Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Spam Post :)

Collapse
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Mam chwilowo trochę ograniczony dostęp do internetu i na forum wchodzę przeważnie rano. Moim oczom ukazuje się zawsze kilka nowych tematów, często zakładanych przez nowych użytkowników... I jak tak czytam te tematy, pytania w nich zawarte, to dochodzę do wniosku, że finalizacja rejestracji na forum powinna być poprzedzona egzaminem z Regulaminu, a pierwszy post egzaminem z artów na głównej... No OK, skoro mi temat nie odpowiada, to po prostu się w nim nie wypowiadam i po "problemie" - chodzi mi jednak o pewne pogłębiające się zjawisko, które dostrzegam od dłuższego czasu. Kompletna degrengolada w kwestii samodzielnego zadziałania - nawet stwarzania pozorów tegoż... Strach przed niepowodzeniem, nieporadzeniem sobie, czy po prostu zwykłe lenistwo? Chyba jednak to drugie... Niestety... Patrząc na dzisiejszą młodzież można dojść do wniosku, że za kilka lat będziemy społeczeństwem śmierdzących leni i ignorantów.


    Tak, w tym momencie narzekam - nie krytykuję

    Skomentuj


      dabyl-u Ty to masz dobrze bo widząc taki temat możesz zwyczajnie go olać i nie czytać. My malowani na zielono musimy przeczytać, ciśnienie skacze nam niebezpiecznie.
      Być może warto by było wprowadzić podobne rozwiązanie jak u naszego większego brata diyaudio.com tam pierwsze posty nowego użytkownika muszą zostać zatwierdzone przez moderatora.
      Last edited by raven1985; 14.02.2012, 12:22.

      Skomentuj


        Zamieszczone przez raven1985 Zobacz posta
        Być może warto by było wprowadzić podobne rozwiązanie jak u naszego większego brata diyaudio.com tam pierwsze posty nowego użytkownika muszą zostać zatwierdzone przez moderatora.
        To będziecie mieli jeszcze gorzej...znaczy Wy, moderatorzy....

        Ale za egzaminem z artów na głównej i regulaminu to jest za...kiedyś na polishtrackerze trzeba było odpowiedzieć na pytania z regulaminu i FAQ i trzeba przyznać, że jak sie rejestrowałem to musiałem to wszystko przeczytać i później nie miałem problemów.

        Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
        chodzi mi jednak o pewne pogłębiające się zjawisko, które dostrzegam od dłuższego czasu. Kompletna degrengolada w kwestii samodzielnego zadziałania - nawet stwarzania pozorów tegoż...
        Też to zauważam, niestety....miałem niefart prowadzić trochę zajęć (wykłady + laborki mojego autorstwa) na Politechnice, i to co teraz prezentują sobą młodzi już prawie inżynierzy to się w głowie nie mieści...już nawet nie chodzi o wiedzę, ale o chęci, jakieś zaangażowanie...totalny brak, oczywiście zdarzają się jednostki, kórym się chce, ale są to niestety jednostki :/
        Asustor AS-5002T z MPD + konwerter USB .3lite + DAC PCM1704 by olog + autorskie PRE z PVC + Monobloki Ravlus Amplifilo + kolumny Tatami Audio Hudba

        Skomentuj


          Tak z zupełnie innej beczki: od 10 lutego jestem podwójnym tatą :)

          Wysłane z mojego GT-N7000 za pomocą Tapatalk

          Skomentuj


            Zamieszczone przez LuSzTi Zobacz posta
            Też to zauważam, niestety....miałem niefart prowadzić trochę zajęć (wykłady + laborki mojego autorstwa) na Politechnice, i to co teraz prezentują sobą młodzi już prawie inżynierzy to się w głowie nie mieści...już nawet nie chodzi o wiedzę, ale o chęci, jakieś zaangażowanie...totalny brak, oczywiście zdarzają się jednostki, kórym się chce, ale są to niestety jednostki :/
            Wynika to też z beznadziejnego systemu polskiego szkolnictwa który totalnie zniechęca do jakiekolwiek nauki, tłumi jakąkolwiek chęć poznawczą. Wg. polskiej szkoły masz działać wg. skryptu inaczej nie dostaniesz się do wymarzonego gimnazjum/średniej/wyższej. Po parunastu latach męczarni młodzież jest już tak zniechęcona że jedyne do czego się przykładają to forma ściąg na kolejne koło a czasem i to stanowi poważny wysiłek. Inną kwestią jest to że zwykle studiuje się coś czego się totalnie nie lubi więc i skąd mają się brać chęci? Z wizji dobrej pracy i zarobków? W Polsce taka wizja to tak trochę krzywe zwierciadło.

            Zamieszczone przez mbar Zobacz posta
            Tak z zupełnie innej beczki: od 10 lutego jestem podwójnym tatą
            Tylko becikowego nie rozwal na nowe głośniki :razz:

            Skomentuj


              Nie, pójdzie na ubezpieczenie edukacyjne dla małej. Niech sobie będzie studiowała, co lubi

              Wysłane z mojego GT-N7000 za pomocą Tapatalk

              Skomentuj


                Zamieszczone przez LuSzTi Zobacz posta
                miałem niefart prowadzić trochę zajęć (wykłady + laborki mojego autorstwa) na Politechnice, i to co teraz prezentują sobą młodzi już prawie inżynierzy to się w głowie nie mieści...już nawet nie chodzi o wiedzę, ale o chęci, jakieś zaangażowanie...totalny brak, oczywiście zdarzają się jednostki, kórym się chce, ale są to niestety jednostki :/
                Tak z ciekawości, w jakim charakterze prowadziłeś zajęcia? A co do tego zjawiska. Jest to przykre, owszem. Ale wina leży w dużej mierze po stronie wykładowców, którzy z dawnym etosem pracy tego stanowiska mają często niewiele wspólnego, dbając jedynie o swoją kasę i spokój, a dydaktykę, czy ogólnie pojętą kulturę wiedzy traktują jak piąte koło u wozu. Jako wykładowca, przykłady "chwalebnych" praktyk swoich kolegów mógłby mnożyć. Jestem młody, ale jak widzę, na co starzy profesorowie czasem przyzwalają, to zastanawiam się, co ci ludzie sobą moralnie reprezentują, bo chyba nic poza tytułem naukowym.
                Jeśli człowiek się czymś interesuje, to nie trzeba go dodatkowo wymogami formalnymi motywować, aby się uczył. Takie osoby łatwo jest na sali zauważyć, z autentycznym zaciekawieniem słuchają i patrzą. Wtedy zwyczajnie chce mi się gadać i mam poczucie swoistego spełnienia. Że to, co i jak mówię, jakie przykłady daję, jak obrazowo zjawisko tłumaczę celem przekazania sensu fizycznego a nie tylko wzorków i wyprowadzeń jak często robią to wykładowcy, nie jest z góry na dół zlewane. Jednak najczęściej niestety jest tak, że jak studenta się zwyczajnie nie zmusi do pracy, to będzie sprawę olewał. Pół biedy, jak tylko się uczyć nie będzie. Ale brak dyscypliny (rozumianej jako wspomniana kultura wiedzy) doprowadza do tego, że taki jeden z drugim ci w pierwszej ławce na wykładzie śpi. No jak wie, że się od niego nie wymaga, że zaliczenie dostanie bez problemu, że na zajęciach nie jest sprawdzana obecność, że może sobie bez wstydu przyjść w połowie wykładu, itd. to po co ma cokolwiek robić? Ja gdy widzę coś takiego, to od razu jest "out" z nieobecnością jako skutek, a to rzutuje na ocenę końcową. W zasadzie sam praktykuję standardy, które obowiązywały w Polsce, gdy jeszcze studia coś znaczyły. Zwyczajnie wymagam. Tak wiedzy, jak i kultury osobistej w murach uczelni. Mam zajęcia ze studentami od ich II roku. Przez 2 semestry więc przyzwyczajają się często do nieróbstwa mając styczność z moimi kolegami. Szok jest, jak trafiają w końcu na mnie, najczęściej spora część roku ma warunek. Ale ja zwyczajnie nie mogę działać wbrew elementarnemu poczucie etyki zawodowej czy zwyczajnie tak rozumianej przeze mnie przyzwoitości i zaliczać przedmiot komuś, kto podstaw ku temu nie ma, jako że tym samym produkowałbym absolwenta, który nic nie umie. Kiedyś studia coś znaczyły, teraz - zwłaszcza gdy można je sobie po prostu kupić - niewiele. I tym gorsze jest to, że obecnie papier dla dwóch różnych absolwentów i czasami nawet ocena końcowa jest ta sama, więc na rynku pracy w obliczu tego papierka warci są tyle samo, a jeden z nich jest zwyczajnie śmierdzącym leniem.
                Zamieszczone przez mbar Zobacz posta
                Tak z zupełnie innej beczki: od 10 lutego jestem podwójnym tatą:)
                Jakie imiona?:)
                Last edited by Racjonalny; 14.02.2012, 13:34.

