Szczerze, to na ilość kilometrów jaką przejeżdzam to jak się przesiadłem z benzyny na diesla to już mniej wkurzał większy hałas. Ogólnie przyjmuję zasadę im bardziej cichy silnik tym lepiej :) lepiej radia posłuchać panowie
Mam misję edukowania.
Inaczej musiałbym sklepywać na najbliższym skrzyżowaniu każdego chama czy ofiarę toksoplazmozy, który mi z rozmysłem zajeżdża drogę. To chyba lepiej edukować ludzi nie ogarniających przepisów dalej niż do granic jednego artykułu kodeksowego ?
Tak wracając do tematu, to pisząc że sami mistrzowie lewego pasa nie chodziło mi o to że lewym i prawym ktoś jedzie koło siebie 50, miasto jest więc może co mnie to. Ale kilka skrzyżowań dojeżdżam do świateł i 2 pasy które idą na wprost to ten lewy w sznurku po 4-6 aut a na prawym czasem 1 lub 2 , znacznie szybciej się przejechało tym prawym bo się okazało że na tym lewym zanim spostrzegli że mają zielone i biegu poszukali to już się światło z powrotem zmieniało . Zarówno jeżdżąc samochodem, czy rowerem czy będąc pieszym można zauważyć po prostu brak kultury, jak ledwo co wyrabiałem fabią, czy też się po prostu wlekłem przepisowo to nie blokuje lewego pasa, jak ktoś chce jechać szybciej niech jedzie. Ciekawe ilu się też zatrzymuje widząc pieszego czy rowerzystę koło przejścia .
Jasne ze wszystko jest kwestia gustu, ale naprawde nie rozumiem jak komuś moze sie podobać dźwięk rzędowego silnika czterocylindrowego...
Kwestia czego ludzie chcą, dla mnie idealnym autem na pojeżdzawki, odstresowanie się po ostrych zakrętach są właśnie "Japońce" ITR, Type R, STI, EVO... auta mające charakter któremu brakuje nawet nowemu Golfowi R. Inni lubią mocne V8 które często nie jedzie tak dobrze w winklach jak konkurenci z Japonii... . Dla mnie najlepszy dźwięk silnika to Włoskie V8 bez dwóch zdań z 4 cylindrów to Boxery i mocny VTEC Hondy który przy dobrym dolocie i wydechu potrafi naprawdę zszokować :)
PM zapraszam Cię na przejażdżkę zdrowo zrobioną 4 cylindrową szlifierką z VTECiem:)
PM i nie dywagujmy o Ferrari Lampo czy innych bo najzwyczajniej na nie nas nie stać:) Rozmawiamy o bardziej przyziemnych autach myślę z zakresu 30/50/80 tyś zł.
Powiedzcie mi, po kij wam samochody 250KM i wiecej skoro w mieście sie i tak 50 jeździ?
Nie moja kocham samochody ale po uj kupować plastikowego niewygodnego focusa co ma kosmiczna moc skoro i tak sie wykorzysta polowe z tego?
I niebo lepiej kupić wygodną limuzynę, a silnik 200km jest aż nadto wystarczający do codziennej jazdy.
I nie mowie tu o lambo, amg, czy m5 bo te auta sie kupuje z innych powodów niz hot-hatche.
puki nie pojeździsz nie będziesz wiedział, od tak choćby żeby raz na tydzień czy na miesiąc wyskoczyć na lotnisko poupalać gumę, nie każdy ma miejsce czy potrzebę trzymania drugiego auta
Skomentuj