Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Spam Post :)

Collapse
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
    Ale to jest trochę inna kwestia bo lew nie hoduje antylopy w skrajnie "niefajnych" warunkach tylko po to, żeby ją później zeżreć na śniadanie.

    Lew gdyby mógł to by hodował . Niefajne warunki to syndrom współczesnych czasów i pogoni za chęcią maksymalizacji zysków. Czy, dajmy na to nawet 50 czy 70 lat temu, taka krówka czy świnka żyła w niefajnych warunkach? Raczej nie begała wesoła po polu czy podwórku, miała co jeść, gdzie spać, było jej bezpiecznie itd, jedyna niefajność, że i tak kiepsko kończyła (na ruszczie) ale poza tym warunki były nienajgorsze.
    Niefajnie się zrobiło jak rolnictwo zostało potraktowane w taki sam sposób jak wcześniej przemysł został potraktowany, z rzemieśniczej manufaktury na masową produkcję w fabryce. A zasada była jedna i ta sama kto wyprodukuje taniej i więcej ten dużo zarobi a reszta zacznie bankrutować.

    Zapewne gdyby nie współczene rolnictwo to ludzie byli by zdrowsi (przyp. chociazby o oczyszczaniu mąki, szprycowaniu zwierząt i roślin antybiotykami, petycydami, o inżynierii genetycznej i wielu innych gównach które zjadamy wraz z "nowoczesnym" jedzeniem), byłoby nas teraz zapewne połowę a może o 2/3 mniej .
    W pewnym sensie to było nieuchronne, to samonapędzający się mechanizm, każdy che żyć lepiej, taniej, kupić więcej dóbr itd. Teraz nie da się tego odkręcić.

    Wyobrażacie sobie sytuację, że nagle, chociażby tylko te rolnictwo, wraca do poziomu z epoki wiktoriańskiej? Że rośliny sa uprawiane w naturalny sposób, bez nawozów, bez trutek na robale, bez modyfikowania genetycznego, jaki będzie plon tyle mamy. Że zwierzęta są chowane w naturalny sposób, bez antybiotyków, nie karmione paszą a wypasane na łąkach itd. Wyobrażacie to sobie ile by wyówczas kosztowało to jedzenie, trzeba wyżywić 7 miliardów ludzi! Kilogram kiełbasy za 100zł to pewnie by było "tanio" a chleb też pewnie by kosztował z kilkanaście zł za bochenek. Nie wiem czy w ogóle byłoby możliwe wyżywienie takiej zgrai ludzi w ten sposób z obszaru jakim dysponujemy. Może trzebaby wyciąć prawie wszystki las żeby przekształcić go w pola uprawne.

    Skomentuj


      Kurde, za duzo padlo tutaj pytan i stwierdzen ale sprobuje jakos w prosty sposob zaczerpnac temat.

      Zacznijmy od dietetykow. Ta grupa osob jest dla mnie niezwykle ciekawa i zabawna :) Glownie z tego powodu, ze majac tytul przed nazwiskiem rozpowszechniaja jakas wiedze, ktorej nigdy nie badali i nie sprawdzili na sobie. To troche tak jakby ktos skonczyl uniwerek ze specjalnoscia akustyki, ale cala jego praktyka skonczyla sie na symulowaniu obudowy w Winisd. Smutne jest to, 21 wieku wciaz pokutuja stare, nieprawdziwe informacje. Ci absolwenci uczelni maja glowach jedynie to, co nauczyli ich wykladowcy, a wykladowcy to co wlozyla im do lba komuna. Przykladem blednych informacji niech bedzie ten kawlek :
      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
      Dla sportowców o których wspominałeś ilość białka zwierzęcego (pełnowartościowego, czyli zawierającego aminokwasy, których nie dostarcza białko roślinne i organizm nie jest w stanie sobie ich zsyntetyzować) powinna wynosić ok 2/3 całości dostarczanego białka. Bez białka zwierzęcego nie ma możliwości uzyskania optymalnej wydolności, masy. Nie wyobrażam sobie miotacza czy ciężarowca na diecie wegetariańskiej.
      Otoz Pani dietetyczka jest w ogromnym bledzie. Kazda zywa roslina, czy owoc czy orzch ( ktory tez jest notabene owocem ) zawiera WSZYSTKIE aminokwasy niezbedne dla czlowieka, w tym 8 aminokwasow egzogennych. Jesli ktos nie wierzy, niech wejdzie na dowolna strone o bazie zywnosci np. http://nutritiondata.self.com/ i niech przeanalizuje sklad aminokwasow dowolnego zielska czy miesa. Roznica miedzy miesem, a zielskiem jest w proporcjach tych aminokwasow. Wiekszosc bialek w warzywach ( nie owocach ) zawiera procentowo mniej pewnej puli aminokwasow egzogennych. Terminem bialka niepelnowartosciowego nazywa sie to pozywienie, ktore nie posiada "wyrownanej puli" aminokwasow egzogennych. I tak np. w lisciu zielonej salaty mamy pelny sklad aminokwasow, bialko liscia salaty jest pelnowartosciowe http://nutritiondata.self.com/facts/...roducts/2477/2 W puli protein quality mam pelne "slupki" aminokwasow oraz liczbe 90 bliska 100, ktora jest uznawana za pelnowartosciowe bialko. Teraz wezmy salate lodowa http://nutritiondata.self.com/facts/...roducts/2476/2 nie od dzis wiadomo, ze salata lodowa to jakis markietingowy gniot, ktory dobrze sie sprzedaje, bo dobrze smakuje, ale porownaniu do zwyklej salaty jest duzo gorszym jakosciowo pozywieniem. Patrzac na jej slupki amino widzimy, ze najnizszy jest slupek Cysteiny i Metioniny i to wlasnie te dwa aminokwasy sa aminokwasami "blokujacymi" Nasz organizm wchlonie tylko tyle aminokwasow egzogennych ile wynosi wartosc Cysteiny i Metioniny. Gdybysmy chcieli jednak stworzyc pelnowatrosciowe bialko, to musimy znalesc taki produkt rosilnny, ktory bedzie mial wiecej tej M+C i dzieki temu "skladakowi" dostajemy w posilku bialko wysokiej jakosci.
      Sa oczywiscie takie produkty roslinne, ktore maja pelny sklad amino i nic nie potrzeba uzupelniac, lecz dla ogranizmu bedzie lepiej kiedy dostarcza sie roznorodne produkty bialkowe. Ciekawe jest rowniez to, ze nie ma koniecznosci zjadania takiego skladaka w jednym posilku, poniewaz organizm przechowuje pewna pule aminokwasow, ktorymi sie posluguje w razie potrzeby. Mozna zjesc iles tam zielska z gorsza pula amino, ale jak po paru godzinach zjemy cos, co uzupelni pule, to w calym bilansie dziennym i tak otrzymamy pelne bialko. Nadmienie jeszcze, ze naukowcy do dosc nie poznali pelnej syntezy bialek naszego organizmu, sa przypuszczenia, ktore mowia ze nasz organizm czesto bazuje na zasadzie Recyklingu aminokwasow. Nawet jesli pojawiaja sie pewne niedobory, to organizm jest w stanie sam zmienic dostepne amino w puli, na te ktore sa dla niego konieczne. Ten mechanizm nie jest jeszcze dobrze znany i wciaz wywoluje gorace rozmowy i spekulacje.