                Skomentuj


                  Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                  Tak z ciekawości, w jakim charakterze prowadziłeś zajęcia?
                  W Zakładzie Elektroniki Medycznej powstał blok obieralny Inżynieria Akustyczna. Z racji, że nie bardzo wiedzieli co tam dać na te zajęcia to zaproponowałem żeby cześć z jednego z przedmiotów dotyczyła zestawów głośnikowych, problematyki pomiarów, projektowania zwrotnic itp. Ale oczywiście mało wiedzieli na ten temat, więc praktycznie całe obmyślenie wszystkiego spadło na mnie. Dobrze, ze w budowie potrzebnych rzeczy do laborek pomógł mi kolega z naszego forum Luke666 (za co serdecznie mu dziękuję). Jak przyszło co do czego to dowiedziałem się, że muszę jeszcze przygotować jakiś taki mini wykład (ok 1h) żeby studenci wiedzieli o czym w ogóle mowa. Więc suma sumarum przygotowałem laborki, instrukcje do nich i wykłady. No a na sam koniec okazało się, że przecież tylko ja wiem o co chodzi w tym, więc może i ja bym to wszystko poprowadził. Więc poprowadziłem, pierwszy raz w życiu. Na pewno popełniłem błędy, ale zrzucam to na kark pierwszego razu.

                  Co ciekawe na temat chcenia się studentów miałem okazję dość długo porozmawiać z Dziekanem mojego wydziału i on, pedagog ze znacznie większym stażem ma dokładnie tę samą obserwację. I cieszę się, że Ty także tak masz, to znaczy, że to nie my jesteśmy nienormalni. Jak ja mówię, że siedzę sobie w domu i buduję (różne rzeczy - kolumny, elektronika itp) i pokazuję znajomym ze studiów moje różne wynalazki to patrzą na mnie ja na idiotę. Przecież w tym czasie można iść wypić ze znajomymi. No ja tak nie mam. Ale my tu na forum dyskutujemy w gronie pasjonatów...w gronie ludzi, którym się chce.
                  Asustor AS-5002T z MPD + konwerter USB .3lite + DAC PCM1704 by olog + autorskie PRE z PVC + Monobloki Ravlus Amplifilo + kolumny Tatami Audio Hudba

                  Skomentuj


                    dabyl masz racje
                    ale jest tego i dobra strona
                    taki pracownik "starej daty" zawsze bedzie w cenie i potrzebny
                    z drugiej strony bedzie musial sobie radzic z takimi ludzmi

                    mbar gratulacje!
                    Juz mi sie nie chce...

                    Skomentuj


                      Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                      Jakie imiona?
                      Miały być Sonia Ada, ale okazało się w USC, że nie ma takiego imienia, jak "Ada". Więc jest Sonia Klara :)

                      Zamieszczone przez lklukasz Zobacz posta
                      mbar gratulacje!
                      Dzięki :)

                      Skomentuj


                        Siema,
                        mam problem, kupiłem HDF do giętych boków, ale chyba mi wysechł za bardzo oparty o komin, bo jest bardzo kruchy i sztywny. Macie jakiś pomysł jak go uelastycznić ?

                        Skomentuj


                          Zamieszczone przez raven1985 Zobacz posta
                          Być może warto by było wprowadzić podobne rozwiązanie jak u naszego większego brata diyaudio.com tam pierwsze posty nowego użytkownika muszą zostać zatwierdzone przez moderatora
                          No trochę roboty by było z tym zatwierdzaniem.

                          Hmm może zrobić dział "ośla łączka" lub coś w ten deseń w którym nowy użytkownik mógłby pisac tylko posty a dopiero po osiagnieciu jakiejś ich ilosci miałby odblokowane pozostałe fora do pisania.

                          Ogólnie problem tego typu jest wszędzie i chyba nie ma dobrego sposobu najego rozwiązanie

                          Skomentuj


                            Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                            Hmm może zrobić dział "ośla łączka" lub coś w ten deseń w którym nowy użytkownik mógłby pisac tylko posty a dopiero po osiagnieciu jakiejś ich ilosci miałby odblokowane pozostałe fora do pisania.
                            Pytanie jak długo by bardziej zaawansowanym forumowiczom chciałoby się tam w ogóle wchodzić i czy suma sumarum nie zostali by tam sami w swojej niewiedzy :razz:
                            Asustor AS-5002T z MPD + konwerter USB .3lite + DAC PCM1704 by olog + autorskie PRE z PVC + Monobloki Ravlus Amplifilo + kolumny Tatami Audio Hudba

                            Skomentuj


                              Odrabiamy zaległości

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Jestem przerazony Twoim zacietrzewieniem. Wyjasnie Ci jeszcze raz. Weganizm czy wegetarianizm nie polega na tym aby noworodkowi pakowac w usta zielsko. Wege to powrod do naturalnego stanu rzeczy. Tak samo jak noworodkowi nie dajesz miesa, tak samo nie daje sie mu do jedzenia zieska. Kazdy ssak w pierwszej kolejnosci spozywa mleko matki swojego gatunku. Jest sprawa oczywista, ze jest to pozywienie zwierzece ( bo niby jakie ma byc?) lecz nalezy do tego samego gatunku. Po pewnym czasie ( w zaleznosci od zwierzecia ) z mleka przechodzi sie na pokarm staly i teraz nastepuje zasadnicza roznica miedzy wege, a trupojadem. Ty bedziesz podawal dziecku zupki na kuraczku, a ja zupki na zielsku. Rozumiesz teraz? Czy nadal jest to zbyt trudne do ogarniecia? Bo jesli tak podstawowe rzeczy sprawiaja Ci trudnosci to faktycznie lepiej zakonczyc ta dyskusje :)
                              Widzisz, jakoś innym tutaj nie sprawia trudności zrozumienie tego co piszę, a jedynie tobie. I jakoś inni nie mogą pojąć nie mojego stanowiska prezentując też podobne, a twojego, więc kto tu jest – jak to sam ująłeś - zacietrzewiony? To w szczególności. A w ogólności, czy nie przychodzi ci przypadkiem przez myśl taka banalna refleksja, że skoro to ty reprezentujesz stanowisko wbrew wszystkim innym, także fachowcom w dziedzinie i odrzucasz jakiekolwiek reszty dyskutantów argumenty dlatego, że nie zgadzają się z twoim „widzi mi się”, to może jednak to ty możesz nie mieć racji? Nachodzi cię czasami choćby taka refleksja, że faktycznie może ty się mylisz? Bo czytając twoje wpisy już trudno nie zauważyć pewnej tendencji, ba, nie tendencji nawet, ale reguły. Z każdego niemal postu w każdym temacie na forum widać, że ty musisz, no po prostu musisz mieć zawsze i we wszystkim rację, co w tym przypadku jest odpowiednikiem tego, że musi być na twoim, ale niekoniecznie być prawdą i stanem faktycznym. Inaczej jesteś chory i nie możesz tego znieść. Dostrzegasz to? Dobierasz pasujące sobie argumenty odrzucając wszystkie te inne fakty, które twoim przeczą. Widać to w wielu tematach na forum. Już inne osoby, które są na forum aktywne i które czytają twoje wpisy sugerowali to, jak dabyl i raven1985, lub wprost pisali jak Yoshi_80 i irek, i wyskoczyłeś wtedy z oburzeniem, że ci się niestworzone rzeczy przypisuje. Może więc skoro więcej osób tak postrzega twoje wypowiedzi to jednak coś w tym jest i nie są to zarzuty pozbawione podstaw? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Zresztą, wiesz jakie jest pierwsze wrażenie, gdy widzi się nick „pogromca mitów”?. Od razu wiadomo, że mamy do czynienia z kimś zakochanym w swoich racjach, przekonanym o swojej wielkości i nieomylności, mianującym się wyrocznią we wszystkich, ale to wszystkich dziedzinach. Ktoś bowiem świadomy swojej faktycznej wiedzy i ją rzeczywiście posiadający nie nazwałby siebie „pogromcą mitów”, czyli samozwańczo koronował na najmądrzejszego i najlepszego, jako genezę takiego działania mając w głowie własną wielkość i to wynikającą z dziecinnej potrzeby dowartościowania swojego ego. Ktoś kto ma wielką wiedzę, ma również w sobie wiele pokory. Proponuję nick „Propagator mitów”, będzie w wielu sytuacjach adekwatny, a inicjały zostaną te same. Ja specjalizuję się w dziedzinie regulacji instalacji c.o. ale byłoby mi zwyczajnie głupio, gdybym miał się tak nazwać jak ty, a wiedz, że jestem w swojej dziedzinie niezły i podejrzewam że lepszy niż ty jeśli o żywienie chodzi, posiadając też dodatkowo samemu odpowiednie, udokumentowane wykształcenie, którego tobie w tym konkretnym temacie brakuje. Co więcej, podejrzewam nawet, że gdyby sprawa dotyczyła mojej działki, to dyskusja wyglądałaby podobnie. Przeczytałbyś wiele artykułów, książek itp., w których odnajdywałbyś zgodne ze sobą informacje. W końcu trafiłbyś na pozycję jakiegoś niedouczonego, lub zbyt słabego intelektualnie by samemu dokonać procesu analizy i interpretacji jakiegoś zjawiska osobnika, który przeczyłby z uwagi na swoją niekompetencję wszystkim pozostałym. I to właśnie tę pozycję i stanowisko wziąłbyś ze jedyne słuszne, obierając je również jako swoje i usilnie wszystkim forsując. Zresztą przeczytałem te materiały z twoich linków, w tym również fragment książki, co do którego piszesz:

