• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

Spam Post :)

Wszystko dąży do równowagi, punktu w którym zrównują się i wzajemnie znoszą wpływy i siły. Jeśli gdzieś praca wyceniana jest nisko, oznacza to, że zmuszonych do podjęcia pracy jest tylu, że ta część z potrzebujących zatrudnienia, która gotowa jest otrzymać każdą, jakąkolwiek płacę z powodu braku środków do życia, zapewnia pracodawcom napływ rąk do pracy. Problemem w tym jest, że sprawcą odpowiedzialnym nie jest tu ani uciśniony zatrudniony-ofiara ani bezwzględny pracodawca-krwiopijca. Winien jest i pozostaje bezkarny kto inny :).
Są określone warunki i sytuacja się do nich dostosowuje. Na nic propagandy i ideologie, hasła i pomstowania. Jeśli chcemy zmiany warunków, zmieńmy prawidła, podług których funkcjonuje gospodarka. Nie da się tego zrobić w pojedynkę, niestety nie wychodzi nam najlepiej rozumne współdziałanie. Prawdopodobnie wiele nie trzeba, by stosownie i skutecznie zmienić zasady czy prawa, których działanie realną gospodarkę kurczą i kurczą, ludność biednieje bez zajęcia ani perspektyw w bezsilnej frustracji. Sytuacji nie rozwieją ani nie zakrzyczą zadowolone głosy ślepych, którzy jakieś godziwe zatrudnienie jeszcze posiadają. Są przykłady innych krajów, gdzie występują bolączki, bo są nie do uniknięcia, ale odpowiedzialnie przeciwdziała się ich nadmiernemu nasileniu. U nas tradycyjnie, sytsi leją na głodniejszych. Ktoś tu dzieli i rządzi. Smutek to wielki, że widzimy błędy i nic, wciąż nic.
 
Ostatnia edycja:
Dlatego siedze juz 2 lata w tej pracy. Moge sie wykazac, troche kreatywnosci i malo monotonii ;)
A zmiana pracy bedzie mam nadzieje wlasnie w naszej branzy ;)
 
Kiedyś usłyszałem taką krótką historię.

Kolega w dużej firmie poszedł po podwyżkę po 3 latach pracy.

Kolega : Przyszedłem do szefa w sprawie podwyżki o której mówiliśmy
Szef : Tak pamiętam, proszę podejść ze mną do okna.
Szef : Widzi Pan cały parking samochodów ?
Kolega : Tak
Szef : Wszyscy jeżdżą samochodami do pracy. Nikomu nie jest potrzeba podwyżka.

Moje wypowiedzenie już by dawno leżało.
 
U mnie w pracy jest spora wiata na rowery... :/
Wiosna-jesien brak miejsc. Zima 4-5 osob stale rowerem jezdzi!
Nie wiem ile osob autobusem dojezdza :/
 
Najwazniejsz w pracy jest to, zeby pracodawca wiedzial, ze dany pracownik jest niezastapiany, badz jego zastapienie wymagalo by duzych nakladow finansowych ;)
Jesli ten warunek jest spelniony, najprostsza metoda na podwyzke jest zlozenie natychmiastowego wypowiedzenia.
 
Najwazniejsz w pracy jest to, zeby pracodawca wiedzial, ze dany pracownik jest niezastapiany

Zależy co się w danej pracy robi.
Niestety sporo jest firm w których (tak jak pisałem wyżej) przyjmują ludzi nawet po podstawówce, ponieważ dana praca nie wymaga wykształconego, wyuczonego pracownika.
Wtedy taki pracownik nie ma szans na podwyżkę, jedynie na najniższą krajową.
 
Najwazniejsz w pracy jest to, zeby pracodawca wiedzial, ze dany pracownik jest niezastapiany, badz jego zastapienie wymagalo by duzych nakladow finansowych ;)
Jesli ten warunek jest spelniony, najprostsza metoda na podwyzke jest zlozenie natychmiastowego wypowiedzenia.

Nie istnieje niezastąpiony pracownik. Uwierz mi. A pracodawcy nie znoszą takich pracowników. Pierwsza próba sił na tym polu jest zwykle ostatnią. Dla pracownika oczywiście.
 