      Jak juz jestesmy przy bialku to nie mozna wspomniec o jego realnych potrzebach. Chyba kazdy choc raz spotkal sie z zaleceniami na temat ilosci bialka w diecie doroslego czlowieka. Czyli osoby, ktora jest juz w pelni rozwinieta i bialka sa jedynie potrzebne do wymiany obumierajacych komorek na nowe, ale wrocmy moze do samego poczatku, narodzin czlowieka. Okres niemowlecy czlowieka, to czas w ktorym nasz organizm ma ogromne zapotrzebowanie na skladniki odzywcze, w zadnym innym czasie zycia organizm czlowieka nie rozwija sie tak szybko, zwiekszajac swoja mase dwukrotnie w bardzo krotkim czasie. Natura dala malemu czlowiekowi pokarm niezastapiony, najlepszy i najdoskonalszy - mleko matki. No to skoro mleko matki jest tak fenomenalne to pewnie musi miec duzo bialka? Otoz hmmm no nie tak duzo, procentowo jest to... do okolo 1.5%. Tak, dokladnie tyle, totalnie malo nieprawdaz? Reszta to tluszcze, weglowodany, no i oczywiscie mineraly, witaminy. Nie wierzycie? http://nutritiondata.self.com/facts/...-products/95/2 w 100 gramach mleka matki jest tylko 1 gram bialka...

      Kulturystyka i zapotrzebowanie na bialko.
      No wlasnie, dlaczego kulturysci jedza tyle bialka? Czy musza jesc ich tak duze ilosci i czy musi to byc tylko bialko zwierzece? Moze zacznijmy od tego z czego zbudowane sa miesnie. Na 100 gram masy miesniowej przypada pona 70 gram wody, 15-17 gram bialek, reszta to lipidy i mikroelementy. Zalozmy, ze kulturysta chcialby przybrac na suchej masie miesniowej okolo 5 kilogramow w rok. Wydaje sie niewiele, ale gdyby dla kazdego bylo to mozliwe, to w kilka lat mozna by bylo zrobic sylwetke z Mr Olympia. No ale niech bedzie ( choc arnold twierdzil, ze realne przyrosty czystej masy to 2-3 kg w rok ). Czyli robimy 5000 gram zywego miecha, no ale w tej masie wiekszosc to woda, wiec czystego bialka, budulca tkanek bedzie okolo 750 gram, reszta woda i lipidy ( tluszcze ). Coooo? tylko 750gram? No tak wychodzi. Teraz nasz kulturysta musi trenowac i duzo jesc zeby dostarczyc organizmowi duza ilosc pelnowartosiowego bialka zwierzecego ( a co! ). Z reguly tacy sportowy zjadaja spokojnie 150-200 gram dziennie. Czyli 200 gram bialka pomnozyc przez 365 dni w roku, to jest yyyyyyyyyhmmmm 73 000 gram, czyli w ciagu roku zje 73 kilogramy fenomenalnego bialka zwierzecego, ktore ponoc w 100% wchlaniane jest przez ogranizm czlowieka. Zjesc 73 kilo bialka, zeby dostac 750 gram zywej tkanki bialkowej w miesniach? Cos tu nie gra. Albo to bialko jakie zremy jest do kitu, albo nasz organizm ma sprawnosc silnika spalinowego. Dlaczego mimo tak duzej ilosci bialka nasz kulturysta nie rosnie wiekszy?

      To po prostu nie jest mozliwe, natura to sprytnie ulozyla. Owszem moze rosnac wiecej, ale trzeba "pomoc" naturze w postaci hormonow dostarczanych z zew aby pobudzic organizm do wyzszych stanow anabolicznych, ale nawet z koksem wydajnosc tych bialek jest tak marna, ze szkoda o tym pisac. Co wiec sie dzieje z tym bialkiem, ktore i tak "nie pojdzie na miesnie"? To bialko musi przejsc przez nasze nerki, obciazyc je, zmusic do pracy ponad miare. Czesc z tych bialek bedzie sluzyc jako energia, ale po co skoro lepsze sa do tego wegle i tluszcze?
      Kulturystyka to jest swiat kuriozum, doprowadzania organizmu do skrajnych stanow. Ciagle lansuje sie widok wielkiego faceta z super widocznymi miesniami brzucha, a ludzie lykaja ten haczyk. Nie rozumieja tego, ze nasze cialo nie jest do tego zaprojektowane. Czlowiek musi miec minimum te 12-14% procent tluszczu w ciele, to jest wartosc idealna i bezpieczna, ale przeciez wtedy tak fajnie nie widac kaloryfera! Skrajne odtluszczenia i odwodnienia organizmu w czasie zawodow to totalny szok dla organizmy, kulturysci sa w fatalnej kondycji psychicznej i fizycznej. To tylko na scenie wyglada imponujaco, w rzeczywistosci to jedna wielka sciema, na ktora ludzie ciagle daja sie nabierac. Nie, nie jestem wrogem silki, kocham ja, bo sam cwicze, ale nie moge zniesc tego co przemysl kulturystyczny zrobil z tego pieknego sportu, sportu ktory skonczyl sie w latach 50 wraz z nadejsciem ery koksu i zawodow...

      Czy sa kulturysci wegetarianie lub weganie? Sa, moge ich wskazac ale po co jak zaraz znajda sie tacy, co powiedza " ale Coleman jest wiekszy "...

      Czy czlowiek jest miesozerca? Nie nie jest, jesli ktos uwaza, ze jest to powinien wrocic do szkoly podstawej i postac w kacie za kare, ze nie slucha tego co Pani mowi. Roznice miedzy zwierzetami roslinozernymi, owocozernymi, wszystkozernymi i miesozernymi sa tak wyrazne i jasne, ze nie rozumiem po to o tym w ogole dyskutowac. Nawet po 3 milionach lat ewolucji czlowiek nie przystosowal sie do jedzenia miesa i nie przystosuje sie.

      Czy daloby sie wykarmic ludzi jakby nie bylo zwierzat? A daloby sie wykramic ludzi jakby nie bylo roslin? Kolejne kuriozum. Tak sie sklada, ze to wlasnie produkcja zwierzat hodowlanych pochalnia najwieksze ilosci pokarmu roslinnego, wody pitnej, nie mowiac o skazeniu srodowiska. Myslicie, ze to samochody truja powietrze? Nie, to fermy zwierzat, miliony ton odchodow, gazow z hodowli. To nie jest zadna tajemnica, o tym sie mowi i pisze jasno, bez mrugniecia okiem, bo kogo to obchodzi tak naprawde poza grupa jakis nawiedzonych wegecostam...
      Kiedys slyszalem taki tekst, ze to przez wegetarian wycinane sa lasy tropikalne pod uprawy soji. Pech chcial, ze 95% upraw tej rosliny idzie na pasze dla zwierzat hodowlanych. Z tej ilosci soji mozna by wykarmic setki milionow ludzi, ktorzy po prostu gloduja, nie jedza praktycznie nic. Przemysl miesny przezera takie ilosci pokarmu roslinnego, ze nawet sobie tego wyobrazic nie mozna. Wszystko po to zeby miec kotleta na talerzu.
      Juz nawet nie chce mi sie pisac o zwierzetach, ich cierpieniu i tak dalej. Moge tylko polecic dosc dobry filmik Ziemianie. W zasadzie jest to moja prosba do kazdego, kto chcialby cos zmienic na lepsze ale potrzebuje jakiejs motywacji, czegokolwiek. Uprzedzam jednak, ze film jest trudny, ciezki i stronniczy, no ale jaki ma byc? no wlasnie taki.

      http://www.youtube.com/watch?v=gMcKcfmMJp8 koniecznie obejzyjcie.

      Cholera, rozpisalem sie za duzo, a mialem krotko. Niestety nie da sie krotko, temat jest ogromny i dla mnie fascynujacy.

      Dlaczego ja jestem wege? Kiedys zarlem tylko mieso i smialem sie w oczy wegetarianom, pilem dwa litry mleka dziennie. Potem bunt antykoscielny i ucieczka w ezoteryke, po tych doswiadczeniach pracy nad soba i postrzeganiem pewnych subtelnych wartosci powoli zaczelem zmieniac swoje zdanie na wiele roznych tematow. Zaczela sie analiza, ksiazki, ksiazki, ksiazki, i od kilku lat wegetarianizm. Jestem z siebie zadowolny, cos jakby we mnie odzylo nowego, wartosciowego. Tak, uznaje swiadomy wegetarianizm za cos wartosciowego, korzystnego dla mnie, dla swiata ktory mnie otacza, dla zwierzat, calej ziemi.