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              http://tedson.pl/files/wegetarianizm_6.pdf urwek taki podstawowy, jak bedziecie mieli ochote to zeskanuje caly rozdzial z ksiazki. Notabene ksiazka znakomita.
                              No wiadomo, znakomita:rolleyes:. Bo co widzę? Że powtarzasz dosłownie słowo w słowo to, co tam zapisane. Ktoś coś napisał, tobie się podoba, więc to musi być prawda, a wszystkie inne publikacje tej przeczące to już są o kant dupy rozbić. Mechanizm taki, jak opisałem przed chwilą. Bo jak wynika z aktywności na forum, tak z tobą jest we wszystkich dziedzinach. Komputery, linie transmisyjne, OBTL-ki, varioventy, dipole, bipole, omnipole, tuby i same głośniki, kulturystyka, żywienie, a teraz jak się okazuje dodatkowo rolnictwo i jeszcze lekkoatletyczne konkurencje rzutowe…Wybierasz te stanowiska, które stoją w opozycji do przeważającej reszty i widać tylko dlatego, że stoją w opozycji, a nie dlatego że są prawdziwe. Podejrzewam, że ja bym się z kolei dowiedział, że nie mam pojęcia o ogrzewnictwie i że ja oraz moi koledzy publikujący w naukowych czasopismach z listy ministerialnej czy filadelfijskiej nic nie wiedzą. Wiadomo. Dowodem było już to, co napisałeś na samym początku i co w zasadzie wyklucza cię z poważnej dyskusji, bo niby jak się odnieść do twierdzeń kogoś, kto pisze tak:

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Zacznijmy od dietetykow. Ta grupa osob jest dla mnie niezwykle ciekawa i zabawna :) Glownie z tego powodu, ze majac tytul przed nazwiskiem rozpowszechniaja jakas wiedze, ktorej nigdy nie badali i nie sprawdzili na sobie. To troche tak jakby ktos skonczyl uniwerek ze specjalnoscia akustyki, ale cala jego praktyka skonczyla sie na symulowaniu obudowy w Winisd. Smutne jest to, 21 wieku wciaz pokutuja stare, nieprawdziwe informacje. Ci absolwenci uczelni maja glowach jedynie to, co nauczyli ich wykladowcy, a wykladowcy to co wlozyla im do lba komuna.
                              No jak się do tego odnieść? Nie da się. Strofujemy cię tu z innymi użytkownikami nie dlatego, że nam się to podoba, tylko zwyczajnie dlatego, że wręcz zatracasz się wypisując już absurdy. Co, to my wszyscy powariowaliśmy, tak? Zachowanie jakie prezentujesz może być nawet zwyczajnie groźne. Ktoś bowiem, kto samozwańczo mianuje się prorokiem i jest przekonany o swojej wielkości a do tego ma charyzmę pozwalającą mu poprzez umiejętny i ofensywny bełkot przekonać do siebie inne słabe jednostki i wręcz musi to robić bo ma na to parcie, może być niebezpieczny. Tak właśnie powstają choćby sekty. Choć oczywiście tutaj celowo mocno przerysowuję sytuację, to tylko po to, żeby uświadomić ci karykaturalność sprawy. Nie masz wykształcenia rolniczego, a wyśmiewasz rolników i ludzi po studiach wyższych w kierunkach rolniczych stawiając się ponad nimi. Nie masz wykształcenia żywieniowca a stawiasz się ponad nimi ich wiedzę wyśmiewając, drwiąc też z profesorów w danych dziedzinach. Profesorów, którzy siłą rzeczy muszą mieć kompleksową wiedzę choćby także o biochemii czy fizjologii organizmu ludzkiego i procesach w nim zachodzących, której to wiedzy śmiem twierdzić ty nie posiadasz, a która jest myślę niezbędna by wypowiadać się w tym temacie. Ale to drobiazg, nie? I co mnie poirytowało najbardziej, więc pozwolę sobie na stosowny komentarz i inny od tego momentu ton. Nie byłeś i nie jesteś wyczynowym sportowcem w dyscyplinach o których piszę (ani w żadnej innej) nie mając w związku z tym o zagadnieniu bladego pojęcia, a gorączkowo kłócić się chcesz z kimś kto nim przez kilka lat był, kto miał kontakt z najlepszymi na świecie i które to osoby herezje takie jak twoje zbywały uśmiechem. Napisałeś, że śmieszą cię dietetycy, bo nie próbowali na sobie tego czy owego. Już abstrahuję od tego, że ta wiedza nie wzięła się znikąd, tylko to sprawdzono i już kolejny nie musi wywarzać otwartych drzwi, co jest oczywiste. Ale nie o tym. Oni nie próbowali na sobie weganizmu, ale wypowiadają się na temat weganizmu i to dla ciebie jest śmieszne i pozbawione sensu, tak? Ale to, że ty w życiu nie uprawiałeś wyczynowo sportu siłowego a usilnie próbujesz kreować siebie na fachowca, pouczać w tym i to jeszcze tych którzy są w tej dziedzinie mistrzami zarzucając im niewiedzę, to już nie jest pozbawione sensu, tak? No super logika. A rzeczywiście, zapomniałem. Skoro ten sam argument został użyty, ale już przez ciebie, to nagle z fałszywego staje się prawdziwy. Czy to też nie daje ci do myślenia? Powiem ci wprost i już poważnie, że to nie jest normalne zachowanie, a fanatyzm, jak też piszą inni uczestnicy dyskusji, których dalej cytuję. Widzę, że argumentu o trenerach też nie chcesz podjąć, bo nie pasuje do twojej wizji świata, skoro oni nie podzielają twojego zachwytu. Z pewnością gdyby oni byli za weganizmem, to byś się nimi posiłkował - czyli robił coś dokładnie przeciwnego niż robisz teraz, choć chodziłoby o dokładnie te same osoby - a tak to dupa. Komentarz potrzebny? Chyba nie. Wiesz jaka jest zasadnicza różnica między fanatykiem, a niefanatykiem? Taka, że jak się niefanatykowi pokaże że jest w błędzie, to się przyzna że był w błędzie. Fanatyk się do tego nie przyzna i dalej będzie się upierał wcale nie robiąc tego celowo, ale wierząc, autentycznie wierząc, że to on ma rację. Pamiętasz, jak była dyskusja o jakichś płyciutkich kolumienkach z lat ’70 i ja nie dawałem wiary, że wtedy projektanci wiedzieli o wpływie efektu BS na ch-kę przetwarzania? Ty i bodajże Comandante W pokazaliście mi rzeczy świadczące o tym, że wiedzieli i to przyjąłem zgadzając się. Z tobą jest przeciwnie. Ale ok. Zostań trenerem na przykład pchnięcia kulą, rozpowszechnij wśród kulomiotów weganizm i będziemy mieli nowy rekord świata w tej dziedzinie. Przecież skoro nie ma jakichkolwiek przeciwwskazań to tak będzie nie? A że nie ma rekordzisty świata weganina w tej dziedzinie? No to na pewno – jak pisałeś i jak zacytuję później – jedno z drugim nie ma związku i ty wiesz lepiej i nam wszystkim zdradzisz chroniony sekret, dlaczego tak jest, świat sportu dozna rewolucji…

