Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Spam Post :)

Collapse
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Po pierwsze to nie wierzę w to co jest w TV. Przykład filmu "Super Size Me" który został obalony przez naukowca który tez żywił się w Mc ale ułożył sobie dietę zrównoważoną.

    Po drugie, gdyby poprzez dostarczanie bakterii nasz organizm był narażony na chorobę "poodstawienną" (nazwijmy ją tak :P ) to nie moglibyśmy jeść nabiału, bo tam te bakterie występują naturalnie.

    Jedyne co mi przychodzi na myśl, to fakt że Actimel mógłby zawierać tylko ten szczep bakterii tzn Lactobacillus Casei. Mogłbyć dodatkowo jeszcze jakoś lekko zmutowane (wiem mutacja od razu kojarzy się źle, spoko to tak nie działa, ale to temat na osobny tekst) przez co stały się mocno ekspansywne. Opanowały środowisko jelita nie dając żyć innym bakteriom takim jak Lactobacillus acidophilus czy planarum (chyba). Zatem mogły zostać zachwiane naturalne proporcje mikroorganizmów jelitowych stąd jakieś dolegliwości.
    Ogólnie Lactobacillusy powodują zwiększone wytwarzanie przeciwciał, gdy po odstawieniu actimela było mniej L.Casei i prawie nie było innych mogło to wytwarzanie przeciwciał się zmniejszyć. Ale to i tak nie doprowadzi Cię do choroby bo musisz jeszcze napotkać czynnik chorobotwórczy. Gdy taki się pojawi to organizm bardzo szybko go rozpozna i tak czy siak zacznie tworzyć przeciw ciała. Różnica będzie może taka, że reakcje będzie troszkę wolniejsza.

    Nie wiem jak inaczej mam to jeszcze argumentować, z mojego punku widzenia, a nie zapominaj że ja nie jestem żadnym elektronikiem czy akustykiem a właśnie biotechnologiem, więc coś się o tym uczyłem, nie widzę powodu dla którego Actimel miałby czy to szkodzić czy pomagać. Ot zwykły napój na bazie jogurtu czy maślanki.

    Skomentuj


      Nie na temat...
      Waloos, Ty na jakiś studiach medycznych/żywieniowych jesteś/byłeś?

      Skomentuj


        Biotechnologia przemysłowa.

        Skomentuj


          Jak sie komus bedzie nudzilo w pracy to polecam

          http://www.audiostereo.pl/audiofilsk...cd_111587.html

          Zwykły bezpiecznik, jest takim rozwarciem obiegu wysokojakościowej energii obwodu "hi end", ta jakość po prostu przez jego materię nie przedostanie się, w żaden sposób, po prostu nie przepłynie.
          Barierą, blokującą jakość, może być jeszcze znacznie mniejsza długość drogi do pokonania dla prądu niż długość przepływu w bezpieczniku.
          czy przypadkiem w jakimś miejscu urządzenia nie następuje blokada dla przepływu, tak na prawdę dla ultra wysokich częstotliwości na bardzo małych poziomach.
          - - - - - aktualizacja - - - - -

          Prawdopodobnie Kolega użył przewodu w przeciwnym kierunku. do tego trzeba dać mu kilka - kilkanaście godzin na ułożenie wewnętrznych pojemności i namagnesowanie się w nowym miejscu.
          To jest tak epicie ze zasluguje na pogrubienie i wieksza czcionke
          Sansui AU-α 907MR, Sony CDP-557ESD, T+A Criterion TCI 3R

          youtube.com/user/Mr1Raziel

          Skomentuj


            Mnie to zawsze zastanawia czy to ludzie świadomie sobie jaja robią czy piszą poważnie.

            Skomentuj


              W pierwszej chwili chce mi się śmiać, potem niestety dobija mnie to całe mistyczne gadanie i bezmyślność...

              Skomentuj


                A to wy jeszcze to czytacie?

                Po latach cieżko jest mnie zaskoczyć
                Choc kiedys pamietam czytałem piękny tekst o audiofilach, ktorzy powinni słuchać muzyki w specjalnych skafandrach a piwko stawiać na specjalnej podstawce nie przeszkadzajacej w rozchodzeniu sie fal
                Ten tekst został mi w głowie na dłużej
                Juz mi sie nie chce...