      Skomentuj


        Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
        Tak, uznaje swiadomy wegetarianizm za cos wartosciowego, korzystnego dla mnie, dla swiata ktory mnie otacza, dla zwierzat, calej ziemi.
        No i na to czekałem, bo to jest właśnie powód. Nie zgodzę się tylko z tym, że jest to korzystne dla człowieka w ogólności. Korzystne jest dla człowieka prowadzącego normalny tryb życia, który nie ma zdecydowanie większego od przeciętnego zapotrzebowania na daną grupę składników odżywczych. Dla mnie z uwagi na pewne uwarunkowania dieta wegańska (bo de facto o tym napisałeś) skończyła by się z pewnością źle. A co do kulturystów to nieśmiało, ale jednak napisałeś (nie chcą się chyba przyznać do tego), że jak by taki żarł tylko "trawę" to mógłby co najwyżej z widowni popatrzeć na zawodników :). Co do tego jak piszesz o dietetykach trudno mi się ustosunkować. Bo wychodzi na to, że choć nie jesteś dietetykiem to chcesz się stawiać ponad profesorskimi z tej dziedziny głowami, ich badaniami itd. Dlatego też to mnie nie przekonuje. Reszta tego co napisałeś jest oczywista. Te zalecenia o wsuwaniu nie wiadomo jakich ilości białka to zdecydowanie przerost formy nad treścią, chociaż przecież to są zalecenia fachowców i tych, którzy są w dyscyplinie najlepsi, czyż nie?
        Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
        Nawet po 3 milionach lat ewolucji czlowiek nie przystosowal sie do jedzenia miesa i nie przystosuje sie.
        A to skąd? Przecież człowiek jest przystosowany do jedzenia mięsa, jest wszystkożerny. Nasi praprzodkowie to przecież wsuwali mięsa procentowo więcej niż my teraz. Kręcisz tu więc. Teraz już nie ma czasu żeby do reszty się szczegółowo ustosunkować, ale parę rzeczy jeszcze później skomentuję.

        ---------- Post dodany o 16:59 ---------- Poprzedni post o 16:42 ----------

        Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
        Czy daloby sie wykarmic ludzi jakby nie bylo zwierzat? A daloby sie wykramic ludzi jakby nie bylo roslin? Kolejne kuriozum.
        Ten argument nie jest do końca prawdziwy. Przecież człowiek nie jest w stanie żywić się tym, co wsuwa np. krowa. Człowiek nie może jeść trawy, jak np. koń, ani produktów nieprzetworzonych w odpowiedni sposób, które to produkty zwierzęta hodowlane mogą jeść. Chyba nawet taki był sens rozpoczęcia przez człowieka procesów hodowlanych. Ja nie mogę zjeść trawy, bo mój układ pokarmowy nie jest do trawienia tego przystosowany. Ale wystarczy wypuścić taką krowę, która to przetworzy na mięso, czy na mleko, z którego będą także produkty mleczne. Taki jest sens. Innymi słowy. Tak, gdybyśmy nie ubijali tylu zwierząt, to ludzkość miałaby znacznie mniejszą liczebność, nie dałoby się takiej ilości ludzi wyżywić. I nie dałoby się jej wyżywić, gdybyśmy mieli spożywać tylko produkty roślinne. Dalej, gdyby założyć, że tylko tak się żywimy, to nastąpiła by ogromna migracja ludności. Czemu? Bo pożywienie występowałoby tylko tam, gdzie byłyby dla niego warunki. Rośliny nie urosną na biegunie. Rośliny nie urosną na morzu. To jest bardzo złożony problem i z pewnością nie można powiedzieć, iż ludzkość wyżywiła by się bez hodowli. Wszak, jak napisałem, te nasze zwierzątka jedzą najczęściej to, czego nasz organizm nie mógłby przetrawić. Od tego się zaczęło.

        Skomentuj


          http://czarykuchenne.blogspot.com/20...-je-miesa.html

          http://veganbodybuilding.com/?page=bio_avi

          Tak z brzegu

          http://wegesport.pl/index.php?option...d=68&Itemid=56 i cos dla Twojej znajomej dietetyczki :)

          Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
          A co do kulturystów to nieśmiało, ale jednak napisałeś (nie chcą się chyba przyznać do tego), że jak by taki żarł tylko "trawę" to mógłby co najwyżej z widowni popatrzeć na zawodników
          Niezupelnie. Prawdziwy weganin czy wegetarianin i pro kulturstya to troche nie trzyma sie kupy, ale to z takiego powodu, ze aby byl pro kulturysta musisz wpakowac w siebie tony koksu. Weganie czy wegetarianie stosuja taka diete po to aby cieszyc sie zdrowiem, wiec nieracjonalne byloby w ich przypadku pakowanie w siebie koksu. Dlatego tak to wyglada jak wyglada. Oczywiscie sa wyjatki. Sa ludzie, ktorzy z powodow religijnych nie jedza miesa i to jedyny powod, wiec z ladowaniem koksu nie maja zadnego stresu.
          W diecie nie ma nic cudowanego tak naprawde. Wszystko opiera sie na kaloriach, mikroelementach. Zawartosc bialek jest akurat najmniej istotna, chyba ze chcesz doprowadzac swoj organizm do skrajnych stanow jak np, czas startow zawodach. Obecnie panuje taki trend, ze wycina sie wegle do minimum i tylko bialko leci. Ale np znany kulturysta Danny Padilla stosowal zupelnie inne metody przed zawodami. Zamiast ucinac wegle, to przechodzil na diete praktycznie wegetarianska, i jadl ogromne ilosci warzyw ( owocow niewiele ). Patrzac na jego sukcesy sportowe nie mozna powiedziec, ze nie kumal bazy.

          Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
          Bo wychodzi na to, że choć nie jesteś dietetykiem to chcesz się stawiać ponad profesorskimi z tej dziedziny głowami, ich badaniami itd.
          Moja wiedza opiera sie na informacjach nowoczesnych, z badan naukowych, a nie starych ksiazek, tluczonych do glowy studeciakom na uniwerkach.



          Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
          A to skąd? Przecież człowiek jest przystosowany do jedzenia mięsa, jest wszystkożerny. Nasi praprzodkowie to przecież wsuwali mięsa procentowo więcej niż my teraz. Kręcisz tu więc. Teraz już nie ma czasu żeby do reszty się szczegółowo ustosunkować, ale parę rzeczy jeszcze później skomentuję.
          To ze po zjedzeniu miesa nie padamy od razu na zawal ( dopiero po wielu latach ) nie znaczy, ze nasz orgaznim jest do jedzenia miesa przystosowany. To jest szeroki temat i wole wrzucic link niz to wszystko opisywac.

          http://tedson.pl/files/wegetarianizm_6.pdf urwek taki podstawowy, jak bedziecie mieli ochote to zeskanuje caly rozdzial z ksiazki. Notabene ksiazka znakomita.