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Pokaz mi naukowe dowody na to, ze dostarczajac odpowiednia ilosc kalorii i skladnikow budulcowych z zielska nie da sie budowac sily i masy ciala. Pokaz mi rowniez zrodla, w ktorych przeczytam, ze ktos z wyczynowych sportowcow ciezarowych trenowal przez dluzszy czas w oparciu o zlozona diete wege i nie osiagnal zadnych efektow.
                              No to teraz mamy ślepo rzucaną demagogię w postaci pustej frazy „żadnych efektów”. Co to znaczy żaden efekt? Jakieś efekty to może i Rysiu z „Klanu” osiągnąć żrąc pasztetową zagryzaną chipsami i popijając to piwem, więc nie rozśmieszaj mnie, formułując argument kompletnie pozbawiony sensu. Efekty więc osiągnąć wegan sobie może, ale odżywiając się racjonalnie i odpowiednio do wymogów tej dyscypliny osiągnie efekty lepsze. Jak myślisz, dlaczego nie ma rekordzistów w tych sportach, którzy byliby weganami (i się w dodatku jeszcze nie wspomagali, bo nawet samo racjonalne żywienie nie wystarczy, jakbyś nie wiedział)? Sam dałeś przykład jakiegoś strongmena „wega”, który jest słabszy od czołowego kulomiota(!), więc sam sobie zaprzeczasz.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Jesli mi to pokazasz i udowdnisz, ze sie myle to przyzna, Ci racje. Poki co wyglada to tak, ze sportowcy po prostu zra to od lat jest zalecane i ze strachu przed spadkiem wynikow nie zmienia za nic swojej diety. Sport zawodowy to sposob na zycie, duza odpowiedzialnosc i dlatego starzy wyjadacze podchodza z niepewnoscia do innych diet.
                              Ło matko i córko…To też dość dobry przykład twojego rozumowania i tego, że wynika ono z fanatycznych przekonań i usilnej, nieracjonalnej potrzebie trwania w nich. Pierwsze co widać po tym zdaniu to to, że już moje argumenty i przykłady zawodników i trenerów do ciebie zaczynają przemawiać, coś dociera. Ale widać, że nawet pomimo tego, dalej chcesz to jakoś dopasować do swojej jedynie słusznej wizji i nie przyjmujesz do wiadomości, że może być inaczej. Pojawia się więc argument o jakiejś teorii (pewnie spiskowej), że niby zawodnicy nie są weganami bo się boją że im wyniki spadną, a tak naprawdę to im nie spadną, a wręcz może by wzrosły, tylko oni naiwni i głupiutcy jak dzieci tego nie wiedzą. Czujesz absurd? A nie pomyślałeś, że właśnie nie są weganami bo to nie daje w tym sporcie odpowiednich rezultatów, już od dawna o tym wiedzą (skoro choćby historia sportu liczy tysiące lat) i powie ci to każdy poważny trener dyscypliny siłowo-szybkościowej? Nie pomyślałeś, że skoro stoją za tym ogromne pieniądze, to już dawno zbadano różne opcje celem wyboru tej, która maksymalizuje wyniki a więc i zyski, o których sam piszesz? Nie daje ci do myślenia taki banalny fakt, że nawet odżywiając się racjonalnie, czyli nie odrzucając pokarmu pochodzenia zwierzęcego nie da się uzyskać światowych wyników w omawianych przeze mnie dyscyplinach bez suplementacji do urozmaiconej diety, a tym bardziej, gdy tak wiele składników pokarmowych jednak odrzucisz jak to ma miejsce w weganiźmie? Czy ta oczywistość nie wzbudza w tobie wątpliwości co do twojej teorii? Czy słyszałeś o czymś takim jak kreatyna (z greckiego kreas = mięso) i o jej wpływie na rozwój siły i szybkości kurczenia mięśnia? Słyszałeś też może o tym, że ten związek chemiczny występuje w przyzwoitych ilościach jedynie w produktach pochodzenia zwierzęcego, głównie w mięsie, w roślinach nie występując niemal wcale i że między innymi to właśnie sprawia, iż weganie ustępują nie-weganom w sportach siłowo-szybkościowych, jeśli ci pierwsi nie stosują suplementacji produktami pochodzenia zwierzęcego (przy jednoczesnym wsuwaniu przez obie grupy buzdyganków, kozieradek i czego tam jeszcze chcą), jako że organizm ludzki nie jest w stanie samodzielnie syntezować odpowiedniej ilości kreatyny? Przecież to są ogólnie dostępne informacje. Czyżbyś znowu chciał przemilczeć fakty przeczące twojej teorii, czy po prostu o tym nie wiesz:
                              http://www.itrening.pl/kreatyna/ , http://na-sile.pl/kreatyna , http://kreatyna.redmed.pl/ , http://www.kfd.pl/wszystko-co-powini...ie-147067.html - tutaj masz również potwierdzenie tego o czym pisałem wcześniej, mianowicie, iż w sportach biegowo-wytrzymałościowy bez produktów pochodzenia zwierzęcego można się bez problemu obejść (to już powinno wystarczyć każdemu kto wchodzi w polemikę mając jakieś racjonalne pobudki i chcąc „dowodów”, ale wiem, że twoje są raczej ideologiczne, więc mimo tych faktów będę kontynuował). Mam cię zaciągnąć do COS w Spale (wpisz w Google, a zobaczysz co to jest i jaki ma status w Polsce i Europie) na zgrupowanie kadrowe żebyś to na własne uszy usłyszał, czy dalej będziesz się upierał i negował wiedzę i doświadczenie tamtych ludzi i same fakty w postaci ich efektów? Ty byś tym trenerom powiedział, że się mylą i teoria oraz ich rezultaty w postaci rekordów świata cię nie przekonają, bo nie. A że nigdy w życiu nie trenowałeś wyczynowo wspomnianych dyscyplin i nie wiesz niemal nic na ten temat, któryś z nich by mógł z grzeczności nie chcą cię wyśmiać powiedzieć? A to już nieistotny szczegół, niech pan nie zmienia tematu-odpowiedziałbyś.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Na koniec cos dla czytajacych po inszym jezyku. Taki drobny, prosty tekst. Swoja droga jak to sie dzieje, ze goryll zbudowal swoja potezna mase dochodzaca do 250-280 kilogramow na lisciach? Skad bierze bialko dla miesni, kwasy omega i inne cuda dietetyczne? Czy jest jakis chetny ciezarowiec chcacy sprawdzic swoje marne sily z taka malpeczka jedzaca liscie?
                              Goryl powiadasz? No to ciekawe dlaczego taki misiu polarny waży ok. 700kg (zdarzały się osobniki o wadze nawet 1000kg) czyli goryl wygląda przy nim jak dziecko a misiu ten wpiernicza foki i ryby, hm? Może gorylek chciałby z takim misiem potańczyć, co? Albo takie tygrysiątko malutkie co może ważyć jedynie ponad 400kg i wpiernicza zwierzynę. I ciekawe jak duży byłby ten goryl, gdyby jadł mięso, hm? Chyba więc nie o licytowanie co do wielkości organizmu zwierząt chodzi, bo piszemy przecież o człowieku. A wystarczy jeszcze, że do powyższego dodam, iż największe zwierzę w całej historii ziemi to płetwal błękitny, który żywi się pokarmem zwierzęcym i leżysz, bo znów obaliłem twój argument. Nie rozwodząc się już nad tym, że najszybsze zwierzę na ziemi to gepard, czyli też mięsożerca. No i co teraz z twoją tezą o rozmiarach, sile i szybkości, hm? Inna sprawa to taka, że gdyby goryle były wystarczająco inteligentne, to by właśnie hodowały zwierzynę, tak jak zaczął to robić człowiek, nieprawdaż? A i ciekawe dlaczego teraz goryl, a już nie szympans od którego zacząłeś, a który jest nam najbliższy genetycznie, jak w końcu sam napisałeś, używając tego jako swojego koronnego argumentu? Czyżby dlatego, że już wiesz iż udowodniono, że szympansy polują na zwierzynę i musisz zmienić użyty przez siebie argument na inny? Według zresztą mechanizmu, który stosujesz nie mogąc zwyczajnie przyjąć że się mylisz i za wszelką cenę też sobie chcesz to wmówić, a który to mechanizm już opisałem. Przypomina mi to też dyskusję między nami na temat szerokopasmówek dłuższy czas temu. Tam również wykazywałeś się takim zacietrzewieniem forsując ślepo szerokopasmówki. Nic do ciebie nie docierało, bo oczywiście nikt inny oprócz ciebie nie mógł mieć racji, jak zwykle. Gdy w końcu napisałem, że tam gdzie powstaje dźwięk i gdzie liczy się jego najwyższa jakość, czyli w studiach nagraniowych, nie stosują szerokopasmówek bo nie oferują takiej jakości dźwięku jak wielodrożne zespoły, to zbyłeś to milczeniem bo jakoś do twojej wizji nie pasowało, choć w tym samym wątku pisałeś, iż uważasz, że powinno się wzorce czerpać ze studia. Mimo tego dalej się upierałeś jak osioł stojąc we wrotach stodoły, mówiąc o szerokopasmowcach, które przetwarzają pięknie całe pasmo i wspomagania ani basu ani góry nie potrzebują. Później, już w innym wątku, przeczytałem moje ówczesne argumenty tyle że…w twoim poście, gdzie w charakterystyczny dla siebie sposób (o tym za chwilę) pouczałeś innych, że jak szerokopasmówka to musi być wspomagana np. dedykowanym basem. I gdy wtedy zarzuciłem ci tę sprzeczność twoich wypowiedzi, to wyskoczyłeś obruszony, że czemu ja niby ten temat „wyciągam”. Wtedy właśnie Yoshi_80 po raz pierwszy napisał wprost to, o czym ja piszę w tym poście. No i co chłopie? Czy to wygląda wiarygodnie? Znowu dany argument jest prawdziwy tylko wtedy, gdy to ty go używasz, a jak już ktoś inny użyje tego samego, to jest idiota i się nie zna. Czy nie potwierdza tego co ja i inni tu już pisali, mianowicie że dobierasz sobie racje tylko w zależności od potrzeb, a nie w nawiązaniu do stanu faktycznego i zawsze interpretujesz je na swoje „widzi mi się”?. Zastanów się nad tym, zwolnij, a może to dostrzeżesz. Z twoich wypowiedzi płynie też inny ciekawy wniosek. Otóż jak się zderzasz z oczywistym dla siebie faktem, przytoczonym przez innego dyskutanta, to świadomie bądź nie, ale starasz się przywłaszczyć sobie jego opinię, by dalej próbować wmówić innym i sobie, że to ty masz rację, niejako próbując odebrać ją osobie, której argument przecież powtarzasz. Tak jest też teraz. Pisałem o mleku, że to pokarm zwierzęcy i tego nijak podważyć się nie da, że bez niego młody organizm prawidłowo funkcjonować nie może i tylko śmiesznym jest dorabianie do tego teorii, że mleko jest niezbędne, a później jak już to mleko pozwoli osobnikowi żyć, to można na zielsko przejść i to niby to samo, jakby tego mleka w ogóle nie było. I nagle pojawia się twój komentarz, cytuję:

