• Witamy w największym polskim serwisie internetowym poświęconym w całości zagadnieniom samodzielnej budowy nagłośnienia.
    Dzięki DIYaudio.pl poznasz zagadnienia samodzielnej budowy nagłośnienia od podszewki oraz będziesz mógł dyskutować o DIY audio do woli.

    Artykuły z dawnego portalu zostały przeniesione do sekcji forum na samym dole.

Styki słychać ? :)

Nie na temat...

Tak to jest w tym audio :
- słyszysz to cię zjada boś wariat i bogaty snob
- nie słyszysz to też cię zjada boś sceptyczny, zamknięty w swoim świecie parametrów biedak bez "odpowiedniego" sprzętu

A gdzie radość z muzyki ? A kogo to interesuje :D ?
 
tutaj są wprawdzie 4 kanały ale w dual mono jakie jakiś czas temu robiłem , w obudowie zewnętrznej wprawdzie ale to nie ma znaczenia , problemu nie miałem a jestem amatorem , nic nie buczy i nie syczy.

 
tutaj są wprawdzie 4 kanały ale w dual mono jakie jakiś czas temu robiłem , w obudowie zewnętrznej wprawdzie ale to nie ma znaczenia , problemu nie miałem a jestem amatorem , nic nie buczy i nie syczy.


Zdjęcie mi zbyt wiele nie powie, choć kiedyś bawiłem się tymi kitami co tu masz. Generalnie to, że nie buczy to już jakiś sukces. Podłączysz jednak gdzieś inaczej masę bądź w inny sposób i już często sam przekaz jest nieco inny. Ciężki temat, choć nigdy nie analizowałem, ani nie budowałem systemów aktywnych. Jak regulujesz głośność i ilu drożny jest ten Twój zestaw aktywny? Rozumiem, że są to dwie drogi? Co ze źródłem? Rozumiem, że tu jest potrzebne jakieś dsp?
 
Ostatnia edycja:
Jak najbardziej ucho (układ słuchu) jest przyrządem pomiarowym i
Nie jest :)
Przyrząd pomiarowy musi mierzyć wielkość fizyczną - jakość brzmienia nią nie jest .
Brzmienie nie posiada jednostki ani wzorca .

Czyli jest coś bardziej wiarygodnego z punktu widzenia słuchaniu muzyki, niż nasz układ słuchu? Odpowiedź twierdząca to fałsz logiczny.
Zgadzam się, że do słuchania muzyki nasz słuch świetnie się nadaje i to jego powinnyśmy używać :)
Do subiektywnej oceny brzmienia również słuch się świetnie nadaje :)
Jak widzisz w pełni się zgadzamy , nie ma między nami żadnej sprzeczności .
Subiektywna ocena == nasze zmysły.

Tylko my tutaj nie dyskutujemy nad jakością brzmienia ani muzyką .
Tylko nad obiektywnym faktem .
Słychać gniazdko czy nie .
To da się ustalić stosując metodę naukową .
Da się ustalić jednoznacznie .
Tak samo jak laryngolog jednoznacznie ustali czy słyszmy częstotliwość 1khz czy nie .
Żeby jednak rozstrzygnąć temat musimy wyeliminować subiektywizm , wpływ znanych czynników : psychoakustykę, akustykę , być może gniazdko było zepsute :) - trzeba zmierzyć znane parametry jak chociażby rezystancje styków itp.
Jeśli nie znajdziemy w ten sposób odpowiedzi i dalej wpływ gniazdka będzie słyszalny można zacząć poszukiwać nowego zjawiska które za to odpowiada .
Nie wcześniej .
Nie udowadnia się, że krasnale nie istnieją trzeba udowodnić, że istnieją :)

Przykłady z życia co powoduje jak się robi odwrotnie :
https://en.wikipedia.org/wiki/N_ray
https://en.wikipedia.org/wiki/Cold_fusion


Adam_85 - z jego relacji wynika, że nie zadał sobie żadnego trudu aby ustalić co naprawdę słyszy .
Nie wyeliminował nawet podstawowych czynników .
Dlatego na bazie wiedzy którą posiadam , własnych doświadczeń, podobnych udokumentowanych badań mogę z dużym prawdopodobieństwem założyć, że za zarejestrowane przez Adama_85 wrażenie słuchowe nie odpowiada jakieś nie znane zjawisko w gniazdku. Tak samo jak mogę założyć, że krasnale nie istnieją ;)
Również daje mi to postawę do przypuszczenia, że zakup takiego gniazdka i samodziale sprawdzenie sprawy sugerowane przez Adama_85, będzie nie tylko stratą kilkuset PLN ale również stratą czasu .