          ---------- Post dodany o 17:29 ---------- Poprzedni post o 17:08 ----------

          Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
          Ten argument nie jest do końca prawdziwy. Przecież człowiek nie jest w stanie żywić się tym, co wsuwa np. krowa. Człowiek nie może jeść trawy, jak np. koń, ani produktów nieprzetworzonych w odpowiedni sposób, które to produkty zwierzęta hodowlane mogą jeść. Chyba nawet taki był sens rozpoczęcia przez człowieka procesów hodowlanych. Ja nie mogę zjeść trawy, bo mój układ pokarmowy nie jest do trawienia tego przystosowany. Ale wystarczy wypuścić taką krowę, która to przetworzy na mięso, czy na mleko, z którego będą także produkty mleczne. Taki jest sens. Innymi słowy. Tak, gdybyśmy nie ubijali tylu zwierząt, to ludzkość miałaby znacznie mniejszą liczebność, nie dałoby się takiej ilości ludzi wyżywić. I nie dałoby się jej wyżywić, gdybyśmy mieli spożywać tylko produkty roślinne. Dalej, gdyby założyć, że tylko tak się żywimy, to nastąpiła by ogromna migracja ludności. Czemu? Bo pożywienie występowałoby tylko tam, gdzie byłyby dla niego warunki. Rośliny nie urosną na biegunie. Rośliny nie urosną na morzu. To jest bardzo złożony problem i z pewnością nie można powiedzieć, iż ludzkość wyżywiła by się bez hodowli. Wszak, jak napisałem, te nasze zwierzątka jedzą najczęściej to, czego nasz organizm nie mógłby przetrawić. Od tego się zaczęło.
          To ile mozna uzyskac pozywienia "oblicza" sie w inny sposob. Bierzesz przykladowo hektar ziemi i sadzisz na niej zielsko, zboza, ziemniaki etc. Gdyby kazdy czlowiek chcial miec wlasna krowe i tylko ja zjadac to by umarl z glodu. Zanim krowa urosnie, trzeba poswiecic troche czasu. Nie mowiac o tym, ze trzeba sie nia opiekowac, dawac jej wode, w zimie tez chce zrec, a trawy ni ma. O wiele bardziej oplacalna jest hodowla kozy. Koza to taki zwierzaka, ze naje sie byle czym, pic prawie nie musi. Nie bez powodu na stepach Afryki hoduje sie wlasnie kozy, a nie krowy.
          Obrazek krowki na lace pieknie wyglada w bajce, dzis krowy cale zycie spedzaja w klatce, a nie na lace, wlasnie z tego powodu, ze produkcja miesa musi byc bardziej tansza i wydajna. Gdyby bylo odwrotnie to wszystkie krowy paslyby sie tylko na pieknych lakach. To jest utopia, w ktora wierza ( co smutne ) dorosli ludzie. Jakbys nie obliczal, to wyprodukowanie zielska jest tanie i bardziej wydajne. To co swinia zje w paszy przez rok, to czlowiek mialby na kilka lat.

          Oczywiscie sa takie miejsca gdzie roslinnego pokarmu wlasciwie nie ma i ludzi musza tam zyc, wiec jedza tylko mieso co niestety odbija sie na ich zdrowiu. Akurat srednia zycia eskimosow jest nizsza od przecietnego grubego amerykanina, mimo ze taki eskimos zyje sobie niby w czystym powietrzu i nieskazonym swiecie. Nic na to nie poradzimy, ze tysiace lat temu kolonizacja swiata doszla tak daleko, ze trzeba bylo zrec tylko sucha padline.
          Poczatek ewolucji czlowieka mial miejsce na zyznych ( wowczas ) ziemiach Afryki, gdzie pokarmu roslinnego bylo pelno, to tez ten pra czlowiek nie mial potrzeby spozywania trupow, bo i po co? W raz z pokonywaniem wiekszych odleglosci oddalal sie od swojego "raju". Coraz trudniejsze warunki zmusily go do siegniecia po padline, dopiero pozniej nauczyl sie polowac. Dlatego wlasnie czlowiek nigdy nie byl miesozerca, zmusily go do tego warunki w jakich pozniej przebywal. Dzis to juz przeszlosc, umiemy hodowac rosliny, efetywnosc rolnictwa jest bardzo duza i nie ma juz potrzeby kultywowania pochlaniania padliny.
          Prawda jest jedna i prozaiczna. Ludzie jedza dzis mieso z przyzwyczajenia, ze wzgledu na smak i dostepnosc w sklepach i szybkie przygotowanie. To sa prawdziwe powody jadania miesa. Nikt tak naprawde nie mysli przy jedzeniu miesa, ze je jakies super zdrowe jedzenie, nawet przeciwnie, kazdy zdaje sobie sprawe, ze nadmiaru miesa trzeba unikac. Natomiast nie istnieje cos takiego jak nadmiar warzyw i owocow. Nie mozna walnac na zawal z przejedzenia salata i jablkami.
          To sa tak proste i oczywiste sprawy, ze czasami nie ogarniam jak dorosly, wyuczony czlowiek nie jest w stanie tego zrozumiec.

          Skomentuj


            Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
            Ale to jest trochę inna kwestia bo lew nie hoduje antylopy w skrajnie "niefajnych" warunkach tylko po to, żeby ją później zeżreć na śniadanie. A człowiek właśnie hoduje krowę czy świnię w takich warunkach i później ją zżera. Ale jeszcze gorsze jest to, że przed samym sobą udaje, że zwierzątka są milusińskie, oddaje jeden procent z podatków na schroniska dla biednych bezdomnych piesków - ba, nawet trzyma jednego takiego w domu... Ja oczywiście nie jestem lepszy, bo jem mięso i mam psa - ale nie mogę powiedzieć, żebym nie zauważał chujowości tego zjawiska i żeby nie wywierało to na mnie żadnego wpływu, tylko spływało po mnie. Dlatego nie dziwię się wegetarianom (nie wiem jakie są podwaliny wegetarianizmu w Twoim, PM, przypadku), że wybierają taką drogę - każdy ma tam jakąś swoją wrażliwość w postrzeganiu świata.
            Niestety przeciętny Kowalski nie wie bądź oddala od siebie myśl skąd się bierze ten jego kotlet na talerzu.
            Gdy bym jednak miał zostać wegetarianinem z tego powodu to obawiam się, że musiał bym dopisać sobie do statystyki hipokryzja jeszcze kilka dodatkowych punktów doświadczenia.
            To po prostu nic nie zmieni i nie ulży w cierpieniu tym zwierzakom nie zmieni też warunków w jakich muszą egzystować.

            ---------- Post dodany o 18:04 ---------- Poprzedni post o 17:52 ----------

            Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
            Moja wiedza opiera sie na informacjach nowoczesnych, z badan naukowych, a nie starych ksiazek, tluczonych do glowy studeciakom na uniwerkach.
            Ja jak pisałem nie znam się na tych aminokwasach itp rzeczach i nie będę się do tego odnosił. Mam tylko nadzieje, że tych książek nie pisali wegetarianie

            Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
            Tak z brzegu
            Na pewno dało by się i takich z brzegu znaleźć co mają całkiem odmienne nawyki żywieniowe

            Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
            To ze po zjedzeniu miesa nie padamy od razu na zawal
            Wegetarianie też padają na zawał.

            Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
            nie znaczy, ze nasz orgaznim jest do jedzenia miesa przystosowany.
            Twierdzenie że człowiek jest mięsożerny jest tak samo prawdziwe jak to że jest roślinożercom :)

            Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
            Prawda jest jedna i prozaiczna.
            Tak. Nie należy popadać w skrajności :)

            Skomentuj


              Raven, mam dla Ciebie zadanie domowe. Cos dla orendownikow teorii czlowieka drapieznika miesozerce. Zatem. Wyjdz na lake tak jak Cie natura stworzyla ( no dobra, niech bedzie tylko w gaciach ) i uzywajac swoich naturalnych cech drapieznika zabij objadajacego sie trawa byka na lace, no dobra, moze byc tez dzika locha, albo zlap krolika, albo duzego jelenia. Uzyj swoich drapieznych klow, tytanicznie silnych ramion, ostrych jak brzytwa szponow, a jak juz Ci sie uda ubic na trupa, to rozgryz zebami podbrzusze i zjedz wnetrznosci na surowo ( to jest najbardziej lubiane przez drapiezne koty np). Jak juz sie spocisz, ze strachu przed bykiem czy locha narobisz w majty to sproboj uciec na drzewo, wejsc i odpoczac troche. Jak tylko zlapiesz oddech i spokoj przyjdzie Ci do glowy genialna mysl, zerwac owoc z drzewa i go zjesc, bo masz chwytliwe dlonie, przystosowane do zbierania pozywienia, z ziemi, drzew i krzewow, a nie do rozdzierania pazurami grubej skory zwierzecia.