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Kazdy ssak w pierwszej kolejnosci spozywa mleko matki swojego gatunku. Jest sprawa oczywista, ze jest to pozywienie zwierzece ( bo niby jakie ma byc
                              Taaa…Napisałem o tym, że szympansy żywią się też mięsem, po czym w późniejszym twoim wpisie przeczytałem właśnie swój argument, który powtórzyłeś i to w dodatku w takim tonie oczywistości, jakbyś chciał go zbagatelizować, choć tylko wyłącznie ten sam, mój argument, powtórzyłeś. W tym tonie oczywistości, którym znowu kreujesz siebie na wielkiego nauczyciela i znawcę, tego oświeconego i wszystkowiedzącego, wyrocznię i ojca wszelkiej wiedzy, cytuję:

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Znane sa przypadki wsrod szympansow, kiedy potrafia one zabic znacznie mniejsze od siebie osobniki i czesciowo je zjesc. Sa jednak to bardzo rzadkie przypadki i naukowcy nie wiedza dlaczego tak sie dzieje.
                              Taaa…Wobec tego później już nie posługiwałeś się przykładem szympansa, tylko goryla. No i jak to wygląda?Nie wiem czy robisz to świadomie czy nie, ale widzisz, takie kiepskie manipulacje mogą mieć efekt, gdy są skierowane do ludzi słabych intelektualnie, ale tu z takimi nie dyskutujesz i owi widzą to jak na dłoni.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Jest tysiace naukowcow i profesorow po drugiej stronie barykady.
                              Ale przecież jak sam twierdzisz, profesorki guzik wiedzą, nie? Acha, zapomniałem. Teraz jednak przecież na ten jeden krótki moment znowu musi być inaczej, kiedy ty chcesz użyć tego samego argumentu, wiadomo. To po pierwsze. Po drugie, nie uciekaj się do kłamstw, sugerując tymi słowami, że jest "po równo", a nie że ci drudzy to zdecydowana mniejszość, bo to już paranoja jest. Mam i kobitę z UR i kilka koleżanek po AWF-ie, znajomą dyplomowaną dietetyczkę i znajomych trenerów po AWF-ie. Wszyscy widać nasłuchali się herezji profesorów żywienia i fizjologii sportu i sami są idiotami, że nie zgadzają się z tobą. Bo w końcu moją znajomą dietetyczkę i jej profesorów wyśmiałeś.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Oblicza sie, ze na otrzymanie kilograma miesa, trzeba zuzyc minimum 10-15 kilogramow roznych zboz. I Ty to nazywasz ekologiczna hodowla?
                              A czy ja pisałem cokolwiek o jakiejkolwiek ekologicznej hodowli? Teraz to próbujesz mi wmówić że napisałem coś, czego nie napisałem i to w dodatku w temacie, którego nawet nie poruszyłem. Jakaś paranoja. I z podziwu wyjść nie mogę co tam jeszcze napisałeś. Ja półżartem że za milion lat nas już jako obecnego gatunku pewnie nie będzie, a ty na to i w dodatku śmiertelnie poważnie:

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Bardzo mozliwe. Ziemia totalnie wyjalowiona przez uprawy zielska na pasze dla zwierzat hodowlanych przestanie byc zyzna ( na jakis czas ). Zapewne do tego czasu skolonizujemy inne planety i ziemia nie bedzie juz dla nas tak wazna. Zaraza zwana czlowiekiem zacznie sie plenic rowniez w kosmosie, nie tylko na ziemi.
                              Czyli nie dość, że przepychasz swoje teorie, tym razem o jakimś armagedonie, zniszczeniu całej ziemi przez uprawy rolne na potrzeby hodowli zwierzyny (matko jedyna:blink::rolleyes:…), to jeszcze jakaś kosmonautyka. Kabaret.

                              Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                              Ciekawi mnie czy też są przeciwni np skórzanym butom, ubraniu czy tapicerce w samochodzie . Czy sa przecini naturalnym futrom, ubraniom z jedwabiu, wyrobom z owczej wełny? Ostrzegam też wszystkich wegan przed woskowaniem kolumn, wosk ten jest na bazie wosku pszczelego który przecież tak ciężko te biedne pszczółki tworzyły.
                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Weganizm diety faktycznie budzi skrajne emocje, ale weganizm to tez ideologia niewykorzystywania zwierzat do innych celow niz tylko jedzenie. To jest np. nie uzywanie naturalnych skor, futer, welny(…)Weganie faktycznie miodu nie toleruja, ale to raczej z powodow etycznych, to jest sprzeciwiaja sie wykorzystywaniu pszczol, ktore ten miodzik zrobily przeciez dla siebie, a nie dla czlowieka. Osobiscie uwazam, ze nie ma nic zlego w uzywaniu miodziku, w koncu jest on glownie produktem z pylkow kwiatowych, musi byc zdrowy. Jesli pochodzi on z solidnej pasieki, gdzie pszczoly sie dobrze dokarmia i nie wykorzystuje to cna zasobow miodu, to mysle ze wszystko jest ok
                              No, rzeczywiście pięknie. Ale wiadomo, fanatyzm nie ma podstaw w logice, stąd nazywa się fanatyzmem. Ideą "wega" jest niewykorzystywanie w jakikolwiek sposób zwierząt, tak? Więc ty niby nie chcesz wykorzystywać zwierząt, ale jednak jak wykorzystasz w małym stopniu to jest dla ciebie ok. i tak jakbyś w ogóle nie wykorzystał? Znasz definicję słowa hipokryzja? Znowu to samo i to samo. Interpretujesz zjawisko tak, jak tobie w danej chwili pasuje. Już teraz nawet tak się w tym zatraciłeś, że odrzucasz własną ideologię, bo tak ładnie zaczynasz skreślać z niej to, co akurat tobie nie pasuje. Kolejny, już n-ty dowód na to, o czym pisałem.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Niezwykle ciekawa sprawa jest dla mnie dieta mnichow z klasztorow sztuk walki. Sa oni wegetarianami, ale co jeszcze ciekawsze, najmlodsze kilkuletnie dzieciaki rowniez. http://www.youtube.com/watch?v=eZwmluSn_T0 zobaczcie ten krotki filmik, dla niecierpliwych od 5:50 Wybaczcie ale nie widze tutaj niedozywionych, chorych dzieci. Wrecz przeciwnie, silne, wysportowane i zdrowe. To wszystko na diecie wegetarianskiej ( wlasciwie weganskiej ). Co na to dietetycy? Jak zwykle nic, maja swoja matre...
                              Mój boże najsłodszy, ratunku! A ty znowu to samo? Umiesz odróżnić ciężarowca, czy miotacza od osobnika, który przy nim dysponuje siłą wiewiórki i wygląda jak cień? Oj przepraszam, skoro nigdy w życiu nie uprawiałeś żadnej z wymienionych dyscyplin i nie miałeś kontaktu z żadnym z tych mistrzów jak już wiemy, to możesz nie mieć o tym bladego pojęcia. Tylko znowu jedynie komedią, o ile już nie parodią jest to, że dalej chcesz wszystkich pouczać, bo w końcu jednak ciągle uważasz że wiesz lepiej i że twój brak doświadczenia w tym temacie jest bez znaczenia...A może jednak ci mnisi są według ciebie 140 kg gigantami ubitymi z mięśni, którzy są mistrzami w podnoszeniu ciężarów, rzucie młotem, dyskiem, oszczepem, czy pchnięciu kulą? Czy może jednak jest inaczej i rekordy w tych dyscyplinach nie należą nawet w ogóle do tej rasy człowieka? Podpowiem: nie należą. Dociera? Pewnie jak zwykle nie. Ale wiaaadooomooo. Ci wyśmiewani przez naszego guru od wszystkiego dietetycy, którzy z wymienionymi mistrzami świata i rekordzistami pracują na co dzień, gówno wiedzą, bo „Pogromca mitow” wie od nich lepiej i na dowód tego posłuży się przykładem…mnicha z lokalizacji, dla której rozwój nauki i cywilizacji zatrzymał się setki lat temu. Mikrusa, który siłą dorównuje może jednej ręce kulomiota, tym samym znowu strzelając sobie samobója, czego nawet chyba nie dostrzega, bo tak zatracił się w swoim transie.

