Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Spam Post :)

Collapse
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    No to reaktywuję go w tonie diyowo-filozoficzym :).

    Zastanawialiście się co was kręci w diyaudio? Po co się tym zajmujecie?

    Ja zaczynałem jak każdy - bo taniej. Ale obecnie najbardziej ciekawy dla mnie w tym wszystkim jest aspekt techniczny (nie wykonawczy). Czyli przenoszenie swoich pomysłów na rzeczywistość i sprawdzanie ich w praktyce. Doskonalenie własnego warsztatu naukowo-technicnzego w na podstawie którego będę w stanie zbudować dobre kolumny. Nawet jeżeli głośniki sa marne to wyciagnac z nich to co najlepsze. Wszystko to oczywiście w celu zebrania dostatecznej ilości informacji do zbudowania kolumny doskonałej :).
    O dziwo daleko mi do melomana, zachwycania się brzmieniem itd. Słuchanie, czy raczej umiejętność sluchania wykształciłem jako jedeno z narzędzi działającego na zasadzie: od czego zależy to co słyszę, co się stanie jak coś zmienię ; w wyniku tego dostaję następującą wiedze : słyszę coś i wiem co zmienić żeby usłyszeć to co chcę usłyszeć. To taki swoisty reverse engineering dźwiękowo-techniczny.

    Podobnie miałem z modelarstwem lotniczym. Z poczatku traktowałem to jako zabawę i rywalizację sportową na zawodach. Później bardziej interesowała mnie kwestia techniczna, przełożenie wiedzy o aerodynamice na własciwości lotne modelu, interesowało mnie wprowadzanie w życie różnych rozwiązań technicznych itp.

    Skomentuj


      Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
      Po co się tym zajmujecie?
      Bo coś trzeba robić :) A jak już coś robić to, to co sprawia nam przyjemność
      Jak dla mnie to za trudne pyt. zadałeś po prostu każdy w wolnej chwili robi to co go kręci/co chciał by robić: moim zdaniem (lub raczej w moim przypadku) jest to zbyt zawiłe by rozbijać to na części pierwsze.

      Skomentuj


        Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
        Zastanawialiście się co was kręci w diyaudio? Po co się tym zajmujecie?
        Mnie strasznie kręci fakt że dzięki wiedzy jaką posiadam mogę wycisnąć 7me soki z przetwornika, wiem jak dany ustrój będzie na niego wpływał, wiem dlaczego coś się dzieje tak a nie inaczej i skąd to się właściwie bierze. Przeciętny człowiek widząc grający zestaw stwierdza "no gra, przecież widzę że gra", a ja mogę wymienić wiele czynników dlaczego gra właśnie tak, opisać wiele zjawisk które zachodzą w każdej sekundzie pracy i co więcej, stwierdzić jak te zjawiska mogą wpływać na dźwięk, w jakim stopniu itd. To jest chyba w tym najbardziej ekscytujące, bo stolarka jako taka mnie nie kręci, lubię patrzeć na ładne kolumny, ale po godzinie składania, ciekawość "jak to zagra" całkowicie przyćmiewa chęć dalszego szlifowania

        Skomentuj


          Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
          Zastanawialiście się co was kręci w diyaudio? Po co się tym zajmujecie?
          Mnie na początku fascynowała możliwość zrobienia "czegoś z niczego". Bardzo lubię majsterkować i sama stolarka sprawiała dużo przyjemności i satysfakcji. Później doszła chęć zrobienia czegoś co zagra lepiej niż sklepowy sprzęt z podobnej półki cenowej, a na końcu pojawił się głód wiedzy i chęć samodoskonalenia sie w dziedzinie akustyki i audio. Szukanie swojego brzmienia, eksperymenty z rożnymi głośnikami, obudowami, filtrami i liczne pomiary to jet to co dzisiaj pociąga mnie w diyaudio. :)

          Skomentuj


            Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
            Zastanawialiście się co was kręci w diyaudio? Po co się tym zajmujecie?
            A tutaj to się zajrzeć swego czasu kolegom nie chciało? :):
            http://diyaudio.pl/showthread.php/16...sze+pocz%B1tki

            Skomentuj


              wutke, wutke!!!... krulestfo za wutke!!!

              Skomentuj


                Za późno, wutki już ni ma...

                Skomentuj


                  "Tam była spora grupa polskich kibiców, ale znacznie więcej Chińczyków. Chińczyków w ogóle na świecie jest najwięcej"

                  ---------- Post dodany o 11:32 ---------- Poprzedni post o 09:40 ----------

                  Z cyklu "jeden z dziesięciu".
                  Pytanie: proszę podać nazwę choroby objawiającej się niepohamowanym apetytem, tak zwanym wilczym głodem
                  Odpowiedź pytanego faceta: wścieklizna
                  :lol:

                  Skomentuj


                    Który to wpadł na takowe DIY? :)


                    ---------- Post dodany o 00:57 ---------- Poprzedni post o 00:53 ----------

                    PS Jakby takie zamontować do tranzystorowego to hybryda hi-end ja znalazł

                    Skomentuj


                      Hahaha rewelka !:biggrin::biggrin:

                      Skomentuj


                        Z cyklu "jeden z dziesięciu" ciąg dalszy.