              Czlowiek to zwykla menda, ktora swoj spryt i inteligencje wykorzystuje nie tak jak powinna.

              Nie wiem jak juz mam to prosciej wylozyc? Powoli rozkladam rece i wzruszam ramionami bezsilnie.

              Skomentuj


                Człowiek nie jest ani roślino- ani mięsożerny - jest wszystkożerny (jak świnia ). I jest to uwarunkowane ewolucyjnie - świadczy o tym zarówno długość naszego układu pokarmowego (czyli średnio-długi - roślinożercy mają długi układ pokarmowy, w którym występuje np kilka żołądków - jak u krowy, mięsożercy mają układ trawienny krótki, bo trawienie mięsa jest "mniej kłopotliwe") jak i enzymy, które organizm ludzki wytwarza. Tak więc twierdzenie, że "mięso szkodzi" jest tak samo nieuprawnione, jak twierdzenie, że jest niezbędne do życia.

                Moim zdaniem wegetarianizm wynika w głównej mierze z emocji i podejścia do życia. Wiele dowodów wskazuje na to, że wegetarianie są zdrowsi - ale nie wynika to z faktu, że nie jedzą mięsa tylko z tego, że ich podejście do życia jest nieco inne niż "reszty". Ze "zdrowym żywieniem" często wiąże się ogólnie rzecz biorąc prowadzenie "zdrowego trybu życia" - a co za tym idzie człowiek-świnia (w sensie człowiek-wszystkożerca) też może być bardzo zdrowy, tak jak wegetarianin, jeśli prowadzi ten właśnie "zdrowy tryb życia" - jedzenie mięsa, lub jego eliminacja z diety nie jest warunkiem ani koniecznym, ani wystarczającym do "bycia zdrowszym".


                Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                To ze po zjedzeniu miesa nie padamy od razu na zawal ( dopiero po wielu latach ) nie znaczy, ze nasz orgaznim jest do jedzenia miesa przystosowany.
                Kilka lat temu, w pociągu powrotnym z Wodstocka zostały "rozprowadzone" ulotki jakiejś grupy wegetariańskie, wegańskiej - nie wiem. Generalnie chodziło tam o to, że już od samego spojrzenia na kawał mięsa na talerzu można było umrzeć śmiercią natychmiastową. No czytało się to niesamowicie - ale bez przesady. Gdyby mięso szkodziło ludziom to "matka natura" dawno zrobiła by z tym porządek. To, że teraz gość wcinający schabowe pewnie statystycznie częściej umiera na zawał serca niż wegetarianin nie wynika z samego faktu, że te schabowe je, tylko z tego, że je je w cholernym nadmiarze, spalone na tłuszczu, nafaszerowane nie wiadomo jakimi chemikaliami, popija to browarem, pali fajki i niedzielne popołudnie spędza przed tevał z pilotem w łapie. Od tego wszystkiego bebech wypełnia mu się tłuszczem, który obrasta wszystko dookoła i zaburza pracę organizmu (no... przyznaję, że ekstremalnie to uprościłem...). Problemem nie jest schabowy sam w sobie, ale tryb życia, którego schabowy jest tylko jednym z elementów (przy czym chemikalia, którymi jest nafaszerowany należy tutaj uznać jako osobny "element" tegoż trybu życia).

                ---------- Post dodany o 19:09 ---------- Poprzedni post o 19:07 ----------

                Zamieszczone przez raven1985 Zobacz posta
                Tak. Nie należy popadać w skrajności
                :thumbup:

                dziesięć znaków

                ---------- Post dodany o 19:19 ---------- Poprzedni post o 19:09 ----------

                PS: przyznam się, że właśnie jestem po talerzu ryżu z warzywami - czuję się bosko. Poważnie

                Skomentuj


                  Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                  Raven, mam dla Ciebie zadanie domowe. Cos dla orendownikow teorii czlowieka drapieznika miesozerce. Zatem. Wyjdz na lake tak jak Cie natura stworzyla ( no dobra, niech bedzie tylko w gaciach ) i uzywajac swoich naturalnych cech drapieznika zabij objadajacego sie trawa byka na lace, no dobra, moze byc tez dzika locha, albo zlap krolika, albo duzego jelenia. Uzyj swoich drapieznych klow, tytanicznie silnych ramion, ostrych jak brzytwa szponow, a jak juz Ci sie uda ubic na trupa, to rozgryz zebami podbrzusze i zjedz wnetrznosci na surowo ( to jest najbardziej lubiane przez drapiezne koty np). Jak juz sie spocisz, ze strachu przed bykiem czy locha narobisz w majty to sproboj uciec na drzewo, wejsc i odpoczac troche. Jak tylko zlapiesz oddech i spokoj przyjdzie Ci do glowy genialna mysl, zerwac owoc z drzewa i go zjesc, bo masz chwytliwe dlonie, przystosowane do zbierania pozywienia, z ziemi, drzew i krzewow, a nie do rozdzierania pazurami grubej skory zwierzecia.

                  Czlowiek to zwykla menda, ktora swoj spryt i inteligencje wykorzystuje nie tak jak powinna.

                  Nie wiem jak juz mam to prosciej wylozyc? Powoli rozkladam rece i wzruszam ramionami bezsilnie.
                  Po to mamy mózg żeby nie musieć zachowywać się jak dzikie koty. Zresztą człowiek skrajnie pierwotny (taki co nawet młotka z kamienia i patyka nie potrafił sklecić) jadł mięso i jakoś je zdobywał. To że teraz nie polujemy jak zwierzęta wynika wprost z ewolucji, a nie z tytułu że nie jesteśmy przystosowani do jedzenia mięsa, bo jako takie strawimy każde, ale celulozy którą wpieprza np. krowa w postaci trawy już nie (chociaż i ona przy tym wspomaga się specjalnymi bakteriami). Tak więc więcej jest za nie jedzeniem roślin tak naprawdę, bo to że jabłko na drzewie nie spieprza przed nami nie jest żadnym argumentem, bo tak samo nie ucieka przed lwem czy innym gepardem które żywią się przecież mięsem, a mogły by jeść jabłka i kartofle.

                  Skomentuj


                    Zamieszczone przez Shiver Zobacz posta
                    Po to mamy mózg żeby nie musieć zachowywać się jak dzikie koty.
                    Uprzedziłeś mnie :)

                    PM Indianinie w dżungli sobie jakoś dają radę bez kłów i pazurów :)


                    Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                    PS: przyznam się, że właśnie jestem po talerzu ryżu z warzywami - czuję się bosko. Poważnie
                    A ja po bułeczce z pysznym serkiem i szklance koziego mleka :)

                    Mam jeszcze takie pytanie PM:
                    Weźmy 1KG mięch np. z krowy , jaką ma ono wartość odkrywczą ? Ile warzyw trzeba by wszamać aby osiągnąć tą samo wartość odżywczą ?

                    Skomentuj


                      Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                      Zatem. Wyjdz na lake tak jak Cie natura stworzyla ( no dobra, niech bedzie tylko w gaciach ) i uzywajac swoich naturalnych cech drapieznika zabij objadajacego sie trawa byka na lace, no dobra, moze byc tez dzika locha, albo zlap krolika, albo duzego jelenia. Uzyj swoich drapieznych klow, tytanicznie silnych ramion, ostrych jak brzytwa szponow, a jak juz Ci sie uda ubic na trupa, to rozgryz zebami podbrzusze i zjedz wnetrznosci na surowo ( to jest najbardziej lubiane przez drapiezne koty np)
                      Surowe mięso powiadasz. A warzywa też wszystkie jesz na surowo? Może ziemniaczka, hmm?