                Skomentuj


                  Mnie się wydaje czy te audiofilskie wpisy są strasznie irytujące? czy tylko ja tak mam

                  Skomentuj


                    Nie ma nic gorszego niż nietrafiony audiofilski prezent

                    Potrafi zepsuć święta nawet karpiowi w galarecie. Co zrobić, żeby uniknąć takiej sytuacji? Trzeba sobie uświadomić, że pewnych rzeczy ludziom, którzy słyszą lepiej po prostu się nie kupuje. Poniżej - krótka lista tego, czego pod żadnym pozorem nie wolno kłaść pod audiofilską choinką.

                    1. Przenośny głośnik
                    Prawdziwy dżentelmen nigdy nie powie, że istnieje lepsze hobby niż ogrodnictwo, a prawdziwy audiofil nigdy nie uwierzy, że dobrze zagra coś, co da się unieść bez pomocy szwagra.

                    2. Bezprzewodowe słuchawki
                    Po pierwsze, żaden szanujący się audiofil nie chce wyglądać jak kesonurek, nawet jeśli jest zatwardziałym samotnym starym kawalerem. Po drugie, używanie takich gadżetów jest sprzeczne ze środowiskową etyką, która każe akceptować nowości technologiczne dopiero po pół wieku.

                    3. Odtwarzacz MP3
                    To równie ohydne jak bokserki z poliestru, praca w korporacji i esemesowe głosowanie podczas festiwalu w Sopocie.

                    4. Sprzęt z rekomendacją audiofilskiego magazynu
                    Audiofil przełknie gorzką prawdę o swojej społecznej niedojrzałości, socjopatii, finansowym imbecylizmie, sobkostwie, naiwności, muzycznej infantylności, a nawet cuchnącym oddechu, ale nigdy nie pogodzi się z werdyktami ludzi, których uważa za sprzedajne dziwki.

                    5. Płyty z list przebojów
                    Niezależnie od wielkości płytoteki oraz jakości współczesnych produkcji, w audiofilskiej głowie zawsze będą pobrzmiewały trzy-cztery płyty, przy czym jedna na pewno została nagrana w pustym kościele w górach Serbii, a pozostałe w bunkrze przeciwdesantowym na Okinawie. Pospolitowanie się za pomocą zwykłych płyt to prosta droga do rozstroju nerwowego.

                    6. Wkładka gramofonowa
                    Nikt nie powinien zmuszać szczerbatego do noszenia cudzej sztucznej szczęki czy seminarzysty do sypiania z obcymi żonami. Do tej samej kategorii niegodziwości należy sugerowanie audiofilowi, że można używać wkładki, której sam nie wybrał po długim i męczącym procesie wyboru.

                    7. Wzmacniacz poniżej 50 kg
                    Jeżeli operacja instalowania nowego wzmacniacza jest mniej widowiska niż wciąganie fortepianu na dziesiąte piętro po wąskich schodach, to żaden audiofil się nie wzruszy i nie pokocha nowego sprzętu. Poza tym - jaką wartość może mieć piecyk, który potrafi dostarczyć nawet kurier rowerowy?

                    8. Bilet do filharmonii
                    To bywa równie okrutne jak podanie lusterka kobiecie bez makijażu i po całonocnej imprezie.

                    9. Wzmacniacz o mocy powyżej 5 watów
                    Ostatecznie to może być 10 watów, ale nigdy więcej, bo to byłoby wulgarne, płaskie i trywialne. Audiofil jak chce dać czadu, to zmienia kable, a nie podkręca moc.

                    10. Winyle z roczników późniejszych niż 1982
                    Audiofile robią teraz wszystko, aby wyrzec się tego małego srebrnego bękarta, który pojawił się na salonach w 1982 roku i uciekają się do wszelkich metod, aby pozostać poza kręgiem podejrzanych o sympatyzowanie z nim. Obdarowywanie ich płytami z okresu post-analogowego może być równie niemiłe jak sugerowanie, że umawiają się na randki z koleżankami swoich córek lub narzeczonymi swoich synów.