Pamiętasz naszą dyskusję o rezystorach z serii Superes? Sam opowiadałeś, że po zmianie w zwrotnicy z innych rezystorów na te usłyszałeś znaczącą różnicę (na lepsze), pomimo tego, że nie było ku temu podstaw porównując parametry obu rezystorów (znów powtórzę - te parametry, które są mierzone). Jeśli teraz chcesz obronić swoje stanowisko, to musisz się przyznać do tego, że wtedy uległeś autosugestii i że wcale nie usłyszałeś zmiany ;-). Tylko po co, w takim razie, teraz te rezystory stosujesz?... ;-).
Tak słyszałem .
Nie wiem dlaczego , wykonywałem kilka prób próbując ustalić co mogło być przyczyną bez rezultatu.
Niemniej wykonując przełączenia w czasie rzeczywistym (mając zwrotnicę na kolanach i możliwość bezpośredniego przełączenia rożnych rezystorów )
nie jestem wstanie usłyszeć żadnej różnicy między nimi .
Tak samo z kondensatorami , po podmianie zwykle słyszę jakąś różnicę . Gdy przełączam się w czasie rzeczywistym nie słyszę żadnej , najmniejszej różnicy .
Więc autosugestia jest najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem .
Nie mam z tym problemu . Pogodziłem się już dawno z faktem, że moje uszy to nie przyrząd pomiarowy .
Wiem też, że nasza pamięć nie działa jak jej odpowiednik komputerowy :)

Pamiętasz jak porównywaliśmy z Konradem CD po interfejsie cyfrowym i jak różnice magicznie znikały przy szybkim przełączaniu ?
No właśnie .

Oczywiście czasami słyszalne zjawiska są realne a wyjaśnienie nie wymaga szukania nowych zjawisk .
2 razy grała mi wysokotównka mimo, że ją odłączyłem :)
Raz okazało się, że spadek na kablu masy (luźne styki w kostce + skorodowany kabel ) którym płynął prąd nikotonowca był wystarczający aby tw zagrał.
Za drugim razem wystarczyło żeby kable od wysokotonówki tworzyły pętle znajdującą się wewnątrz przewodów doprowadzających prąd do niskotonowców .
Indukowane napięcie było na tyle duże, że berylowy revaletor cichutko sobie grał :)

Kolejny przykład to CVC.
Adam_85 ma i twierdzi, że działa - słyszy wyraźna różnicę .
Ja przy przełączaniu się w czasie rzeczywistym nie słyszę żadnej.
Yoshi_80 robił podobny test który opisał na AS i również nie słyszał różnicy .

- - - - - aktualizacja - - - - -

A co do ostatniego dlaczego stosuje takie a nie inny rezystory ?
Bo mają lepsze parametry :) (TWR i tolerancję )
Tak samo kondensatory mają lepszą tolerancję i są zwykle bliżej wartości znamionowej .
 
Ostatnia edycja:
Adam_85 - z jego relacji wynika, że nie zadał sobie żadnego trudu aby ustalić co naprawdę słyszy .
Nie wyeliminował nawet podstawowych czynników .
Dlatego na bazie wiedzy którą posiadam , własnych doświadczeń, podobnych udokumentowanych badań mogę z dużym prawdopodobieństwem założyć, że za zarejestrowane przez Adama_85 wrażenie słuchowe nie odpowiada jakieś nie znane zjawisko w gniazdku. Tak samo jak mogę założyć, że krasnale nie istnieją ;)
Również daje mi to postawę do przypuszczenia, że zakup takiego gniazdka i samodziale sprawdzenie sprawy sugerowane przez Adama_85, będzie nie tylko stratą kilkuset PLN ale również stratą czasu .

W tym temacie najpierw test był u kolegi, a parę miesięcy później robiłem u siebie. Przełączałem ze znajomymi i dziwnym trafem cechy zmian były identyczne. Może problemem jest sposób w jaki robisz to szybkie przełączanie. Przełączenie gniazda w sposób fizyczny to jest chwila czasu, uważasz, że przy zachowaniu głośności i miejsca odsłuchu w 30 sekund (bądźmy pesymistami bo to trwa krócej) zapominam jak grało. I zapominam to tym przy każdym przełączaniu? Spoko brzmi irracjonalnie, ale ja się nie zamierzam spierać. Poza tym ten test mogę sobie powtarzać codziennie.. Nie mam z tym problemu, że zdania się podzielone.