                              Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                              Coś mi się zdaje, że to nie jest wiedza faktyczna, tylko argument luźno z rzeczywistością związany
                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              To wiedza, ktora opiera sie na aktualnym stanie wykopalisk pra przodkow czlowieka. Nie wiadomo co jeszcze wykopiemy i jak to wywroci nasza obecna wiedze. Poki co nikt niczego sensowniejszego nie zaproponowal wiec to uznaje sie za "prawde"
                              Acha. Czyli tutaj skoro to jest aktualny stan wiedzy i ci się podoba, to jest to aktualny stan wiedzy i uznajesz to za prawdę. Ale gdy w innej dziedzinie ten aktualny stan wiedzy nie zgadza się z twoim „widzi mi się”, to już nie jest to aktualny stan wiedzy, tylko herezje i to, co w następującym zdaniu, cytuję:

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Zacznijmy od dietetykow. Ta grupa osob jest dla mnie niezwykle ciekawa i zabawna :) (…)Smutne jest to, 21 wieku wciaz pokutuja stare, nieprawdziwe informacje. Ci absolwenci uczelni maja glowach jedynie to, co nauczyli ich wykladowcy, a wykladowcy to co wlozyla im do lba komuna.
                              No to teraz dodatkowo odnieśmy to do twojego przykładu z mnichami i zobaczmy jak to trzyma się kupy. Otóż piszesz, że na uniwerkach się ludziom jakieś bzdety stare wciska i w dodatku że:
                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Moja wiedza opiera sie na informacjach nowoczesnych, z badan naukowych, a nie starych ksiazek, tluczonych do glowy studeciakom na uniwerkach.
                              Czyli mamy kolejny piękny obrazek, w którym znowu sam sobie zaprzeczasz. Bo skoro książki akademickie i ta wiedza jest guzik warta bo jest według ciebie stara, to bezpośrednio z twojej logiki wynika, że powoływanie się na jakichś mnichów to jest jedynie śmieszne, skoro oni mają wiedzę nawet nie najnowszą, ale wręcz średniowieczną. No ale ty się na nich powołujesz. Komentarz potrzebny? Nie, jest ta, jak wiele już razy wskazałem wcześniej. Co jeszcze z tego cytatu wynika? Że nie masz pojęcia o świecie nauki. Wiesz, kto tworzy te „nowoczesne” informacje? Właśnie ośrodki naukowe i badawcze z naukowcami i profesorskimi głowami. Tymi samymi, których w tym samym zdaniu wyśmiewasz mówiąc o starych książkach i herezjach „tłuczonych studenciakom”. Kolejne wesołe interpretacje co rusz ze sobą sprzeczne. Które to już?

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Jakis czas temu wpadlem zupelnie przypadkiem na jakas polska strone kulturystyczna, gdzie byl opis jakiego znakomitego ciezarowca, z wybitnymi wynikami. Gosci jeszcze sprzed ery ton koksu. Byla tam wlasnie krotka notka, ze nie jadal w ogole zadnego miesa. Jak to znajde to wrzuce.
                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Mimo milionow lat ewolucji nasze DNA nie przystosowalo calego ciala do bezproblemowego trawienia miesa
                              A ty znowu swoje? Czytanie ze zrozumieniem? Ja nie piszę o mięsie! I co z tego że nie jadał mięsa? A wiesz, czy jadał mleko, sery i jajka, czyli produkty pochodzenia zwierzęcego?
                              Poza tym, w obliczu tych sprzeczności, jakie wypunktowałem w twoich wypowiedziach, to już nie chce mi się wierzyć w różne twoje ”baje”. Już jak wyjechałeś z tym, że niby jakaś tam znajoma usłyszała od jakiegoś tam profesora z „dziedziny”, że jak się nie je mięsa to się szybko umiera, to zacząłem się zastanawiać czy zwyczajnie nie kłamiesz. I myślę, że tak właśnie było, bo żaden naukowiec z tej dziedziny by tak nie powiedział.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Ziemniaczki, szpinak, czerwona soczewica, pomidory, zielone oliwki, surowka z kielkami. Bedzie jakies okolo 40 gram bialeczka.
                              No a po co o tym „białeczku” rozprawiasz, skoro sam piszesz, że duże ilości białka nie są nawet kulturystą potrzebne (czyli znowu ty od nich wiesz lepiej, wiadomo), a co dopiero tobie, skoro nim nie jesteś, hm? No? No i że wiesz lepiej od kulturystów co jeść powinni i ile tego „białeczka” to też dobre. Niezły ubaw miałem czytając to:

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Kulturystyka i zapotrzebowanie na bialko. No wlasnie, dlaczego kulturysci jedza tyle bialka? Czy musza jesc ich tak duze ilosci i czy musi to byc tylko bialko zwierzece? Moze zacznijmy od tego z czego zbudowane sa miesnie. Na 100 gram masy miesniowej przypada pona 70 gram wody, 15-17 gram bialek, reszta to lipidy i mikroelementy. Zalozmy, ze kulturysta chcialby przybrac na suchej masie miesniowej okolo 5 kilogramow w rok. Wydaje sie niewiele, ale gdyby dla kazdego bylo to mozliwe, to w kilka lat mozna by bylo zrobic sylwetke z Mr Olympia. No ale niech bedzie ( choc arnold twierdzil, ze realne przyrosty czystej masy to 2-3 kg w rok ). Czyli robimy 5000 gram zywego miecha, no ale w tej masie wiekszosc to woda, wiec czystego bialka, budulca tkanek bedzie okolo 750 gram, reszta woda i lipidy ( tluszcze ). Coooo? tylko 750gram? No tak wychodzi. Teraz nasz kulturysta musi trenowac i duzo jesc zeby dostarczyc organizmowi duza ilosc pelnowartosiowego bialka zwierzecego ( a co! ). Z reguly tacy sportowy zjadaja spokojnie 150-200 gram dziennie. Czyli 200 gram bialka pomnozyc przez 365 dni w roku, to jest yyyyyyyyyhmmmm 73 000 gram, czyli w ciagu roku zje 73 kilogramy fenomenalnego bialka zwierzecego, ktore ponoc w 100% wchlaniane jest przez ogranizm czlowieka. Zjesc 73 kilo bialka, zeby dostac 750 gram zywej tkanki bialkowej w miesniach? Cos tu nie gra. Albo to bialko jakie zremy jest do kitu, albo nasz organizm ma sprawnosc silnika spalinowego. Dlaczego mimo tak duzej ilosci bialka nasz kulturysta nie rosnie wiekszy?
                              Przeanalizujmy i przeliczmy to sobie dokładnie tak samo, jak liczyłeś ty. Piszesz o tym, ile z tego dostarczanego organizmowi białka zostaje przekształcone w masę mięśniową i że są to znikome ilości. No to teraz przejdźmy do obliczeń według twoich „nauk” i zobaczymy co wyjdzie. Posiłkował będę się tylko i wyłącznie twoją metodą i liczbami, które podałeś. 1 kg masy mięśniowej to 150-170 g białka. Załóżmy tak jak pisałeś, że ten kulturysta chce przybrać 5 kg w ciągu roku. W tych 5 kg mięśni jest 750g białka. Skoro to mamy zrobić przez rok, to wychodzi, że oni tego żrą tyle nie wiadomo po co, bo wystarczy zjeść przecież te 750g białka w ciągu roku, czyli – uwaga – 2g dziennie, najlepiej oczywiście roślinnego bo się w całości przyswoi! Huraaaa! Eureka! Wniosek z twojej tezy jest taki, iż nie dość, że kulturysta powinien zjadać mniej białka niż zwykły człowiek (:thumbup:), to wręcz powinien skreślić z diety wszelkie produkty zawierające białko (czyli de facto nic do jedzenie nie zostanie), bo wystarczy mu 2g na dzień (czyli niech sobie ziarnko grochu połknie, lub dwa), a reszta to stracona. No to ja dziękuję za taką radę i chyba jednak przystanę do reszty świata, choć ta reszta świata się z tobą nie zgadza, a więc automatycznie jest w błędzie. Fachowiec od wszystkiego jak zwykle nas oświecił. Hasło Roberta Burneiki na dziś: Chcesz być hardcorowo wielki? Jedz truskawki, pie%$#ol stejki!.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Czy sa kulturysci wegetarianie lub weganie? Sa, moge ich wskazac ale po co jak zaraz znajda sie tacy, co powiedza " ale Coleman jest wiekszy "...
                              No wiadomo. Jak pojawia się jakiś niewygodny fakt tobienie pasujący i obalający twoje wymysły, to trzeba go zbagatelizować i nawet spróbować mu nadać ton pejoratywny, że to przecież nie można go używać, bo to głupie, to, tamto, niech nikt już nie próbuje go używać. Pewnie najgłupsze w nim jest to, że jest prawdziwy, nie?

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Wynika to wylacznie z niezrozumienia dzialania systemu trawiennego to do czego jest zaprojektowany przez nature. Pisalem juz na poczatku, skoro bialko zwierzece jest tak znakomite, to dlaczego ludzki organizm nie potrafi go asymilowac w takich ilosciach jakie sa zjadane?
                              A to nie ty pisałeś, że białko roślinne jest co najmniej tak samo dobre jak zwierzęce i znajdują się tam ten same związki chemiczne i że w związku z tym można białko zwierzęce całkowicie roślinnym zastąpić? Skoro więc według ciebie tak jest, a organizm nie przyswaja zbyt dobrze białka zwierzęcego, to nagle według ciebie z białkiem roślinnym będzie inaczej i organizm całość przyswoi? No super logika. Ta sama, którą paroma przykładami udowodniłem wcześniej.

                              Zamieszczone przez pegelmesser Zobacz posta
                              w żadnym chwaście nie znajdziecie tych zwiazków odżywczych które wystpępuja w mięsie np. ryb.(do użytkownika Pogromca mitow-przyp. Racjonalny
                              Zaraz przeczytasz że to brednie.