                    Skomentuj


                      Actimel, a w zasadzie bakterie w nim zawarte, u niektórych osób potrafią indukować tworzenie autoprzeciwciał, które mogą być przyczyną ukladowych chorób tkanki łącznej. Więcej informacji vide Pubmed

                      Skomentuj


                        Być może, nie widziałem żadnych wyników, a baza Pubmed jest tak ogromna, że wybaczysz ale nie będę szukać :) Poza tym to nie jest powodowane actimelem tylko chorobą człowieka. Dodatkowo taki sam efekt będzie powodować zjedzenie jogurtu czy cokolwiek innego w czym są te bakterie.

                        Zamieszczone przez mirfak Zobacz posta
                        u niektórych osób potrafią indukować tworzenie autoprzeciwciał,
                        To idealnie wpisuje się w definicję alergii. Tzn jakaś substancja, w tym przypadku komórka bakteryjna czy tam jedno z białek błonowych na jej powierzchni, łączy się z przeciwciałem i powoduje wytwarzanie substancji prozapalnych. Ale jest to cecha osobnicza, a nie wina tego alergenu.
                        Są ludzie którzy uduszą się po zjedzeniu orzeszka, jednak nie przeszkadza to pozostałym 99% populacji zajadać się nimi do woli, mało tego są dla nich bardzo zdrowe.

                        Gdyby rozpatrywać czy coś jest zdrowe czy nie pod kątem tego, że zaszkodziło niewielkiej ilości osób, to nie moglibyśmy jeść nic.

                        Poza tym bakterie kw. mlekowego są w mleku matki, zatem gdyby szkodziły to na noworodki działało by to tym bardziej. W rzeczywistości one tego potrzebują, tak jak każdy z nas. Także, nie wymyślajmy koła na nowo, bo mleko pije się od zawsze i poza ludźmi z alergiami nikomu się nic złego nie dzieje.

                        Skomentuj


                          Zamieszczone przez waloos Zobacz posta
                          bo mleko pije się od zawsze i poza ludźmi z alergiami nikomu się nic złego nie dzieje.
                          Mleko sie pije, ale wlasnego gatunku, oczywiscie w okresie niemowlecym. Pozniej jest nam niepotrzebne i moze powodowac wiecej problemow niz korzysci.

                          Skomentuj


                            Zamieszczone przez raven1985 Zobacz posta
                            To lepiej se kielicha czystej strzelić .
                            Moc też przybędzie .
                            Po co się truć
                            To może po dziesięć przykładów śmierci w ostatnim roku spowodowanych alkoholem i energetykami :)

                            Broń boże nie twierdzę, że energetyki są zdrowe, ale jak ktoś twierdzi, że lepiej sobie kielicha strzelić czy piwko z rana to nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Niektórzy to nawet twierdzą, że ma on uzdrawiające właściwości (w sumie taki sam argument jak przy marihuanie).

                            Wszystko szkodzi, mniej, czy bardziej, dalsze są kwestie dopowiadania sobie, że coś (alkohol, marihuana) kogoś uzdrawia.
                            Last edited by .3lite; 11.12.2014, 13:49.

                            Skomentuj


                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Mleko sie pije, ale wlasnego gatunku, oczywiscie w okresie niemowlecym. Pozniej jest nam niepotrzebne i moze powodowac wiecej problemow niz korzysci.
                              PM oczywiście w mleku innego gatunku są baiłka których my nie mamy i to one mogą być alergenem, z tym się zgodzę, ale to nie kazdemu będzie szkodzić.
                              Jednak to że powoduje więcej problemów niż korzyści to wymysły naukowców, którzy co chwile odkrywają, że coś co jemy cały czas, jest dla nas "be", a coś czego nie jemy a moglibyśmy, jest "ok".
                              Co chwile pojawia się moda na jakieś syropy z kaktusa, algi, orzechy, zioła i inne pierdoły, a jest to spowodowane marketingiem i chęcią dorobienia się mamony. Równocześnie wmawia nam się, że przez ileś set jak nie tysięcy lat ludzie żywili się potencjalnymi truciznami. Myślisz, że 200 lat temu ktoś zastanawiał się, że w mleku są jakieś alergeny albo bakterie, albo że gluten w pszenicy szkodzi. Nieee, ludzie nie mieli o tym pojęcia, jedli co mieli, a mieli właśnie mlekodajne bydło czy kozy, a nabiał (wtedy pewnie głównie mleko) miał spory udział w diecie. Jak widać ludzkość przetrwała. Zatem wybacz, ale wolę zaufać historii, niż...no właśnie nawet nie wiem komu.