Kolejny przykład to CVC.
Adam_85 ma i twierdzi, że działa - słyszy wyraźna różnicę .
Ja przy przełączaniu się w czasie rzeczywistym nie słyszę żadnej.
Yoshi_80 robił podobny test który opisał na AS i również nie słyszał różnicy .

Coś może jest w tym waszym przełączaniu :) Przerabialiśmy kolumny Satori na CVC. Były przymulone, przygaszone, bułeczka na basie, a po zrobieniu zwrotnicy w CVC były żylety kolokwialnie pisząc. Tylko my się nie bawiliśmy bateryjką 9V. Zaczynałem od 27V, a skończyło się 54V + równolegle 54V. U kolegi jest 72V + równolegle 72V. Znowu nie oceniałem tego sam, ale mi tam wszystko jedno, co uważają inni. Gra system, a nie kolumny, gniazdo czy inna rzecz. Nie znam waszych systemów, waszego sposobu przełączania, wierzę, że może tych zmian u Was faktycznie nie słychać.
 
Ostatnia edycja:
Nie na temat...
Jak regulujesz głośność i ilu drożny jest ten Twój zestaw aktywny? Rozumiem, że są to dwie drogi? Co ze źródłem? Rozumiem, że tu jest potrzebne jakieś dsp?
W tej obudowie są 2 drogi na LM4780 .
Głośność regulowana była na pasywnym potencjometrze dla każdej drogi / teraz będą pasywne drabinki rezystorowe /w jednej obudowie z dac- ami i zwrotnicą dsp.
Jeden toroid , zasilacz i kostka gra górę i dół prawego kanału , drugi toroid , zasilacz i kostka gra górę i dół lewego kanału. Źródło było i będzie tylko cyfrowe , był to laptop , teraz oprócz niego spdif i toslink .
Mocy piekielnych ten wzmacniacz nie ma ale gra czysto , sygnały wejścia i wyjścia są lutowane , zasilanie na wsuwkach , toroidy audio.
 
Ostatnia edycja:
Ja również słyszę różnicę między zwykłym rezystorem MOX a Superesem.
Kondensatory STX-a vs niebieskie Jantzeny, również słyszę różnicę.

(czy to tolerancja, czy jakość, nie wiem, ale różnica jest)

Co do alkoholu to najlepiej się słucha po winie (w małych ilościach) :)
 
Ostatnia edycja:
Widac ze to forum sie i tak zmienia biorąc pod uwagę, że kilka lat temu opinia publiczna forum mówiła ze wszystkie kondensatory, wzmacniacze itd "grają" tak samo.
Może też dlatego ze ludzie nie słuchają juz na teslach arn150😁
 
Ostatnia edycja:
Nie jest :)
Przyrząd pomiarowy musi mierzyć wielkość fizyczną - jakość brzmienia nią nie jest .
Brzmienie nie posiada jednostki ani wzorca .
I właśnie dlatego nie można go zmierzyć przyrządami pomiarowymi, bo te posiadają jednostki i wzorzec :-).

Tylko my tutaj nie dyskutujemy nad jakością brzmienia ani muzyką .
Tylko nad obiektywnym faktem .
Słychać gniazdko czy nie .
To da się ustalić stosując metodę naukową .
Da się ustalić jednoznacznie .
Tak samo jak laryngolog jednoznacznie ustali czy słyszmy częstotliwość 1khz czy nie .
Żeby jednak rozstrzygnąć temat musimy wyeliminować subiektywizm , wpływ znanych czynników : psychoakustykę, akustykę , być może gniazdko było zepsute - trzeba zmierzyć znane parametry jak chociażby rezystancje styków itp.
Jeśli nie znajdziemy w ten sposób odpowiedzi i dalej wpływ gniazdka będzie słyszalny można zacząć poszukiwać nowego zjawiska które za to odpowiada .
Nie wcześniej .
O tym pisałem w poście numer 90. A sceptycy robią coś dokładnie odwrotnego – nie chcą poszukać nowego parametru, który za taki stan rzeczy odpowiada, tylko od razu negują zjawisko, skoro którykolwiek z tych im znanych (czasem bardzo nielicznych) parametrów nie uległ zmianie. I ty też tak właśnie robisz ;-).