                              Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                              Ale nie odpowiedziałeś (do użytkownika Pogromca mitow, przyp. Racjonalny) na całą moją wypowiedź. Dlaczego owocożernego małpoluda przyjmujesz jako pewnik jeśli chodzi o punkt odniesienia do "normalności", a temat ewentualnej dalszej ewolucji w kierunku przystosowania człowieka do żywienia się również mięsem pomijasz?
                              No a jak myślisz dabyl, dlaczego?

                              Zamieszczone przez dabyl Zobacz posta
                              To takie trochę wygodniackie podejście i wybór właśnie małpoluda to w mojej ocenie po prostu znalezienie argumentu uzasadniającego pewne przekonania.
                              Zamieszczone przez raven1985 Zobacz posta
                              Świadomy wegetarianizm oczywiście OK ale to co piszesz to już fanatyzm
                              Zamieszczone przez raven1985 Zobacz posta
                              Jak ktoś jest wegetarianinem z przekonania to będzie nawet na siłę wybierał fakty żeby mu się zgadzało :)Historia zna wiele takich przypadków.
                              Otóż to. Pisałem o tym wcześniej, ja to widzę, inni też. Ale wszyscy się mylimy niestety.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              To nas rozni od zwierzat, ze mamy swiadomosc, ze napewno przyjdzie na nas czas i oby to bylo jak najpozniej.
                              Tiaa, pewnie. Stąd już tylko krok do wymysłu w postaci „boga”, który daje człowiekowi wymarzoną nieśmiertelność i w związku z tym spokój psychiczny. Chciałbyś żyć jak najdłużej tak? Hm, tako egoizm w czystej postaci, że ja, ja, ja. Chciałbyś więc też oglądać jak umierają twoi bliscy, rodzice, mąż/żona, dzieci, znajomi itd. Rzeczywiście piękna sprawa. Dożyć później starości, w której każdy może jedynie wspominać lata świetności, młodości, wracać co najwyżej pamięcią (a i tak wtedy już słabą) do tego wszystkiego, co młodość daje, przegryzając to dodatkowo cierpieniem fizycznym. Ale ty pewnie napiszesz, że skoro będziesz weganinem, to w wieku 80 lat będziesz tak sprawny jak młodziak, spać będziesz potrzebował tylko po 6 godzin na dobę, kondycję będziesz miał taką, że ciągle będziesz po górach zasuwał i jeszcze kilka męskich problemów wieku starczego cię ominie. Tak pewnie myślisz. Cóż, myśl tak :).

                              Zamieszczone przez KonradRak Zobacz posta
                              Jeszcze raz napiszę po konsultacji z żoną (lekarz onkolog), że aktualnie (rok 2012) nie ma dowodów naukowych na to, że spożywanie mięsa zwiększa ryzyko zachorowania na raka jelita grubego.
                              Ale przecież ona nic wie jak każdy inny specjalista z dowolnej dziedziny, nasz PM wie jak zwykle najlepiej. Nowotwór będziemy leczyć cudowną dietą roślinną z filmu, który podlinkował.
                              Zacząłeś PM od tego, że zwykły człowiek - nie sportowiec wyczynowy w określonych dyscyplinach - może być wegetarianinem z korzyścią dla zdrowia. I to się oczywiście zgadza, jestem tego samego zdania. Ale potem zacząłeś pisać, że nawet wyczynowiec „siłowy” może być już nawet nie wegetarianinem, ale wręcz weganinem i osiągać najlepsze światowe wyniki w swojej dyscyplinie, samemu nie mogąc takiego wskazać i snując teorie że to jakiś spisek, czy ich niewiedza. Trudno to na poważnie komentować. Ale jak ujrzałem jeszcze to:

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Czlowiek jest owocozerca.
                              czyli tezę, że nawet taki facio może wręcz samymi owocami się odżywiać, to już myślałem, że mi się w oczach mieni, a nie że faktycznie widzę to na ekranie monitora. Oszalałeś? Powtórzmy więc hasło Roberta Burneiki na dziś: Chcesz być hardcorowo wielki? Jedz truskawki, pie%$#ol stejki!.
                              Już nawet nie ma się z czego śmiać. A jak jeszcze potem wyjechałeś z tym filmikiem, w którym chce się weganizmem już nawet nie utrzymać zdrowie, ale leczyć nowotwór, to w zasadzie rozwiałeś wszelkie wątpliwości, że to fanatyzm. Może jeszcze masz jakieś wątpliwości odnośnie tego, co w tym filmie się sugeruje, ale skoro się na niego powołałeś, to widać, że już niedługo się z tym zaczniesz zgadzać i kolejny etap fanatyzmu osiągniesz. Szerokiej drogi.
                              PM ty już wszystko podciągasz pod swoje przekonania. Czy dalej sam nie widzisz że to jest jakaś farsa? Już nieważne, że inni to napisali, ale czy sam tego nie dostrzegasz? Nie ma w tym pytaniu żadnej ironii.

                              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
                              Czy przysiady ze sztanga 200 kg to jeszcze ok czy juz przesada?
                              Jeszcze ok., bo tyle spokojnie kilka razy cisnę, 300 kg to byłaby już dla mnie przesada, przynajmniej na razie.

                              Zamieszczone przez KonradRak Zobacz posta
                              Teraz poproszę Racjonalnego aby pokazał jak silny, inteligentny drapieżnik poluje na roślinożercę
                              Nie no bez przesady, byłaby to czysto sportowa rywalizacja. Może my panowie się nie zgadzamy z PM, ale nie to, żebym akurat ja chłopa tutaj nie lubił. Zresztą jak bym nie lubił, to bym nawet nie dyskutował, a to że jadę teraz ostro to wynika w końcu przecież z niczego innego jak z tego, że nie jest mi obojętny. Wpis jest ofensywny, ale zwyczajnie irytuje mnie gdy kompletny laik w jakiejś dziedzinie uważa się za fachowca, choć w życiu tą dziedziną się nie zajmował, robi to z takim ślepym uporem i w dodatku twierdzi że wie lepiej niż ktoś, kto w danej dyscyplinie o lata świetlne przerasta go doświadczeniem i wiedzą wyniesioną z kontaktów z najlepszymi na świecie, bo sam tym się parał. Każdy normalny człowiek w obliczu takiej sytuacji przynajmniej zastanowiłby się na swoim stanowiskiem i zadał sobie pytanie, czy rzeczywiście wie lepiej od „starych wyjadaczy”. No a jak ktoś jedzie odrzucając wszelkie fakty i przepycha jakieś fanatyzmy, to trzeba reagować, bo właśnie tak powstają mity.
                              Last edited by Racjonalny; 15.02.2012, 20:45.

                              Skomentuj


                                Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                Nie masz wykształcenia rolniczego, a wyśmiewasz rolników i ludzi po studiach wyższych w kierunkach rolniczych stawiając się ponad nimi.
                                To taka polska cecha, jak skakał Małysz to mieliśmy w kraju 38 milionów trenerów i specjalistów od skoków
                                Pogromcę mitów pocieszę nasi praprzodkowie byli padlinożercami - między innymi do trawienia padliny służył dzisiejszy wyrostek robaczkowy
                                Racjonalny zastanawiam się czy warto tracić czas na kłótnie z PM? Wcale bym się nie ździwił gdyby PM podczas pisania swoich tez zajadał się pyszną goloneczką w piwie albo boczusiem

                                Skomentuj


                                  O w morde, chwała temu kto ten post Racjonalnego przeczytał...
                                  http://wyborcza.pl/1,76842,7717475,M...as=5&startsz=x
                                  I co z tego ze kobieta ma racje.. przeciez jest demokracja i rzadzi wiekszosc (idioci)

                                  Swoja droga dziwi mnie czmeu na forum dopuszczane sa takie offtopowe watki. A nawet dział. Rozdrabnia to forum i wiekszosc sil i sordków uzytkownikow idzie w te watki poboczne zamaist w meritum. Robi sie drugie Audiostereo albo onet.
                                  To forum techncizne,o pierdolach mzona gadac na forach innego typu.