                      Wystarczy, że człowiek wykształcił ponadprzeciętnie duży mózg, niesamowitą inteligencję i zdolności uczenia się. To wystarczy, nic więcej nie potrzeba. Jeden organ zastąpił wszystkie inne znane przystosowania. Dzięki temu możemy przetrwać w każdych warunkach. Od tropików po Arktykę. Dzięki temu możemy jeść zarówno rośliny jak i zwierzęta, bo umiemy je zdobyć i strawić. Napakuj taka krowę miechęm albo lwa zieleniną i zobaczymy. Będą haftować dalej niż widzą. Na człowieku jakoś to nie zrobi wrażenia bo jesteśmy wszystkożerni.
                      Ciekaw jestem ile to kg zieleniny trzeba by dziennie wcinać, żeby zastąpić brak mięsa i produktów mlecznych (w końcu jak eliminujemy udział zwierząt w naszej diecie to do końca).

                      ---------- Post dodany o 19:50 ---------- Poprzedni post o 19:46 ----------

                      Widzę, że wszyscy piszemy o tym samym.

                      A propos:
                      Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                      PS: przyznam się, że właśnie jestem po talerzu ryżu z warzywami - czuję się bosko. Poważnie
                      Ja do tego dorzuciłem kurczaczka. :)

                      Skomentuj


                        Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                        Człowiek nie jest ani roślino- ani mięsożerny - jest wszystkożerny (jak świnia ). I jest to uwarunkowane ewolucyjnie - świadczy o tym zarówno długość naszego układu pokarmowego (czyli średnio-długi - roślinożercy mają długi układ pokarmowy, w którym występuje np kilka żołądków - jak u krowy, mięsożercy mają układ trawienny krótki, bo trawienie mięsa jest "mniej kłopotliwe") jak i enzymy, które organizm ludzki wytwarza. Tak więc twierdzenie, że "mięso szkodzi" jest tak samo nieuprawnione, jak twierdzenie, że jest niezbędne do życia.
                        Czlowiek jest owocozerca. Zwierzeta, ktore maja najblizy czlowiekowi uklad pokarmowy to goryle, szympanse i orangutany. Swinia jest wszystkozerna, lecz dzikie swinie zyjace w naturze sa praktycznie w 99% wegetarianskie. Sam poczatek ukladu pokarmowego, ktorym sa zeby znacznie rozni sie od ukladu zebow swin.

                        Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                        Wiele dowodów wskazuje na to, że wegetarianie są zdrowsi - ale nie wynika to z faktu, że nie jedzą mięsa tylko z tego, że ich podejście do życia jest nieco inne niż "reszty".
                        Wlasnie caly pic polega na tym, ze zostalo udowodnione naukowo, ze wegetarianska dieta jest zdrowsza, a jedzenie miesa bezposrednio jest przyczyna wielu chorob.
                        Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                        Gdyby mięso szkodziło ludziom to "matka natura" dawno zrobiła by z tym porządek. To, że teraz gość wcinający schabowe pewnie statystycznie częściej umiera na zawał serca niż wegetarianin nie wynika z samego faktu, że te schabowe je, tylko z tego, że je je w cholernym nadmiarze, spalone na tłuszczu, nafaszerowane nie wiadomo jakimi chemikaliami, popija to browarem, pali fajki i niedzielne popołudnie spędza przed tevał z pilotem w łapie. Od tego wszystkiego bebech wypełnia mu się tłuszczem, który obrasta wszystko dookoła i zaburza pracę organizmu (no... przyznaję, że ekstremalnie to uprościłem...). Problemem nie jest schabowy sam w sobie, ale tryb życia, którego schabowy jest tylko jednym z elementów (przy czym chemikalia, którymi jest nafaszerowany należy tutaj uznać jako osobny "element" tegoż trybu życia).
                        To dlaczego mase ludzi zyjacych na wioskach, zywiac sie swoimi wyrobami miesnymi ciagle umiera na choroby typowo miazdzycowe, raka jelita grubego ? Wlasnie spowodu jadania miesa. Najlepsza forma jedzenia miesa bylo by jadanie na surowo, z drugiej strony jest tam tyle syfu, ktory trzeba ubic temperatura, ze szkoda gadac...

                        Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                        PS: przyznam się, że właśnie jestem po talerzu ryżu z warzywami - czuję się bosko. Poważnie
                        Na zdrowie :)
                        Zamieszczone przez Shiver Zobacz posta
                        Po to mamy mózg żeby nie musieć zachowywać się jak dzikie koty. Zresztą człowiek skrajnie pierwotny (taki co nawet młotka z kamienia i patyka nie potrafił sklecić) jadł mięso i jakoś je zdobywał. To że teraz nie polujemy jak zwierzęta wynika wprost z ewolucji, a nie z tytułu że nie jesteśmy przystosowani do jedzenia mięsa, bo jako takie strawimy każde, ale celulozy którą wpieprza np. krowa w postaci trawy już nie (chociaż i ona przy tym wspomaga się specjalnymi bakteriami). Tak więc więcej jest za nie jedzeniem roślin tak naprawdę, bo to że jabłko na drzewie nie spieprza przed nami nie jest żadnym argumentem, bo tak samo nie ucieka przed lwem czy innym gepardem które żywią się przecież mięsem, a mogły by jeść jabłka i kartofle.
                        Wlasnie po to mamy mozg, zeby nie zabijac, bo nie ma takiej potrzeby. Ewolucja zrobila swoje, czas zamknac etap jedzenia padliny, bo dzis tylko jest ono kula u nogi na drodze rozwoju czlowieka. Jak czlowiek poleci np na Marsa, to tez zabierze ze soba krowy? Rosliny nie potrzebuja wiele dla wzrosu, a krow na ksiezyc nie wyslesz. Jasne, mozna zrobic zapasy, ale jak zapasy sie skoncza? Ktos sie moze smiac, ale kiedys przyjdzie taki czas, w ktorym to bedzie brane pod uwage. Zaloze sie, ze juz teraz w NASA kombinuja jak tu odpowiednio odzywiac osoby w tak skrajnych warunkach.

                        Powtarzam jeszcze raz, czlowiek jest owocozerca, jak malpy czlekoksztalne. Nie trawi celulozy bo nie musi jej trawic, dlatego nie zywimy sie trawa. Owoce, warzywa, ziarna i orzechy zapewniaja wszystkie potrzebne elementy do rozwoju czlowieka.
                        Czlowiek pierwotny jadl mieso, padline ale dlaczego nie cofniemy sie jeszcze dalej? Jeszcze wczesniej ten pra czlowiek nie jadl padliny, bo tego nie znal. Do poki nie wyszedl ze swojego miejsca nie musial jesc miesa, bo mial zielska pod dostatkiem.

                        Nawet Kreacjonlisci powinni zakceptowac fakt, ze czlowiek jest roslinozerca. Bog chcial aby czlowiek jadl tylko zielsko i pierwsi ludzie w raju jedli wylacznie zielsko. Czyli? pierownie czlowiek jadl tylko zielsko, do tego byl przystosowany, dopiero pozniej znajdujac sie w gorszych warunkach musial siegnac po mieso. Dzis mieso jest niepotrzebne, nieekonomiczne i nieekologiczne. Ludzkosc powinna juz dawno zrezygnowac z tego kanibalizmu.

                        http://www.youtube.com/watch?v=tY-HsoJ0gr0 i jeszcze cos dla miesozercow. Zobaczcie calosc, nie po lepkach.