                        Pytanie: znajduje się w spodniach i na świadectwie?
                        Odpowiedź pytanej kobity: PAŁA
                        Sznuk na to: chodziło nam o pasek...

                        O maj gad:lol:
                        Last edited by Racjonalny; 20.12.2011, 09:24.

                        Skomentuj


                          W liceum chemii uczył mnie pan Szaleniec (tak, to nazwisko :) ).

                          8. marca, Dzień Kobiet - do odpowiedzi została wywołana koleżanka Ania. Oczywiście cała żeńska część klasy była przekonana, że skoro ich święto, to nie będą w tym dniu "męczone przy tablicy". No i oczywiście Ania była kompletnie nieprzygotowana. Pan Szaleniec oczywiście nie dawał za wygraną, zadawał mnóstwo pomocniczych pytań i naprowadzał ją na temat. W odpowiedzi otrzymał kompletne nic :) W końcu zrezygnowany zamknął jej zeszyt, uśmiechnął się i stwierdził: gdybyś nie była dziewczyną wsadził bym ci lufę...

                          :p

                          Skomentuj


                            O szit. No to - że tak się wyrażę - facet zrobił jej na rękę :flapper:. To może coś kontynuującego temat. Gość przy tablicy, myśli nad zadaniem. Widzę, że nie ma bladego pojęcia jak je rozwiązać. W końcu pyta się mnie, czy może to i to wyciągnąć przed nawias, a ja mu na to: niech pan wyciąga co pan chce - po sekundzie namysłu dodaję - byle w granicach przyzwoitości :)

                            Skomentuj


                              Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                              W końcu pyta się mnie, czy może to i to wyciągnąć przed nawias, a ja mu na to: niech pan wyciąga co pan chce - po sekundzie namysłu dodaję - byle w granicach przyzwoitości
                              Hehe, dobre

                              A tak w ogóle-to tylko mi się dzisiaj forum tak krzaczy? :/

                              Skomentuj


                                Serwer - jak pokazuje komunikat po ponownym odświeżeniu strony celem zaglądnięcia do tematu - jest dzisiaj ciągle "too busy", więc wszystkim się pewnie "krzaczy".

                                Był któryś z kolegów w elektrowni kiedy? :). Przypomniała mi się jedna z takich historii. Jestem z jedną ze swoich grup na "wycieczce" w elektrowni właśnie. W końcu dotarliśmy na dział wyprowadzenia mocy, wiadomo, głównie wielkie trafa. No i jedna ze studentek pyta się dyżurnego inżyniera ruchu który nas oprowadzał, dlaczego te transformatory tak buczą, a on jej na to: gdyby pani miała 50 okresów na sekundę to pewnie też by pani tak buczała :biggrin:

                                Skomentuj


                                  Przypomniała mi się jedna z lekcji biologi (nauczycielka przepiękna kobieta)
                                  Na lekcji harmider aż nagle nie wytrzymała i wrzasnęła " jak się zaraz nie uspokoicie to wszystkim POSTAWIE PAŁY" a to się chłopaki wtedy ucieszyli Kupel zapytał "ale czy obiecuje nam to Pani" Na co ona "masz to jak w banku" itd. każda ze str. ciągnęła ten żart. Nie wiedziała bidulka o co nam chodzi, pod koniec zaskoczyła i się skonsternowała, ale uśmiechnęła i pod nosem szepnęła "świnie" "Czy możemy wrócić do tematu" Owszem odparł kumpel ale przypominam że jednak coś nam Pani OBIECAŁA!" :)

                                  Skomentuj


                                    Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                    gdyby pani miała 50 okresów na sekundę to pewnie też by pani tak buczała

                                    Hahaha .
                                    Ale faktycznie zjawisko buczenia elementów indukcyjnych jest bardzo ciekawe. Nie pamietam już jaką to ma fachową nazwę.