                              Zamieszczone przez .3lite Zobacz posta
                              Wszystko szkodzi, mniej, czy bardziej, dalsze są kwestie dopowiadania sobie, że coś (alkohol, marihuana) kogoś uzdrawia.
                              Wszystko jest uzależnione od dawki i częstości przyjmowania. Tydzień picia wody demineralizowanej i poradzisz zejść :)

                              Skomentuj


                                Zamieszczone przez waloos Zobacz posta
                                Jak widać ludzkość przetrwała. Zatem wybacz, ale wolę zaufać historii,
                                To co najwazniejsze napisales na koniec. Czlowiek to taka bestia, ze potrafi zyc i przetrwac na niemal kazdym pokarmie, ktory nie jest dla niego typowa trucizna ( niektore grzyby czy rosliny ). Nie oznacza to jednak, ze wszystko co mozemy zjesc i strawic lepiej lub gorzej jest dla naszych organizmow wlasciwe. Proces ewolucji trwa nieustanie i wlasciwie niewiadomo czym bedziemy sie zywic za 10 czy 100 tys lat. Naukowcy na podstawie badan staraja sie wykluczyc z diety czlowieka pokramy, ktore stwarzaja najwiecej problemow. Jakie to sa pokarmy? Bywa z tym roznie, niestety nawet naukowcy nie sa do konca niezalezni, bo majac jakies swoje ugruntowane podejscie do pewnych kwesti beda ( nawet nieumyslnie ) manipulowac wynikami swoich badan. Niestety ta dziedzina nauki ma bardzo wiele zmiennych, ktore moga wplywac na koncowe wyniki badan.

                                Sa ludzie ktorzy dozywaja w zdrowiu bardzo sedziwiego wieku, mimo ze ich dieta jest bardzo kiepska, do tego czesto siegaja po uzywki takie jak papierosy czy alkohol. Jednak nie jest to dowod na to, ze zla dieta, alkohol i palenie nie szkodzi. Sa pewnie wyjatki od reguly i rzetelny naukowiec ma tego swiadomosc. Trzeba pamietac o tym, ze jest wiele uczonych, ktorych sciezka zyciowa jest ciezka i prawdziwa praca, odkrywanie czegos co do tej pory bylo nieznane. Nie mozna z gory zakladac, ze wszystko czym zajmuja sie naukowcy jest z gory kontrolowane przez wielkie koncerny czy producentow. Swietna pomoca naukowa jest zwykla statystyka, ktora z duzym prawdopodobienstwem wskazuje zaleznosci miedzy badanymi podmiotami. Opierajac sie wylacznie na statystyce bez udzialu zadnych badan naukowych, mozna sie dowiedziec, ze osoby naduzywajace alkoholu i papierosow, zyja krocej i choruja na wiecej schorzen niz ci, ktorzy nie siegaja po te uzywki.

                                Skomentuj


                                  Zamieszczone przez waloos Zobacz posta
                                  PM oczywiście w mleku innego gatunku są baiłka których my nie mamy i to one mogą być alergenem, z tym się zgodzę, ale to nie kazdemu będzie szkodzić.
                                  Jednak to że powoduje więcej problemów niż korzyści to wymysły naukowców, którzy co chwile odkrywają, że coś co jemy cały czas, jest dla nas "be", a coś czego nie jemy a moglibyśmy, jest "ok".
                                  Co chwile pojawia się moda na jakieś syropy z kaktusa, algi, orzechy, zioła i inne pierdoły, a jest to spowodowane marketingiem i chęcią dorobienia się mamony. Równocześnie wmawia nam się, że przez ileś set jak nie tysięcy lat ludzie żywili się potencjalnymi truciznami. Myślisz, że 200 lat temu ktoś zastanawiał się, że w mleku są jakieś alergeny albo bakterie, albo że gluten w pszenicy szkodzi. Nieee, ludzie nie mieli o tym pojęcia, jedli co mieli, a mieli właśnie mlekodajne bydło czy kozy, a nabiał (wtedy pewnie głównie mleko) miał spory udział w diecie. Jak widać ludzkość przetrwała. Zatem wybacz, ale wolę zaufać historii, niż...no właśnie nawet nie wiem komu.