                        Skomentuj


                          Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                          Ciekaw jestem ile to kg zieleniny trzeba by dziennie wcinać, żeby zastąpić brak mięsa i produktów mlecznych (w końcu jak eliminujemy udział zwierząt w naszej diecie to do końca).
                          Bardziej by mnie wkurzało kombinowanie typu "muszę zjeść to z tym z dodatkiem tamtego bo inaczej nie dostarczę wymaganego aminogramu". Są produkty roślinne mające dużo białka ale po co kombinować jak można zjeść zwyczajnie jajko cechujące się baaardzo wysoką wartością biologiczną białka a przy tym nie zabijasz żadnego biednego zwierzątka.

                          Skomentuj


                            Zamieszczone przez raven1985 Zobacz posta
                            Weźmy 1KG mięch np. z krowy , jaką ma ono wartość odkrywczą ? Ile warzyw trzeba by wszamać aby osiągnąć tą samo wartość odżywczą ?

                            Zadalbym to pytanie zupelnie odwrotnie. Ile trzeba zjesc krowy, zeby dostarczyc tyle enzymow, mineralow, witamin co znajduja sie w kilogramie dobrego zielska.

                            Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                            Ciekaw jestem ile to kg zieleniny trzeba by dziennie wcinać, żeby zastąpić brak mięsa i produktów mlecznych (w końcu jak eliminujemy udział zwierząt w naszej diecie to do końca).
                            Niestety dajesz tutaj przyklad, tego ze nie masz zadnej wiedzy na temat dietetyki. Zadajesz typowo retoryczne pytania miesozercy, na ktore sa tysiace odpowiedzi. No ale trzeba miec najpierw chec je przeczytac, a dopiero pozniej przyjac je do wiadomosci.

                            Skomentuj


                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Powtarzam jeszcze raz, czlowiek jest owocozerca, jak malpy czlekoksztalne.
                              Przykro mi ale nasz układ pokarmowy mówi zupełnie coś innego. A kosmiczne, kanibalistyczne i religijne aspekty do mnie nie przemawiają.

                              Skomentuj


                                Zamieszczone przez Shiver Zobacz posta
                                Przykro mi ale nasz układ pokarmowy mówi zupełnie coś innego.
                                To udowodnij ze sie myle. Pokaz mi zwierze, ktore ma blizszyy czlowiekowi uklad pokarmowy.

                                Skomentuj


                                  Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                                  Lew gdyby mógł to by hodował
                                  :thumbsup:
                                  Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                                  O wiele bardziej oplacalna jest hodowla kozy. Koza to taki zwierzaka, ze naje sie byle czym, pic prawie nie musi. Nie bez powodu na stepach Afryki hoduje sie wlasnie kozy, a nie krowy.
                                  Użyłem przykładu krowy jako jednego z roślinożerców, hodowanego przez człowieka. Może być też koza. Tym bardziej potwierdza to, co napisałem
                                  Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                                  Oczywiscie sa takie miejsca gdzie roslinnego pokarmu wlasciwie nie ma i ludzi musza tam zyc, wiec jedza tylko mieso co niestety odbija sie na ich zdrowiu.
                                  Nie odwracaj kota ogonem. Ja nie mówię o jedzeniu tylko mięsa, ale o jedzeniu mięsa i produktów roślinnych.
                                  Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                                  Poczatek ewolucji czlowieka mial miejsce na zyznych ( wowczas ) ziemiach Afryki, gdzie pokarmu roslinnego bylo pelno, to tez ten pra czlowiek nie mial potrzeby spozywania trupow, bo i po co? W raz z pokonywaniem wiekszych odleglosci oddalal sie od swojego "raju". Coraz trudniejsze warunki zmusily go do siegniecia po padline, dopiero pozniej nauczyl sie polowac. Dlatego wlasnie czlowiek nigdy nie byl miesozerca, zmusily go do tego warunki w jakich pozniej przebywal. Dzis to juz przeszlosc, umiemy hodowac rosliny, efetywnosc rolnictwa jest bardzo duza i nie ma juz potrzeby kultywowania pochlaniania padliny.
                                  Coś mi się zdaje, że to nie jest wiedza faktyczna, tylko argument luźno z rzeczywistością związany . Uprzedzając następne zdania, skoro to wiedza książkowa, to również według ciebie fałszywa, bo wszak się ją studenciakom do łbów na uniwerkach wciska:flapper:
                                  Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                                  Moja wiedza opiera sie na informacjach nowoczesnych, z badan naukowych, a nie starych ksiazek, tluczonych do glowy studeciakom na uniwerkach.
                                  Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                                  Prawda jest jedna i prozaiczna.
                                  Bez obrazy, ale ja widzę tutaj kolejną powtórkę tego samego schematu. Zawsze stawiasz się na pozycji fachowca w każdej dziedzinie. Obojętnie czego sprawa dotyczy: głośniki, kulturystyka, religia, a teraz sprawy żywieniowe i do tego rolnictwo. Podważasz nawet wiedzę i autorytety ludzi, którzy się tym zajmują naukowo i zawodowo, wybierając tylko te najczęściej jedynie nieliczne przykłady teorii, które akurat pasują do twojej argumentacji i tylko tak chcesz widzieć dany problem. Czy ktoś taki może być wiarygodny? Nie piszę tego złośliwie, ale aż trudno nie odnieść takiego wrażenia, jak czyta się regularnie twoje wpisy. Dodam jeszcze uświadamiając cię, że na uczelniach nie tłucze się studentom przedpotopowych herezji, bo nie na tym praca naukowca/wykładowcy polega. Otóż to właśnie te środowiska prowadzą badania, publikują prace naukowe, spotykają się na konferencjach i stąd płynie wiedza. Jakakolwiek placówka badawcza zawsze niemal współpracuje z uczelniami bądź naukowcami w nich pracującymi, lub z nich się wywodzącymi, bo niby skąd mają wytrzasnąć ludzi na tym się znających?
                                  Jak wiesz, ja byłem "wyczynowcem". Jeździłem na obozy kadrowe do Spały. Spotykałem tam mistrzów olimpijskich i mistrzów świata choćby w rzucie młotem, kulą, dyskiem. Widziałem i słyszałem również jak wygląda plan treningowy i żywieniowy. I uwierz, brak pokarmu pochodzenia zwierzęcego to zabójstwo dla organizmu przy takich obciążeniach siłowych. No ale co mogą wiedzieć trenerzy mistrzów olimpijskich w sportach siłowych, nie? Wrócę jeszcze do tego, co napisałem wcześniej i to powtórzę. Uważam, że człowiek prowadzący normalny tryb życia jest w stanie zdrowo egzystować bez mięsa, lub produktów zwierzęcych. Ale przedstawiciele na przykład wymienionych dyscyplin sportowych bez tych składników (choćby w postaci odżywek jak to zawsze w spotach wyczynowych bywa) dobrego zdrowia ani wyników sportowych mieć nie będą.
                                  Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                                  Człowiek nie jest ani roślino- ani mięsożerny - jest wszystkożerny (jak świnia ). I jest to uwarunkowane ewolucyjnie - świadczy o tym zarówno długość naszego układu pokarmowego (czyli średnio-długi - roślinożercy mają długi układ pokarmowy, w którym występuje np kilka żołądków - jak u krowy, mięsożercy mają układ trawienny krótki, bo trawienie mięsa jest "mniej kłopotliwe") jak i enzymy, które organizm ludzki wytwarza.
                                  Otóż to.
                                  Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                                  Surowe mięso powiadasz. A warzywa też wszystkie jesz na surowo? Może ziemniaczka, hmm?
                                  Dooobre:thumbsup::lol:. Ale z deczka tendencyjne
                                  Ja godzinę temu skończyłem przerzucać żelastwo, było tego ponad 20 ton. Teraz idę wszamać 0,5 kg białego sera. Czym mógłbym to zastąpić?
                                  Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                                  Bog chcial aby czlowiek jadl tylko zielsko i pierwsi ludzie w raju jedli wylacznie zielsko.
                                  No teraz to sobie chyba jaja robisz.