No tak, ale w takim razie trzeba się próbować wyróżnić na tle konkurencji. Trzeba zainwestować w swój rozwój, zrobić kursy, zdobyć uprawnienia lub doszkolić się samemu, tak żeby takich jak Ty było coraz mniej.
 
No tak, ale w takim razie trzeba się próbować wyróżnić na tle konkurencji. Trzeba zainwestować w swój rozwój, zrobić kursy, zdobyć uprawnienia lub doszkolić się samemu, tak żeby takich jak Ty było coraz mniej.
I to właśnie prowadzi do zjawiska określanego mianem wyścig szczurów. Trzy kierunki studiów, dwadzieścia kursów, szkoleń, zaświadczeń, nic wartych papierków i najlepsze lata życia zmarnowane. Po czterdziestce budzisz się z tej śpiączki i uświadamiasz sobie, że nie było takiego czasu, w którym po prostu cieszyłbyś się życiem. A wszystko po to tylko, żeby mieć nadzieję na większą kasę i tym samym jeszcze większe uzależnianie się od konsumpcyjnego galopu i wyimaginowanych potrzeb, kreowanych i wciskanych przez media, które tworzą tacy sami, wyszkoleni idioci, już nawet nie wiedzący, po co i dlaczego to robią, bo sami się dali w to wmanewrować. Mówimy ci, że potrzebujesz to. Sprzedamy ci to. Tamto też potrzebujesz, sprzedamy w super promocji. Tylko zarabiaj więcej i więcej (oczywiście pracując z uwagi na to po 16 godzin na dobę), to wmówimy ci, że też więcej potrzebujesz i więcej będziesz musiał kupić. A że w tym galopie i całkowitym poświęcaniu czasu na pracę i podnoszenie kwalifikacji skorzystanie z zakupionych dóbr jest iluzoryczne, bo zwyczajnie nie ma na to czasu, uświadamia sobie niewielu.
Nic nie trzeba, nie żyje się dla pracy, a patrzenie przez pryzmat rzekomego podnoszenia kwalifikacji zawodowych to nic innego, jak łyknięcie bełkotu kapitalistycznego pędu tego chorego świata i skupianie się na rzeczach, które tak naprawdę nie mają w życiu wielkiej wartości. Wszyscy to robią i z tego względu na tle pozostałych zyskują nic, a tracą bardzo wiele, bo ograniczony w przypadku każdego czas, który bardzo szybko płynie ;).
 
Ostatnia edycja:
"Pracownika można zastąpić nieskończona ilością studentów..."

"Każdy problem da się rozwiązać skończoną liczbą studentów"
Nieskończona ilość dotyczyła w oryginale małp, Szekspira i takich tam... filozofowie "wynaleźli to już w czasach Arystotelesa bodajże. (No, Szekspira może niekoniecznie ;)
 
Ok Racjonalny, w zupełności się z Tobą zgadzam, że taki pęd to jest masakra. Ale jak przeżyć w dzisiejszym świecie bez tego pędu i wyścigu szczurów ? Własnie kończę studia w czerwcu. 5 lat na politechnice, kierunek biotechnologia...studia do lekkich nie należały, wiadomo że medycyna czy automatyka to to nie było, ale mieliśmy spokojnie wyższy poziom niż na wydziale mechaniczno technologicznym na praktycznie każdym kierunku. Jakie jest porównanie, a no takie że oni pracują już w trakcie studiów a ja będę mieć problem z bezpłatnym stażem, żeby choćby zdobyć doświadczenie aby go do CV wpisać. No i powiedz mi jak tu nie gonić ? Jak nie robić kursów ? Skoro i tak lata w których Ci na M-T balowali ja przeznaczałem na naukę ? Mam czekać na pracę aż sama przyjdzie czy z tytułem mgr inz iść układać kostkę brukową (oczywiście szanuje takich ludzi, bo i takich fachowców potrzeba) na śmieciową umowę ?
Nie wiem Racjonalny jaka jest Twoja sytuacja finansowa, jaką masz pracę, na jakim jesteś stanowisku (to nie mój interes oczywiście), ale często zdarzało mi się słyszeć takie hasła od ludzi, którzy są już całkiem wysoko postawieni i nie muszą się niczego dorabiać.
 