                                  Wszystko jest uzależnione od dawki i częstości przyjmowania. Tydzień picia wody demineralizowanej i poradzisz zejść :)
                                  Ja w kwestii soków z kaktusa itp.
                                  Wiesz, moda to jedno, fakt. Dwa, fakt faktem, ze dzięki temu moze chociaz czesc ludzi bedzie zdrowsza, bo uzupełni niedobory w sposob naturalny a nie sztuczny. Plastikowe jedzenie w marketach, a super dochodowy biznes to sa suplementy diety. W samych USA jest to 30 miliardów rocznie sprzedaży a rynek rośnie.

                                  Druga sprawa jest taka, iż faktycznie niektóre rośliny maja substancje ktore hamują bądź zapobiegają bądź uzdrawiają rozne części ciała. Np. Jedzenie papryczek chilli zapobiega tworzeniu sie komórek rakowych, olej z oregano który wygania z organizmu dużo zarazków/bakterii itp.

                                  Poza tym jest ze mozna jeść mniej lub bardziej zdrowo, a najgorszy jest wszechobecny wszędzie cukier.

                                  Skomentuj


                                    Zamieszczone przez waloos Zobacz posta
                                    Nieee, ludzie nie mieli o tym pojęcia, jedli co mieli, a mieli właśnie mlekodajne bydło czy kozy, a nabiał (wtedy pewnie głównie mleko) miał spory udział w diecie.
                                    Historia to nie argument. Umieralność szczególnie dzieci była bardzo wysoka, średnia długość życia znacznie krótsza. Jak dziecko miało nietolerancję na coś np gluten, to po prostu umierało. Nikt nie wiedział czemu, ale była to zwyczajna rzecz. Tym bardziej jeśli nie było alternatywnej żywności, a głównym problemem dla większości ludzi było jej zdobycie w ogóle, a nie wybrzydzanie albo zdrowe żywienie. Jadło się co było. Kogo nie zabiło ten był silny.

                                    Skomentuj


                                      Okej PM ja nie będę twierdzić, że jest inaczej. Z tym, że nie pokazałeś żadnego wytłumaczenia czemu to mleko miałoby szkodzić i w ogóle jak szkodzi, z chęcią bym coś takiego poczytał i zobaczył czy ma to sens. Ja sobie zdaję sprawę, że są ludzi którzy nie tolerują laktozy bo ich organizm nie wytwarza enzymu hydrolizującego laktozę, albo ktoś ma skazę białkową czy innego jeszcze mleko uczula, ale są ludzie którzy mleko lubią i mają przyjemność z picia. Ja do takich należę, nie wyobrażam sobie żebym dziennie nie wypił szklanki mleka. Jak nie piję mleka przez kilka dni to po jakimś czasie mam na niego ochotę. Przypuszczam, że mój organizm tego potrzebuje i tak się tego domaga. Do tej pory jestem zdrowy i nic mi się nie dzieje, także póki faktycznie nie zobaczę twardych dowodów że każdemu to szkodzi to pić będę :)

                                      Zamieszczone przez kapelli Zobacz posta
                                      Jedzenie papryczek chilli zapobiega tworzeniu sie komórek rakowych,
                                      Spoko, ale gdzie to wyczytałeś ? W artykule popularno naukowym ? Bo ja na studiach pisałem akurat referat na podstawie wyników badań nad wpływem kapsaicyny na komórki rakowe. I owszem ten wpływ jest, ale wiesz jak są prowadzone badania ?

                                      Bierze się jedną linie komórkową od pacjenta (wcześniej odpowiedni wyizolowaną, zbankowaną, itd), albo z banku komórek, te komórki się namnaża aby było do testów. Następnie zaszczepia się (tymi komórkami) podłoża w kilku próbach, tzn bez dodatku kapsaicyny oraz z dodatkami w różnych stężeniach. Potem za pomocą np cytometru przepływowego albo innych metod jak choćby immunoenzymatyczny test ELISA, oznacza się ilość komórek, porównuje się do próby ślepej i mamy wyniki.
                                      I co z tych wyników ? A nic. Bo nawet jak coś wyjdzie, że hamuje proliferację komórek, to jest to dopiero punkt zaczepienia w dalszych badaniach. No i co najważniejsze to są wyniki z probówki, w idealnych warunkach, bez wpływu reszty szlaków enzymatycznych na substancje. Ta sama kapsaicyna, która hamuje w probówce, może w organizmie być bezużyteczna bo np jakiś inny enzym (którego w probówce nie było) będzie mieć do niej duże powinowactwo i ją zhydrolizuje albo cokolwiek innego. Taka kapsaicyna już chemicznie kapsaicyną nie będzie i może mieć zupełnie inne właściwości. W organizmie dzieje się w jednej chwili tyle reakcji chemicznych katalizowanych przez enzymy, że nawet sobie tego nie wyobrazicie.

