No to reaktywuję go w tonie diyowo-filozoficzym :).
Zastanawialiście się co was kręci w diyaudio? Po co się tym zajmujecie?
Ja zaczynałem jak każdy - bo taniej. Ale obecnie najbardziej ciekawy dla mnie w tym wszystkim jest aspekt techniczny (nie wykonawczy). Czyli przenoszenie swoich pomysłów na rzeczywistość i sprawdzanie ich w praktyce. Doskonalenie własnego warsztatu naukowo-technicnzego w na podstawie którego będę w stanie zbudować dobre kolumny. Nawet jeżeli głośniki sa marne to wyciagnac z nich to co najlepsze. Wszystko to oczywiście w celu zebrania dostatecznej ilości informacji do zbudowania kolumny doskonałej :).
O dziwo daleko mi do melomana, zachwycania się brzmieniem itd. Słuchanie, czy raczej umiejętność sluchania wykształciłem jako jedeno z narzędzi działającego na zasadzie: od czego zależy to co słyszę, co się stanie jak coś zmienię ; w wyniku tego dostaję następującą wiedze : słyszę coś i wiem co zmienić żeby usłyszeć to co chcę usłyszeć. To taki swoisty reverse engineering dźwiękowo-techniczny.
Podobnie miałem z modelarstwem lotniczym. Z poczatku traktowałem to jako zabawę i rywalizację sportową na zawodach. Później bardziej interesowała mnie kwestia techniczna, przełożenie wiedzy o aerodynamice na własciwości lotne modelu, interesowało mnie wprowadzanie w życie różnych rozwiązań technicznych itp.
Zastanawialiście się co was kręci w diyaudio? Po co się tym zajmujecie?
Ja zaczynałem jak każdy - bo taniej. Ale obecnie najbardziej ciekawy dla mnie w tym wszystkim jest aspekt techniczny (nie wykonawczy). Czyli przenoszenie swoich pomysłów na rzeczywistość i sprawdzanie ich w praktyce. Doskonalenie własnego warsztatu naukowo-technicnzego w na podstawie którego będę w stanie zbudować dobre kolumny. Nawet jeżeli głośniki sa marne to wyciagnac z nich to co najlepsze. Wszystko to oczywiście w celu zebrania dostatecznej ilości informacji do zbudowania kolumny doskonałej :).
O dziwo daleko mi do melomana, zachwycania się brzmieniem itd. Słuchanie, czy raczej umiejętność sluchania wykształciłem jako jedeno z narzędzi działającego na zasadzie: od czego zależy to co słyszę, co się stanie jak coś zmienię ; w wyniku tego dostaję następującą wiedze : słyszę coś i wiem co zmienić żeby usłyszeć to co chcę usłyszeć. To taki swoisty reverse engineering dźwiękowo-techniczny.
Podobnie miałem z modelarstwem lotniczym. Z poczatku traktowałem to jako zabawę i rywalizację sportową na zawodach. Później bardziej interesowała mnie kwestia techniczna, przełożenie wiedzy o aerodynamice na własciwości lotne modelu, interesowało mnie wprowadzanie w życie różnych rozwiązań technicznych itp.
Skomentuj