                                    Skomentuj


                                      Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                                      Ale faktycznie zjawisko buczenia elementów indukcyjnych jest bardzo ciekawe. Nie pamietam już jaką to ma fachową nazwę.
                                      Wścieklizna?:biggrin:

                                      Skomentuj


                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        to wyciągnąć przed nawias
                                        No to i ja opowiem podobną historyjkę o nawiasach :)
                                        Bohaterem niech będzie no powiedzmy jakiś raven. Zbieżność nicków jak najbardziej przypadkowa .
                                        Zacząć muszę od umiejscowienia całego zdarzenia w czasie:
                                        Rok 1, semestr 1, początek listopada, piątek.
                                        Raven zamiast jak zwykle udać się po zajęciach na dworzec rusza z ekipą w stronę akademików. Na imprezę. Pierwszą imprezę w akademikach w życiu ravena. Nie uświadomiony i niepodejrzewający niczego. Zderzenie ze studenckim żeciem okaże się dla niego bolesne ale nie uprzedzajmy faktów.
                                        Impreza zaczyna się w piątek. Trwa przez całą sobotę, niedzielę i sporą część poniedziałkowej nocy. Kiedy się kończy ? Na to pytanie niestety odp. pozostaje do dnia dzisiejszego nieznana.
                                        W końcu przychodzi poniedziałek rano. Zaprogramowany na cały tydzień budzik w nowym wypasionym komórczaku ravena, niezdający sobie spawy zaistniałej sytuacji i zdarzeń poprzedzających ten poniedziałkowy poranek dzwoni.
                                        Raven jak zwykle budzi się i jak zwykle z nieukrywaną nie chęcią wstaje. Godzina 5 rana.
                                        Z początku wszystko wygląda zwyczajnie.
                                        No prawie. Dziwne uczucie w brzuchu, wirujący w około świat mimo że raven stoi w miejscu oraz wielka czarna dziura w głowie obejmująca bliską przeszłość dnia wczorajszego podpowiadają raven-owi że coś jest nie tak. Jednak zaburzenia procesów wewnątrz czaszkowych uniemożliwiają poprawną interpretację tych że bodźców. Raven wychodzi z pomieszczania nie zwracając kompletnie uwagi na 4 osoby w tym przedstawicielki płci przeciwnej znajdujące się razem z nim w tym pomieszczeniu.
                                        Wychodzi i jak co poniedziałek, jak w każdym dniu tygodnia, całkowicie automatycznie udaję się w stronę dworca.
                                        Na miejscu spostrzega dziwną rzecz, okazuje się ze jest już na miejscu kompletnie nie pamiętając czy jechał pociągiem.
                                        Obiera więc kierunek uczelnia. dociera na miejsce. Nikogo jeszcze nie ma. Dziwne. Sala jednak otwarta zajmuje więc strategiczne miejsce.
                                        I odpływa nie zauważając nawet momentu w którym zaczęły się zajęcia.
                                        A zajęcia to 2h maty. Przez 1h pani dr tłumaczy i objaśnia. 2h to właściwe ćwiczenia - po kolei do tablicy.
                                        Nagle błogi sen ravena przerwa łokieć kolegi między żebrami, znajomy głos z oddali wołający jego nazwisko i głos z boku " No róż d... k..., żyjesz k.. po ch... tu przylazłeś ! No rusz się bo zaraz tu przyjdzie i dopiero będziemy mieli prze... !" Raven wstaje na równe nogi. No prawie. Mówi "jetem"
                                        (bełkocze) i rusza w stronę tablicy. Inny głos za pleców: " Po ch.. go budziłeś teraz to dopiero będzie maił przej... " Raven na granicy snu i jawy idzie a następnie dochodzi do tablicy. Zapada złowroga cisza. Znajmy kobiecy głos: "Co pan tak stoi jak by pan z księżyca spadał ! No do dzieła ! Nie mamy całego dnia !" Raven spał przez po przednią h więc na tablicy widzi tylko groteskową zbitkę znaczków, jakieś ślaczków i cyferek. W ich gąszczu spostrzega nawias i nie wiele się zastanawiając wali: "To się da wyciągnąć przed nawias"
                                        Na to znajomy k. głos : "No ładnie ! Niech Pan wyciąga byle nie to co ma pan w spodniach. "
                                        (Revan ma rozpięty rozporek )
                                        Po chwili widząc beznadziejność sytuacji dodaje "Niech Pan zejdzie mi lepiej z oczu ! Siadaj Pan !"
                                        Od tej pory pani dr mijając na korytarzu ravena nigdy nie odp. na dzień dobry, ani razu już nie wzięła ravena do tablicy zwyczajnie pomijać jego nazwiska na liście.
                                        Raven już nigdy nie był na żądnej imprezie w akademiku.
                                        :biggrin:

                                        Skomentuj


                                          Zamieszczone przez raven1985 Zobacz posta
                                          Od tej pory pani dr mijając na korytarzu ravena nigdy nie odp. na dzień dobry, ani razu już nie wzięła ravena do tablicy zwyczajnie pomijać jego nazwiska na liście.
                                          Raven już nigdy nie był na żądnej imprezie w akademiku.
                                          I w ten oto sposób Pani dr pozbawiła Ravena podstawowego składnika życia akademickiego - bardzo smutna historia. >:(

                                          Skomentuj

                                          Czaruję...
                                          X