Tak słyszałem .
Nie wiem dlaczego , wykonywałem kilka prób próbując ustalić co mogło być przyczyną bez rezultatu.
Niemniej wykonując przełączenia w czasie rzeczywistym (mając zwrotnicę na kolanach i możliwość bezpośredniego przełączenia rożnych rezystorów )
nie jestem wstanie usłyszeć żadnej różnicy między nimi .
Tak samo z kondensatorami , po podmianie zwykle słyszę jakąś różnicę . Gdy przełączam się w czasie rzeczywistym nie słyszę żadnej , najmniejszej różnicy .
Więc autosugestia jest najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem .
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że większe różnice słyszysz nie przy bezpośrednim przełączaniu, a w osobnym, korespondencyjnym odsłuchu. Ale tak czy inaczej – słyszysz te różnice.

Więc autosugestia jest najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem .
Nie mam z tym problemu . Pogodziłem się już dawno z faktem, że moje uszy to nie przyrząd pomiarowy .
Ciekawe nastawienie, coś na kształt wyparcia 😉. Czy nie bardziej prawdopodobnym i logicznym jest to, że faktycznie słyszysz różnice, niż to, że jej nie ma i tylko sobie wmawiasz, że ją słyszysz? Czy wewnętrzna chęć pozostania w swoim dawnym przekonaniu negacji pewnych zjawisk z zasady jest silniejsza, niż fakty i to, że jednak po przekonaniu się na własnej skórze musisz zrewidować pewne przekonania? Sam przyznałeś, że słyszysz, więc po co dorabiać samemu sobie wymówki?

Pamiętasz jak porównywaliśmy z Konradem CD po interfejsie cyfrowym i jak różnice magicznie znikały przy szybkim przełączaniu ?
No właśnie .
Pamiętam i pamiętam też, że to nie było tak :-). Robiłem na nas taki eksperyment (ślepy test, przypomnę), bo ja sam nie słyszałem różnicy i chciałem to niezależnie potwierdzić, co się powiodło :-). Ani ja, ani wy nie wmawialiśmy sobie czegokolwiek, wy nawet nie wiedzieliście, że ja faktycznie przełączam źródła. Czasami przełączałem, a czasami tylko tak mówiłem 😉.

A co do ostatniego dlaczego stosuje takie a nie inny rezystory ?
Bo mają lepsze parametry (TWR i tolerancję )
Tak samo kondensatory mają lepszą tolerancję i są zwykle bliżej wartości znamionowej .
To dlaczego lepiej grają, niż elementy z innej serii, tańsze, ale o celowo takiej samej, ręcznie wyselekcjonowanej rezystancji? 😉 Przecież różnice w innych parametrach są na znikomo niskim poziomie i według ciebie nie mogą mieć wpływu na brzmienie – nieraz to było podnoszone choćby na tym forum.

Ja również słyszę różnicę między zwykłym rezystorem MOX a Superesem.
Kondensatory STX-a vs niebieskie Jantzeny, również słyszę różnicę.
Won na audiostereo, nie jesteś już prawdziwym diy-wcem! 😉.

Można tak gadać i gadać, ale sceptycy nie chcą, widzę, podjąć argumentów logicznych, które przedstawiłem, dość trywialnych w zasadzie. Argumenty logiczne z zasady są niepodważalne, więc jeśli ktoś pomimo tego obstaje przy swoim twardym stanowisku, to trudno dalej dyskutować. Trzeba dać czas. Jeśli ktoś chce i otworzy się na problematykę, to zrozumie i spróbuje. A wtedy, możliwe, sam zmieni zdanie. Ja przeszedłem taką drogę, Adam_85, z tego co widzę, też.
 
Ostatnia edycja:
raven dobrze prawi, mnie przekonuje np tylko bezpośrednie przełączanie dwóch porównywanych urządzeń, tak ostatnio działałem przy budowie zwrotki, czy to pod kątem porównania 2 wariantów na tych samych przetwornikach, czy porównania aktualnie zwrotkowanego monitora ze starymi, by wiedzieć, czy nie złożyło się gorszego szajsu niż x lat temu na tańszych głośnikach.