Jestem wykładowcą akademickim, w dodatku ze sztywnym kręgosłupem moralnym, co w zasadzie dyskwalifikuje z przynależności do uczelnianej kliki i tym samym dostępu do dodatkowej kasy, więc możesz sobie odpowiedzieć na pytanie, ile zarabiam i jakie to są kokosy ;). Z uwagi na pewne osiągnięcia naukowe, wynikłe nota bene wyłącznie z własnej pasji i chęci jej pogłębiania, płynącej z wrodzonej badawczej natury, a nie perspektyw finansowych, mam oczywiście inne źródła dochodów, ale też tylko wówczas, gdy chcę poświęcić czas na ich uruchomienie. A że wolę pobyć z kobietą, pojeździć na rowerze, posłuchać muzyki, poćwiczyć, pospacerować, połazić po górach, ciesząc się życiem, to sporo z tych środków świadomie odrzucam ;).
 
Ostatnia edycja:
No ok, milionów tam nie zarobisz, ale z mojego doświadczenia z wykładowcami i prowadzącymi na uczelni to raczej do ludzi narzekających na biedę nie należą. Oczywiście, że pieniądze które dostaje np profesor są niewspółmierne do wiedzy, którą posiada. Jednak myślę, że bardzo duża część społeczeństwa z chęcią by się z Tobą zamieniła gdyby miała możliwość.

---------- Post dodany o 21:34 ---------- Poprzedni post o 21:29 ----------

mam oczywiście inne źródła dochodów, ale też tylko wówczas, gdy chcę poświęcić czas na ich uruchomienie

Ooo i tu jest clue całej rozmowy. Jeśli większa kasa będzie Ci potrzebna np w przypadku choroby czy coś takiego, możesz się zmobilizować i coś uzbierać. wielu ludzi nie ma takiej możliwości. O to chodziło mi na początku, kiedy mówiłem o tym od jakich osób słyszy się takie słowa jak Twoje. To są przeważnie ludzie, którzy już mają dobrobyt. A dla mnie dobrobyt to nie wywalanie kasy na prawo i lewo, ale możliwość godnego życia, a jak mam żyć godnie dostając np 1600zł na rękę tak jak mój znajomy w laboratorium (skończone studia chemiczne, tytuł mgr inż ) ?

Edit, coś zjadłem
 
Ostatnia edycja:
Nie zartujcie, ze jest tak zle
Popatrzcie jakie auta jeżdżą po ulicach
Skad ci ludzie maja na takie rzeczy?
I duże, nowe domu pod miastem
 
Nie mam pojęcia :) lklukasz może mają to na kredyt/leasing i ta kupa kasy którą zarabiają jest na pokrycie rat :)
 
Waloos,, stwierdzeniem kluczowym w moim wpisie było to:
ze sztywnym kręgosłupem moralnym, co w zasadzie dyskwalifikuje z przynależności do uczelnianej kliki i tym samym dostępu do dodatkowej kasy
.
Jak i dlaczego wielu pracowników uczelni wyższych ma spore dochody wiem bardzo dobrze, mógłbym ci te mechanizmy opisać szczegółowo. Wtedy jednak mógłbyś nieco zmienić zdanie o przytaczanych profesorach ;).

a jak mam żyć godnie dostając np 1600zł na rękę tak jak mój znajomy w laboratorium (skończone studia chemiczne, tytuł mgr inż ) ?
Zatrudniając się po studiach w uczelni wyższej dostajesz ok. 1700zł na rękę. I to już po ostatniej podwyżce płac w tym sektorze. Kolejnej podwyżki nie zobaczysz, dopóki nie osiągniesz kolejnego tytułu naukowego, a to co zwykle co najmniej 3 lata. Nie muszę chyba dodawać, że przyjęcia są w ramach konkursu i że nie zgłaszają się tam osoby o niskich kwalifikacjach ;).
 
Ostatnia edycja:
Chciałbym, żeby to co mówię było żartem. Mam szczerą nadzieję, że za rok napiszę tutaj, chłopaki słuchajcie wszystko to co gadałem to bujdy na resorach, znalazłem dobrą pracę, związaną z moim wykształceniem, moja kobieta też. jestem zadowolony !
Jednak z tego co się orientuję, to tak kolorowo nie ma :(
 
A tak z ciekawości - czemu wybrałeś takie studia? Robiłeś jakiś rekonesans jak wygląda kwestia pracy i zarobków po Twoim kierunku?
 
Powrót
Góra