                                  Skomentuj


                                    Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                                    To udowodnij ze sie myle. Pokaz mi zwierze, ktore ma blizszyy czlowiekowi uklad pokarmowy.
                                    Tu nie chodzi o pokazywanie sobie zwierząt. To że małpa ma w 99% identyczny kod DNA nie ma znaczenia, skoro w stosunku do człowieka intelektualnie jest niczym, przewyższamy ją wielokrotnie, tak samo jak bez znaczenia jest podobieństwo które wskazałeś. Nasz układ pokarmowy jest przystosowany do spożywania mięsa, trawienia go a w ostateczności przyswajania, tak samo jak i pewnych roślin więc możemy spożywać i to i to. Jak ktoś chce to niech je tylko rośliny, ale jakiekolwiek wmawianie że człowiek jest owocożerny jest totalnym zaprzeczeniem tego jak stworzyła nas natura. Jakby nie chciała abyśmy jedli mięsa to 1-nie zapewniłaby nam odpowiednich enzymów trawiennych, 2-ograniczyłaby aminokwasy egzogenne do tych które możemy otrzymać bezpośrednio z roślin, bo nie sądzę aby np. 2000 lat temu człowiek w każdej strefie klimatycznej był wstanie tak sobie komponować potrawy roślinne aby uzyskać z nich zestaw aminokwasów o wysokiej wartości biologicznej(na co obecnie pozwala mu technologia), które bez problemu otrzymuje w każdym produkcie zwierzęcym.

                                    Skomentuj


                                      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                      Coś mi się zdaje, że to nie jest wiedza faktyczna, tylko argument luźno z rzeczywistością związany . Uprzedzając następne zdania, skoro to wiedza książkowa, to również według ciebie fałszywa, bo wszak się ją studenciakom do łbów na uniwerkach wciska
                                      To wiedza, ktora opiera sie na aktualnym stanie wykopalisk pra przodkow czlowieka. Nie wiadomo co jeszcze wykopiemy i jak to wywroci nasza obecna wiedze. Poki co nikt niczego sensowniejszego nie zaproponowal wiec to uznaje sie za "prawde"

                                      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                      Czy ktoś taki może być wiarygodny? Nie piszę tego złośliwie, ale aż trudno nie odnieść takiego wrażenia, jak czyta się regularnie twoje wpisy. Dodam jeszcze uświadamiając cię, że na uczelniach nie tłucze się studentom przedpotopowych herezji, bo nie na tym praca naukowca/wykładowcy polega. Otóż to właśnie te środowiska prowadzą badania, publikują prace naukowe, spotykają się na konferencjach i stąd płynie wiedza. Jakakolwiek placówka badawcza zawsze niemal współpracuje z uczelniami bądź naukowcami w nich pracującymi, lub z nich się wywodzącymi, bo niby skąd mają wytrzasnąć ludzi na tym się znających?
                                      Na przykladzie wykazalem tylko wielki blad jaki powiedziala Twoja znajoma. To jest przykladem tego, jaka wiedza zostala jej przekazana. To nie jest moje widzimisie, mozesz sam to sprawdzic, porownac sklady aminokwasow. To zadna wiedza tajemna.
                                      Tak przy okazji przypomnial mi sie pewien zabawny epizod. Moj dobry kumpel siedzac na wykladach ze swoja kolezanka sluchal jakie to znaczenie ma bialko zwierzece w diecie czlowieka. Wykladowca powiedzial, ze czlowiek, ktory nie je przez dluzszy czas miesa umiera. Nawet w ciagu dwoch lat. Jakiez bylo jego zdziwienie jak kumpla kolezanka wstala przerywajac wyklad i powiedziala, ze od urodzenia nie je miesa i jakims cudem przezyla prawie ponad 20 lat.
                                      Takie sytuacje sa totalnym absurdem i w glowie mi sie nie miescie, ze wykladowca moze mowic takie brednie. Jak widac czlowiek uczy sie cale zycie, i kazdy ma szanse dowiedziec sie czegos czego jeszcze nie wie.



                                      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                      Jak wiesz, ja byłem "wyczynowcem". Jeździłem na obozy kadrowe do Spały. Spotykałem tam mistrzów olimpijskich i mistrzów świata choćby w rzucie młotem, kulą, dyskiem. Widziałem i słyszałem również jak wygląda plan treningowy i żywieniowy. I uwierz, brak pokarmu pochodzenia zwierzęcego to zabójstwo dla organizmu przy takich obciążeniach siłowych. No ale co mogą wiedzieć trenerzy mistrzów olimpijskich w sportach siłowych, nie?
                                      Wiec odpowiedz mi jakim sposobem, mistrz niemiec Strongman Patrik Baboumian na diecie wegetarianskiej siada 310 kg, wyciska na klate 215kg i martwym rwie 360kg? Co ciekawsze od tego roku przeszedl na Weganizm.

                                      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                      Cytat Napisał Yoshi_80 Zobacz post
                                      Surowe mięso powiadasz. A warzywa też wszystkie jesz na surowo? Może ziemniaczka, hmm?
                                      Dooobre. Ale z deczka tendencyjne
                                      Surowe warzywa sa oczywiscie najlepszym, zywym pozywieniem. Pelne enzymow trawiennych, aminokwasow, wegli, tluszczy i tak dalej. Oczywicie najlepsza dieta jest surowa dieta, lecz ja uwazam, ze mozna wtracic do takiej diety pare gotowanych rzeczy.
                                      Kazde zwierze na swiecie je pokarm w stanie surowym, czy to rosliny czy mieso. Nie ma absolutnie zadnego powodu, dla ktorego czlowiek nie mialby robic dokladnie tak samo.

                                      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                      Ja godzinę temu skończyłem przerzucać żelastwo, było tego ponad 20 ton. Teraz idę wszamać 0,5 kg białego sera. Czym mógłbym to zastąpić?
                                      A coz takiego jest w bialym serze, czego nie znajde w roslinach? Skoro zjadles go pol kilo to zapewne ze swiadomoscia co sie w nim znajduje. Mogles zjesc pol kilo golonki, czy kilkanascie jajek, ale dlaczego wybralez twarog?

                                      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                      Cytat Napisał Pogromca mitow Zobacz post
                                      Bog chcial aby czlowiek jadl tylko zielsko i pierwsi ludzie w raju jedli wylacznie zielsko.
                                      No teraz to sobie chyba jaja robisz.
                                      Nie robie sobie jaj, to tylko uklon w strone osob wierzacych ( do ktorych wiem, ze nie nalezysz ). Chcialem jedynie byc elastyczny i pokazac, ze po obu stronach znajduja sie konkrety za nie jedzeniem miesa.

                                      Skomentuj


                                        Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                                        Zapewne gdyby nie współczene rolnictwo to ludzie byli by zdrowsi (przyp. chociazby o oczyszczaniu mąki, szprycowaniu zwierząt i roślin antybiotykami, petycydami, o inżynierii genetycznej i wielu innych gównach które zjadamy wraz z "nowoczesnym" jedzeniem)
                                        To dzieki inżynierii genetycznej możemy stosować mniej środków ochrony roślin (geny odporności na szkodniki i patogeny), dzięki badaniom powstał złoty ryż niestety zablokowany przez bandę "zielonych" debili. W końcu też bochenek chleba nie kosztuje 30zł tylko 3zł dzięki osiągnięciom genetyki

                                        Skomentuj


                                          No i dzięki GMO mamy też super chwasty które są odporne na wszystkie znane pestycydy :) Można je tylko ręcznie wyrywać. Natura nie lubi próżni i zawsze znajdzie sposób.

                                          Skomentuj

                                          Czaruję...
                                          X