Co do czasu przełączania, tu też nie jest prosty temat, chyba że porównujemy szum biały/różowy, bo jak porównujemy na zwykłych utworach muzycznych, to stety/niestety zawsze trafi się na nieco inny moment danego kawałku. Co do słuchania szumu, może to już objawy choroby psychicznej, ale wbrew pozorom dość szybko da się ustalić, że coś jest nie tak, 2 zwrotki grające podobnie na muzyce, na szumie mogą gadać całkiem inaczej...
 
Ciekawe nastawienie, coś na kształt wyparcia 😉. Czy nie bardziej prawdopodobnym i logicznym jest to, że faktycznie słyszysz różnice, niż to, że jej nie ma i tylko sobie wmawiasz, że ją słyszysz? Czy wewnętrzna chęć pozostania w swoim dawnym przekonaniu negacji pewnych zjawisk z zasady jest silniejsza, niż fakty i to, że jednak po przekonaniu się na własnej skórze musisz zrewidować pewne przekonania? Sam przyznałeś, że słyszysz, więc po co dorabiać samemu sobie wymówki?

Dla mnie trafiłeś w sedno sprawy. Nic dodać, nic ująć.

Można tak gadać i gadać, ale sceptycy nie chcą, widzę, podjąć argumentów logicznych, które przedstawiłem, dość trywialnych w zasadzie. Argumenty logiczne z zasady są niepodważalne, więc jeśli ktoś pomimo tego brnie w negację, to trudno dalej dyskutować. Trzeba dać czas. Jeśli ktoś chce i otworzy się na problematykę, to zrozumie i spróbuje. A wtedy, możliwe, sam zmieni zdanie. Ja przeszedłem taką drogę, Adam_85, z tego co widzę, też.

Nic nie da nam tyle, co własne doświadczenie. Ludzie na forach nie kierują się logiką... Pierwsze skrzypce grają emocje, czy tego chcemy czy nie. Różnica przekonań w historii niesie dużo cięższe brzemię niż kilka stron twardszej wymiany zdań. Większego problemu dopatrywałbym się w ludzkiej naturze / psychice niż ułomności naszego słuchu. Mówisz, żeby czegoś spróbowali to znajdą milion powodów by powiedzieć pass i pozostać przy swoim zdaniu. Dlatego przekonywanie nie ma najmniejszego sensu bo tu nie rozchodzi się o logikę.

raven dobrze prawi, mnie przekonuje np tylko bezpośrednie przełączanie dwóch porównywanych urządzeń, tak ostatnio działałem przy budowie zwrotki, czy to pod kątem porównania 2 wariantów na tych samych przetwornikach, czy porównania aktualnie zwrotkowanego monitora ze starymi, by wiedzieć, czy nie złożyło się gorszego szajsu niż x lat temu na tańszych głośnikach.

Co do czasu przełączania, tu też nie jest prosty temat, chyba że porównujemy szum biały/różowy, bo jak porównujemy na zwykłych utworach muzycznych, to stety/niestety zawsze trafi się na nieco inny moment danego kawałku. Co do słuchania szumu, może to już objawy choroby psychicznej, ale wbrew pozorom dość szybko da się ustalić, że coś jest nie tak, 2 zwrotki grające podobnie na muzyce, na szumie mogą gadać całkiem inaczej...

Tylko pytanie na ile metoda, którą przełączamy ubija to, co chcielibyśmy wychwycić. Dlaczego tak bardzo dbam o połączenia w elektronice, którą sobie składam, w kolumnach, które sobie zrobiłem... :) ehhh.. szkoda czasu :) Każdy swoją "lekcję" musi przerobić sam, żadne gadanie tu nie pomoże. Chyba, że się" lekcja" nie trafi, albo się ją zignoruje..
 
Ostatnia edycja:
A ja już mam plan na nowy biznes.
Pozłacana czapka dla audiofila. Czapka jest przeznaczona dla tych co już mają wygrzane kable. Zapomniano jednak o narządzie słuchu. Przed odsłuchem należy przez 10 min wygrzewać uszy w czapce. Złoty nalot na czapce skutecznie ekranuje mózg dla poprawnej komunikacji z uchem bez zakłóceń. Dołączony przewód uziemiający czapkę. Jest wyraźnie odczuwalny niższy poziom szumu i zniekształceń dźwięku. Za drobną dopłatą do zestawu mogę dołączyć kolczyki eliminujące odbicie od tylnej ściany za fotelem słuchacza.
Aby słuchacz nie musiał odsłuchiwać swego nowego utworu po ciemku powinien nabyć żarówkę która pobiera znacznie mniej prądu i tym samym nie podkrada wzmacniaczowi elektronów płynących w obwodach ścienno-sufitowych.
 
