ostatnio mam trochę czasu więc coś sobie pogrzebałem ;p
otrzymanie od Yoshiego zwrotek do szpilki + satori zbiegło się mniej więcej w czasie z pokazem ostatnich konstrukcji binganta (tydzien graly sobie u mnie w paczkach testowych moje szpilki i satori ....gdzie nagle bingant pokazuje paczki

) ....jak je zobaczyłem pomyślałem, że "musze takie miec" .... tak więc paczki "się składają u binganta" a mi zostały paczki testowe i troche czasu ;p .....
zrobiłem inwentaryzację co jest nieukończone ;p... u moich rodziców ciągle stoii poprzedni projekt który robił dla mnie Yoshi czyli vifka xt25tg i seas ca18rnx ... paczki ciągle niewykonczone ale i troche poobijane po chyba 7 latach hehe. więc postanowiłem zrobić sobie do jednego pokoju takie duże monitory .... bo naprawdę miło wspominam "plumkanie" z tej vifki i seasa.
rozciąłem moje testowe paczki z satori, tak by wyszły zgrabne (wąskie) monitory z ok 19~20 l (będą stały na szafce RTV więc takie "wysokie" monitory są ok w tej sytuacji.... ...
po sklejeniu jako że rozcinałem w kilku miejscach wyrzynarką a krawędzie poprawiałem ręcznym strugiem elektrycznym nie bardzo dało się to pięknie skleić samym klejem i przytrzymać taśmą czy ściskami (których i tak mam tylko 3 ;p), by ułatwić sobie zajęcie postanowiłem dać po jednym na ściankę małym (5mm) konfirmacie, paczki klejone na soudal 66A .... poszło bezproblemowo.
na drugi dzień wszystko wyszlifowałem i okleiłem płytami hdf "na przekładkę", by wyeliminować klawiszowanie no i pozbyć się problemu z główkami konfirmatów. Kleiłem soudalem 66A a by uzyskać cienką warstwę kleju (równomierny film) klej rozprowadzałem najwęższą (ok 10cm szerokosci) packą gumową do fugowania płytek ceramicznych. Płyty HDF kupiłem po o 1cm większe czyli po 5mm na stronę "za duże" bo precyzja mojej castoramy pozostawia troche do życzenia

...... nadmiar płyty poleciałem frezem z łożyskiem po ok 3h od klejenia (PS frezarką, które kiedyś na forum tutaj po kosztach zakupu sprzedawałem to chyba z 7 lat temu było

jak pamietam to po 30 kilka PLN hehe od tamtej pory leżała gdzieś na strychu i czekała )...
po oszlifowaniu paczek przyszedł czas na ....fornirowanie
na strychu "znalazłem" zwinięte arkusze forniru... bambus na fizelinie wyschnięty na pieprz hehe
pierwszy arkusz (zewnętrzny był popękany i jakiś taki brzydki... pozostałe jak nówka ;p
tak więc dalej ok 1cm za duże liście poprzycinałem nożyczkami (po ok 5mm za dużo na strone) ... i tym razem soudalem 65 (PVA, wodoodporny) najpierw na paczkę potem na liść rozprowadziłem klej ...
niestety tego PVA już gumową szpachelką nie szło ładnie zrobić ... szukałem wałka pod ręką do tapet ... bo gdzieś, ... kiedyś .. leżał ...ale przepadł a po kilku piwkach i sam w domu bo żona z córką pojechały nie miałem co zdobyć ...więc poświeciłem kawałek dętki rowerowej. Ucięty kawałek wywróciłem na "lewą stronę" i następnie naciągnąłem .....na wałek do malowania ...
i takim wałeczkiem idealnie klej dało się rozprowadzić na paczki i fornir.... cieniutki film na dwóch materiałach ... po ok 20 minutach na paczkach klej był całkowicie przezroczysty i w dotyku suchy ...na liściach które zawsze w drugiej kolejności "wałkowałem" klejem, po tym czasie był "suchy w dotyku" ale jeszcze taki troszkę białawy...
teraz żelazko ustawione na "wool" ;p ....i jazda ...takim dosyć znacznym dociskiem ok dwukrotnie w każdym miejscu ...po ok 10 minutach odczekania to co zostawało leciałem frezarką (frez z łożyskiem) podczas frezowanie starałem się by łożysko tylko "muskało" krawędź po której miało jechać...
potem szlif krawędzi papierem 180 na klocku drewnianym..
i tak ...najpierw spód, potem tył, boki i na końcu góra (front będzie ...zrobiony z czegoś zupełnie innego ... pokarzę w przyszły weekend ;p)
efekt po ukończeniu ...przeszedł moje oczekiwania ... fornir był diabelsko kruchy ale bardzo fajnie się obrabiało go papierem na krawędziach. Krawędzie wyszły świetnie i bez żadnych uszczerbków
klej soudal 65 do żelazka to lodzio miodzio ... no i jest odporny na wilgoć. - Dlaczego się tym tak podniecam .... bo drugi raz w życiu (a wczoraj to po paru latach przerwy) .... kleiłem fornir na żelazko ...kiedyś dawno temu fornirowałem coś na patex (ten kontaktowy) ... i tamta metoda to kurde beznadzieja w porównaniu do soudala 65 i żelazko.
jedyne co mnie po prostu szla....tra... to jakość frezów dedra ...a raczej samego łożyska na szczęście kupiłem sobie od razu dwa ... pierwszy poleciał po zabawie z oklejaniem HDF ... łożysko nie dało się poprawić bo nie było "centralnie" wiec szybko się rozsypało ...drugie jakoś "ciężko się kreci" ...a poluzowanie śrubki spowodowało że latało na boki wieć zostawiłem jak było i starałem się by tylko muskało krawędź po której miało być prowadzone...
aaaaa i krawędzie po której prowadziłem łożysko oklejałem zawsze przed "wałkowaniem" soudalem taśmą lakierniczą niebieską ...świetnie się przykleja

... no i dzięki temu klej na krawędź pionową nie spływa a potem łożysko frezu nie uszkadza forniru ...
zdjęcia pokazują po fornirowaniu ...i przeszlifowaniu krawędzi ... nie szlifowałem jeszcze powierzchni.. tylko ręką dosłownie przeleciałem kawałkiem papieru (w dłoni) by pozbyć się nitek ...(ten fornir puszcza nitki ....jak to bambus)
kurde fajnie tak po paru latach przerwy pobawić się w "paczki" ;p




a i teraz pytanie ... chcę dać coś co maksymalnie wyciągnie strukturę słoi itd może troszkę przyciemnić (ale nie chcę barwić)... myślałem o jakimś olejowosku, chce taki jak najbardziej "wzmocniony" efekt caponu
doradźcie coś ...