmscher, Mattig, Rieger też siedzą jacyś designerzy, którzy poprawiają wygląd auta wg swojej wizji.
Na tym polega styling, poprawiasz auto pod swój gust, a jeśli to są neony, badziewny laminat to tylko indywidualna sprawa właściciela auta, bo to on nim będzie jeździć.
Sam jestem zwolennikiem German i cult stylu, mimo, że auto robię w kierunku rat style.
Nie mam nic przeciwko laminatom, ale tylko jeśli są markowe(np. rieger czy mattig), bo są wykonane z odpowiednią technologią, mają TUV i są znacznie wytrzymalsze od badziewia z allegro.
Ideą tuningu jest wyróżniać się z tłumu, a więc co to za tuning, jak auto jest seryjne.
Faktem jest, że coraz więcej wieś tuningu jest na naszych drogach, niestety wynika to z faktu, że dzieci naoglądają się szybkich i wściekłych, a później tanim kosztem chcieliby osiągnąć podobny efekt. Problem w tym, że tuning nigdy nie był i nie będzie tani.