Won na audiostereo, nie jesteś już prawdziwym diy-wcem

Hehe :biggrin:
Ale z rezystorami może być tak, że np. MOX miał swoją najwyższą tolerancję w górę, np. rezystor 5 ohmowy mógł mieć w rzeczywistości 5,25 ohma, a superes mógł mieć max swojej tolerancji w dół, co daje 4,95 ohma.
Dlatego przy superesie mogło się wydawać że jest lepiej, bo wysokotonówka grała głośniej :)
0,3 ohma na wysokich słychać, sprawdzone ;)

A ja już mam plan na nowy biznes.
Pozłacana czapka dla audiofila. Czapka jest przeznaczona dla tych co już mają wygrzane kable. Zapomniano jednak o narządzie słuchu. Przed odsłuchem należy przez 10 min wygrzewać uszy w czapce. Złoty nalot na czapce skutecznie ekranuje mózg dla poprawnej komunikacji z uchem bez zakłóceń. Dołączony przewód uziemiający czapkę. Jest wyraźnie odczuwalny niższy poziom szumu i zniekształceń dźwięku. Za drobną dopłatą do zestawu mogę dołączyć kolczyki eliminujące odbicie od tylnej ściany za fotelem słuchacza.

Co tam czapka jak powietrze zatęchłe :)

 
Ostatnia edycja:
Hehe
Ale z rezystorami może być tak, że np. MOX miał swoją najwyższą tolerancję w górę, np. rezystor 5 ohmowy mógł mieć w rzeczywistości 5,25 ohma, a superes mógł mieć max swojej tolerancji w dół, co daje 4,95 ohma.
Dlatego przy superesie mogło się wydawać że jest lepiej, bo wysokotonówka grała głośniej
0,3 ohma na wysokich słychać, sprawdzone

Podobnie jak i z kondensatorami, zwykłe elko potrafią mieć z 10% tolerancji, albo też trafiła mi się swego czasu jakaś stara foliówka, co miała 4.4uF zmiast 4.7uF, co prawie mieści się w tolerancji 5%, ale już nawet taka różnica (pomijam słuch) widzialna jest na wykresach.
 
Hehe
Ale z rezystorami może być tak, że np. MOX miał swoją najwyższą tolerancję w górę, np. rezystor 5 ohmowy mógł mieć w rzeczywistości 5,25 ohma, a superes mógł mieć max swojej tolerancji w dół, co daje 4,95 ohma.
Dlatego przy superesie mogło się wydawać że jest lepiej, bo wysokotonówka grała głośniej
0,3 ohma na wysokich słychać, sprawdzone

Mogłeś zmierzyć oba rezystory, aby wykluczyć rozjazd ich parametrów, co mogłoby w teorii wpływać na dźwięk. Marian, może za rok na AS, lub przy innej okazji spotkania ( padła propozycja organizacji spotkania forumowiczów ) , podejmiesz się próby usłyszenia rożnych rezystorów tej samej wartości w ślepym teście?

- - - - - aktualizacja - - - - -

Co tam czapka jak powietrze zatęchłe

Dobrze, że to opublikowali 1 kwietnia...
 
Mogłeś zmierzyć oba rezystory, aby wykluczyć rozjazd ich parametrów, co mogłoby w teorii wpływać na dźwięk. Marian, może za rok na AS, lub przy innej okazji spotkania ( padła propozycja organizacji spotkania forumowiczów ) , podejmiesz się próby usłyszenia rożnych rezystorów tej samej wartości w ślepym teście?

Nie będą spełnione co najmniej 2 z 3 podstawowych warunków. Nie będzie znał pomieszczenia i nie będzie znał sprzętu. Szybko się zamota, a wnioski będą błędne. Sama większa ilość osób w pomieszczeniu rowniez będzie miała realny akustyczny wpływ. Dodatkowo presja otoczenia.. bardzo wiarygodne warunki do robienia testu, szczególnie na osobie, która nie ma wprawy wcale albo niewielka... I to niby ta rzekoma nauka do testowania słyszalności danych elementów w torze... Masakra

Do tego słyszałem różne systemy, które naprawdę prawie nie roznicuja, muzyka gra na jedno kopyto i czego byśmy nie podłączali, kolosalnych różnic nie uświadczymy. Mało tego, sam mógłbym taki zestaw przygotować.
 