                                      Zamieszczone przez kapelli Zobacz posta
                                      olej z oregano który wygania z organizmu dużo zarazków/bakterii
                                      Nie twierdzę, że olej z oregano jest zły, ale czemu w ludziach istnieje przekonanie, że mamy ze swojego organizmu wyganiać wszystkie bakterie ? Niektórych, takich jak te kwasu mlekowego nawet potrzebujemy.
                                      Nie rozumiem dzisiejszej chęci życia w sterylności. Nas kiedyś to zabije, bo nie mając styku z patogenami nie jesteśmy odporni. A niech zdarzy się "trochę" silniejszy szczep grypy i ludzie zdychają jakby cyjanek jedli.

                                      Zamieszczone przez kapelli Zobacz posta
                                      Poza tym jest ze mozna jeść mniej lub bardziej zdrowo, a najgorszy jest wszechobecny wszędzie cukier.
                                      Nie, najgorsza jest niewiedza ludzi dotycząca tego co i jak jeść. Jak się pilnuje regularnych i zbalansowanych posiłków, nie żre w McDonaldsie co drugi dzień, nie wypija litra coli dziennie, to nie ma się czym przejmować. Tak swoją drogą to błonnik też jest cukrem :)

                                      Skomentuj


                                        Zamieszczone przez .3lite Zobacz posta
                                        Wszystko szkodzi, mniej, czy bardziej, dalsze są kwestie dopowiadania sobie, że coś (alkohol, marihuana) kogoś uzdrawia.
                                        Sorry ale mylisz się trochę w małych dawkach pomaga np. mała 50'siątka wpływa korzystnie na ciśnienie, układ nerwowy... Piwo dobre dla nerek, Wino do obiadu polepsza trawienie.... Wszystko rozchodzi się o ilość!
                                        Marihuana też ma swoje korzystne właściwości,np. dla oczu m.in w Kalifornii sprzedawana jest na receptę dla chorych na jaskrę....
                                        itd...

                                        Co do mleka od krowy to potrzebne jest też "dużym" dzieciom których układ kostny się kształtuje, nie ze względu na kazeine czy jak to się nazywało, która to ma wpływ na kopyta i rogi u bydła ale chyba właśnie ze względu na dobre źródło wapnia...

                                        Mięso też trzeba jeść bo choćby ze względu na B6, B12


                                        A co do dzisiejszego jedzenia to wg szkoda gadać, ogarnijcie co się dzieje. W dzień kurczak się wykluwa z jajka wieczorem dostaje zastrzyk, na rano gotowy do ubicia na mięso... Dajcie spokój ta kura ze sklepu smakuje jak papier z trocinami.

                                        PS Podobno najlepszy jest indyk by jego nie da się nafaszerować tym wszystkim szajsem bo zdycha...

                                        Skomentuj


                                          Zamieszczone przez ir0nhide Zobacz posta
                                          Sorry ale mylisz się trochę w małych dawkach pomaga np. mała 50'siątka wpływa korzystnie na ciśnienie, układ nerwowy... Piwo dobre dla nerek, Wino do obiadu polepsza trawienie.... Wszystko rozchodzi się o ilość!
                                          Marihuana też ma swoje korzystne właściwości,np. dla oczu m.in w Kalifornii sprzedawana jest na receptę dla chorych na jaskrę....
                                          itd...
                                          To jest najlepszy argument ludzi, którzy nie mają tego "umiarkowania", a to rano piwko na nereczki, wódeczka do obiadku na trawienie, itd. Potem taki człowiek pomyśli, że skoro seteczka przy obiedzie pomaga, to tym bardziej pomoże pół litra na wieczór.

                                          Najbardziej mnie śmieszą ludzie, którzy piją dosyć często alkohol, a do marihuany mają problem bo "ćpasz". Jest to po prostu niesamowita hipokryzja.

                                          Skomentuj

                                          Czaruję...
                                          X