Ostatnia edycja:
wchodzę na forum po paru dniach a tu takie kwiatki;)
Przebrnąłem przez cały temat i muszę powiedzieć że w trakcie czytania cały czas sprawdzałem czy na pewno nie jestem na audiostereo...
"ad rem"...Adam, odwróciłeś kota ogonem, opisując w którymś tam wcześniejszym poście osoby niesłyszące grających gniazdek jak jakichś ortodoksów religijnych, którzy nie chcą sprawdzić czy gniazdko gra czy nie. Jak można w ten sposób manipulować dyskusją w sytuacji w której Twoi adwersarze opierają się na logicznym, opartym o naukę twierdzeniu, natomiast Ty opierasz się na "wydaję mi się"?
Uprzedzając to co pewnie chciałbyś napisać (i tak jest to tylko moje przypuszczenie że chciałbyś to napisać - piszę żebyś Ty nie musiał tego pisać;))...na ostatnim AVS dzięki uprzejmości AudioPhase miałem możliwość porównać jak grają kable zasilające. Odsłuch miał miejsce przed rozpoczęciem wystawy wiec nic jeszcze nie przeszkadzało w sąsiednich pokojach. Porównywane były 3 kable: jakiś taki "w miarę normalny", taki za perdylion $ i mój elecaudio z wtykami Viborga za 300 PLN. Powiem tak...ja nie usłyszałem żadnej różnicy, pomimo że bardzo chciałem ją usłyszeć. Za to Panowie z AudioPhase powiedzieli mi że ten mój za trzy stówy dobrze gra;)
Nie piszę tego prześmiewczo, powiem więcej, jestem bardzo wdzięczny AudioPhase że dali mi możliwość posłuchać. Mogę też powiedzieć że ich monitory bardzo fajnie grały;)
Żeby nie było...jak tylko będę miał nowego wzmaka w domu to wypożyczę jakiś drogi kabel żeby posłuchać na swoim systemie...
Piszę to dlatego że ja świadomie poddaję się takim testom a Ty nie chcesz tego zrobić i to innych oskarżasz o to że są zamknięci w swoim świecie i swojej niewiedzy.

Oczywiście to co napisałem nie ma Cię w żaden sposób urazić...piszę tak na wszelki wypadek.
 
Ostatnia edycja:
wchodzę na forum po paru dniach a tu takie kwiatki;)
Przebrnąłem przez cały temat i muszę powiedzieć że w trakcie czytania cały czas sprawdzałem czy na pewno nie jestem na audiostereo...
"ad rem"...Adam, odwróciłeś kota ogonem, opisując w którymś tam wcześniejszym poście osoby niesłyszące grających gniazdek jak jakichś ortodoksów religijnych, którzy nie chcą sprawdzić czy gniazdko gra czy nie. Jak można w ten sposób manipulować dyskusją w sytuacji w której Twoi adwersarze opierają się na logicznym, opartym o naukę twierdzeniu, natomiast Ty opierasz się na "wydaję mi się"?
Uprzedzając to co pewnie chciałbyś napisać (i tak jest to tylko moje przypuszczenie że chciałbyś to napisać - piszę żebyś Ty nie musiał tego pisać;))...na ostatnim AVS dzięki uprzejmości AudioPhase miałem możliwość porównać jak grają kable zasilające. Odsłuch miał miejsce przed rozpoczęciem wystawy wiec nic jeszcze nie przeszkadzało w sąsiednich pokojach. Porównywane były 3 kable: jakiś taki "w miarę normalny", taki za perdylion $ i mój elecaudio z wtykami Viborga za 300 PLN. Powiem tak...ja nie usłyszałem żadnej różnicy, pomimo że bardzo chciałem ją usłyszeć. Za to Panowie z AudioPhase powiedzieli mi że ten mój za trzy stówy dobrze gra;)
Nie piszę tego prześmiewczo, powiem więcej, jestem bardzo wdzięczny AudioPhase że dali mi możliwość posłuchać. Mogę też powiedzieć że ich monitory bardzo fajnie grały;)
Żeby nie było...jak tylko będę miał nowego wzmaka w domu to wypożyczę jakiś drogi kabel żeby posłuchać na swoim systemie...
Piszę to dlatego że ja świadomie poddaję się takim testom a Ty nie chcesz tego zrobić i to innych oskarżasz o to że są zamknięci w swoim świecie i swojej niewiedzy.

Oczywiście to co napisałem nie ma Cię w żaden sposób urazić...piszę tak na wszelki wypadek.

Sprawdziłeś sam to jest mega ważne, choć warunki niezbyt sprzyjające, bo ani nie znałeś sprzętu, ani pomieszczenia, powiedz, że chociaż dobrze znałeś utwory na których porównywałeś. Tak czy siak jest to lepsze od pustych słów.. przynajmniej coś zrobiłeś.. przeczytaj sobie mój wcześniejszy post, a w zasadzie dwa ostatnie. Co do logiki dużo bliższa jest mi logika kolegi Racjonalny :)
 
Ostatnia edycja:
Nie będą spełnione co najmniej 2 z 3 podstawowych warunków. Nie będzie znał pomieszczenia i nie będzie znał sprzętu. Szybko się zamota, a wnioski będą błędne. Sama większa ilość osób w pomieszczeniu rowniez będzie miała realny akustyczny wpływ. Dodatkowo presja otoczenia.. bardzo wiarygodne warunki do robienia testu, szczególnie na osobie, która nie ma wprawy wcale albo niewielka... I to niby ta rzekoma nauka do testowania słyszalności danych elementów w torze... Masakra

Do tego słyszałem różne systemy, które naprawdę prawie nie roznicuja, muzyka gra na jedno kopyto i czego byśmy nie podłączali, kolosalnych różnic nie uświadczymy. Mało tego, sam mógłbym taki zestaw przygotować.

Tylko na to czekałem :) ilość wymówek rośnie wprost proporcjonalnie do spadku pewności własnych umiejętności w danym teście. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo każdy będzie miał pewność w 99% ze usłyszy w teście kolumny, które będą miały losowo odłączany głośnik wyskotonowy. Problem pojawia się w momencie, gdzie rzekome zauważalne i duże zmiany w dźwięku, nagle staja się tak subtelnymi, na granicy percepcji, że nie ma szans ich wychwycić zorganizowanym ślepym teście, bo zupa była za słona.

Jeśli marian pisze, że słyszy rezystory, to ja mu wierze. Pytam tylko, czy podejmie się próby usłyszenia tych zmian w ślepym teście.
 
Ciekawe nastawienie, coś na kształt wyparcia 😉. Czy nie bardziej prawdopodobnym i logicznym jest to, że faktycznie słyszysz różnice, niż to, że jej nie ma i tylko sobie wmawiasz, że ją słyszysz? Czy wewnętrzna chęć pozostania w swoim dawnym przekonaniu negacji pewnych zjawisk z zasady jest silniejsza, niż fakty i to, że jednak po przekonaniu się na własnej skórze musisz zrewidować pewne przekonania? Sam przyznałeś, że słyszysz, więc po co dorabiać samemu sobie wymówki?
Nie rozumiecie .
Ja , Adam czy też Ty faktycznie słyszymy różnice .
Nikt sobie niczego nie wmawia nie wypiera . Nie ma urojeń , wizji itd.
Tylko nie zawsze to co słyszymy odzwierciedla to co zarejestrowało nasze ucho . To fakt potwierdzalny naukowo .
To nie jest coś co możesz wyłączyć . Przykładowo jeśli podświadomie oczekujesz zmiany to ją usłyszysz .
Tak działają nasze zmysły, pamięć , mózg . To mechanizmy działające po za naszą świadomością .
Możesz to zaakceptować lub wydać kilka stów na "kontakt" :) Przepraszam gniazdko .
I szukać nie znanego zjawiska nauce które zmienia brzmienie... w kontakcie ;)

Pamiętam i pamiętam też, że to nie było tak :-). Robiłem na nas taki eksperyment (ślepy test, przypomnę), bo ja sam nie słyszałem różnicy i chciałem to niezależnie potwierdzić, co się powiodło :-). Ani ja, ani wy nie wmawialiśmy sobie czegokolwiek, wy nawet nie wiedzieliście, że ja faktycznie przełączam źródła. Czasami przełączałem, a czasami tylko tak mówiłem 😉.
W każdym razie słyszałem wtedy różnice. Do momentu kiedy sam nie miałem pilota i nie mogłem przełączać sobie źródeł .
 
Powrót
Góra