                                  Skomentuj


                                    Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                    Hasło Roberta Burneiki na dziś: Chcesz być hardcorowo wielki? Jedz truskawki, pie%$#ol stejki!.
                                    Mało nie spadłem z fotela hahahaha :lol:

                                    Skomentuj


                                      Ja przeczytałem!
                                      I nawet dobrze się czytało.
                                      Dlaczego? A bo wprawdzie poglądy przedstawiane tu przez PM podobają mi się jako swojego rodzaju prosta i klarowna koncepcja z gatunku tych, które fajnie byłoby, gdyby były prawdziwe, ale więcej odniesień do pokręconej i paskudnej rzeczywistości widzę u oponenta... Wiem, jak niestety trudno jest wyartykułować sensowny i spójny pogląd na jakąkolwiek sprawę i jak wiele pomija się, by jasno i niesprzecznie przedstawić swoje racje, ile się ryzykuje uproszczeń i przemilczeń. Horror słowa pisanego i w ogóle komunikacji, pomijając już konstytutywne ograniczenia naszego rozumienia sprawiające, że większość naszych koncepcji i rozumienie zjawisk świata to z konieczności modele i uproszczenia.
                                      A jednak Racjonalny podjął ten trud, by na tyle, na ile to możliwe, wyczerpująco przedstawić swoje racje. To jeden powód, by tekstu nie pomijać.
                                      Drugi jest taki, że też trochę o sport się otarłem i przykro mi PM, nie do końca jest tak, jak piszesz i w kwestii diety - tu bardziej kibicuję R.
                                      Jak zwykle, sprawa jest na tyle powikłana, że nie da się obronić jednego skrajnego stanowiska w tej kwestii.
                                      Prawda leży pośrodku - może dlatego wszystkim zawadza. (Arystoteles)

                                      Skomentuj


                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Odrabiamy zaległości
                                        Ajj, za duzo tej ofensywy zeby zastosowac sprawna defensywe w krotkim czasie, za pomoca krotkiego tekstu. Poki co moge napisac, ze sprytnie wyrwales moje slowa z roznych tematow, kontekstow i uwiles swoja bajeczke na temat mojej osoby. Szkoda, ze nie wysyliles sie ani troche, zeby naprawde przeanalizowac dokladnie to co pisze w roznych tematach. Zarzucasz mi hipokryzje i bezpodstawne trzymanie sie puszczonych w obieg slow, lecz Ty wcale nie pozostajesz w innym polozeniu. Niby pokazales, ze zapoznales sie z kazda informacja jaka podalem, lecz problem jest w tym, ze kazda z tych informacji traktujesz jako bezwartosciowa. Dlaczego? Bo nie pasuje do twego, co Ciebie nauczono, co uznajesz za prawde, co uwazasz za sluszne i warte uwagi. Doskonale ilistruja to Twoje wypowiedzi na temat religii czy wiary. Rozumiem i akceptuje Twoj ateizm, jednak jasnym jest, ze nie ma takiej sily ani argumentu, ktory moglby zmienic Twoje nastawienie. Jednoczesnie uwazasz innych, wierzacych za chorych psychycznie, ktorzy poddaje sie jakiejs iluzji. To sa wlasnie skrajnosci, w ktorych nie znajdziemy konsensu, bo nie chcesz go znalesc, odrzucasz to zupelnie.

                                        Przeczytalem dokladnie to co miales do powiedzenia, ale nie bede wchodzil w szczegoly kazdego slowa, bo nie kazde ma dla mnie istotna wartosc. Postaram sie w duzym skrocie sprostowac to, co jest wg mnie warte sprostowania i wyjasnienia.

                                        A wiec musze Cie zmartwic, ale nie mam monopolu na racje, nie ma go ani Kaczynski, ani Lis, ani Tusk, ani Kurski, ani Pawlak, ani Mikke, ani Racjonalny, ani pogromca mitow, ani... i tak dalej. Widzisz to co chesz widziec, czytasz to co chcesz przeczytac. Lubie rozmawiac, pisac, wymieniac poglady, wyrazac swoje poglady ( o tak, czesto bardzo "wywrocone", na opak ). Nie interesuje mnie to zeby miec racje i to czy moje slowo jest ostanie czy pierwsze. Trwam w dyskusji i to wszystko. Nie mam cisnienia na wladze nad innymi, wywyzszania sie czy czegokolwiek w podobie. Pewnie pamietasz, ale swego czasu w glosowaniu wybrano mnie, jako jedna z paru osob na moderatora forum. Gdybym byl taka osoba, za jaka mnie uwazasz, to pewnie z piana na ustach dzierzylbym te posade. Majac w koncu jakas wladze nad informacjami, a szczegolnie tymi, ktore nie pasowalyby do moich pogladow, a jak! Poraz kolejny moge podziekowac tym, ktorzy na mnie glosowali, za ich zaufanie i dobre slowo na moj temat. Byc moze dzis, po czasie inaczej by dzis wybrali... Nie wiem, mozliwe, jednak ja chcialem byc tylko uzytkownikiem. Osoba, ktora bedzie pod okiem moderatorow, lecz osoba z nieco innym podejsciem do wielu tematow.
                                        Jesli bys sprawdzil baze uzytkownikow, to byc moze jest jeszcze moj pierwszy nick, ktorego nigdy nie uzylem. Czytalem to forum od bardzo dawna i bylem troche przerazony monotonnoscia tematow, ogolna nuda projektow. Poza paroma osobami, ktore czynnie mialy wklad w budowe realnej bazy informacji, to niewiele mozna bylo sie tutaj dowiedziec. Wlasnie dlatego z przekory, celowo, z premedytacja i mala nuta cynizmu postanowilem zarejestrowac nick Pogromca mitow. Nie po to zeby w kazdym temacie moje zdanie bylo ostatnie, zeby przekonywac do swoich racji, ale po to zeby cos ruszyc na tym forum, zeby wyrwac sie z tego czarnobialego obrazka, zupelnie niepodobnego do zagranicznych portali Diy. Dzis widze pewne zmiany, ludzie chetniej badaja cos, czego wczesniej nie bylo, podejmuje sie nowe tematy, nowe wyzwania, konstrukcje coraz bardziej dopracowane. Nie nie, tylko nie mysl, ze przypisuje to swojej osobie, absolutnie nie. Ja bylem jedynie swiadomym zapalnikiem w wielu tematach, celowo rozkrecalem debaty, rozmowy, celowo pisalem rzeczy, ktore balansowaly na granicy rozsadku, wlasnie po to, zeby wiecej osob wciagnelo sie w dyskusje. Przeciez nie chodzi o to, zeby sie ze wszystkimi i we wszystkim zgadzac, ale o to zeby rozmawiac, a tego ze nie rozmawiam i nie pisze chyba mi nie zarzucisz?




                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        No wiadomo, znakomita. Bo co widzę? Że powtarzasz dosłownie słowo w słowo to, co tam zapisane. Ktoś coś napisał, tobie się podoba, więc to musi być prawda, a wszystkie inne publikacje tej przeczące to już są o kant dupy rozbić.
                                        Jest to pozycja wybrana, jakich jest setki, tysiace o temacie wege. Wzielem te jako zrodlo informacji, ale mozna wybrac inna. Nie widze w tym zadnego problemu, ale Ty skrytykowales te ksiazke, nie wiedzac nawet kim byla Maria Grodecka i czym sie zajmowala. Oczywiscie rozumiem, ze Cie to nic nie obchodzi, ale jesli chcesz dyskutowac o tym zrodle informacji, to najpierw przeczytaj te ksiazke w calosci, moze dzieki niej spojzysz na pewne sprawy z innej strony.

                                        O profesorach, rolnikach, zywieniowcach i sportowca...

                                        Moj atak na zywieniowcow spowodowales sam, cytujac nonsensowne slowa swojej znajomej, ktore zaraz potem podwazylem, stosujac argumentacje i dowody na miedzynarodowej stronie o zywieniu. Dlaczego tak zaciekle bronisz tego, co napisala, a co jest nieprawdziwe? Skoro 99,9% dietetykow powtarza doklatnie to samo, co jest sprzeczne z aktualna wiedza na temat zywienia, to wyglada na to, ze jednak ci detetycy maja pewne braki.
                                        A tak poza tym, czytales artykul o mleku w Angorze? http://www.kroplazdrowia.pl/index.ph...how&news_id=42

                                        Nie znam sie na miotaniu kula, nigdzie nie napisalem ani jednego slowa o tym sporcie i nie napisze. Ty imputujesz mi, ze udaje sie za eksperta w dzidzinie tego sportu. Mnie interesuje sprawa zywieniowa, sam wspominasz ze aby osiagnac duzo w tym sporcie czy podobnym typowo silowo, nie wystarczy tylko dieta ale trzeba rowniez suplementacji i dopigu. Pytam wiec, skoro dieta oparta na pozywieniu pochodzenia zwierzecego wymaga stosowania dodatkowej suplementacji, to moze wcale nie jest tak doskonala? Skoro dzis mozna wladowac w siebie suplement niemal kazdego mikroelementu, to dlaczego osoba na diecie weganskiej, jedzaca odpowiednia ilosc kalorii oraz suplementacje ( co w sumie da taka sama zawartosc skladnikow odzywczych ) nie moze osiagnac bardzo dobrych efektow? Ale o tym za chwile...

                                        O szympanasach i nie tylko: mieso nie jest glownym skladnikiem diety szympansow. Nie jedza jego codziennie, a niezwykle rzadko. Przypadki agrsjii, a co za tym idzie polowan sa bardzo rzadkie i nie mozna uznawac miesa, za podstawe diety szympansa. Szympanse sa owocozerne i lisciozerne, tak samo jak orangutany i szympanse. Te trzy malpy sa najblizej spokrewnione z czlowiekiem.




                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Czy słyszałeś o czymś takim jak kreatyna
                                        Pewnie, ze slyszalem, ale najwiekszym zyjacym zwierzetom na swiecie jakos nie jest ona potrzebna, zwierzetom roslinozernym, rowniez malpom. Jak to sie dzieje, ze sa najwieksze, a nie jedza miesa? Sa skoro tyle jest jej niby w miesie to po co faszerowac sie kreatyna? A skoro kreatyna jest taka znakomita, to dlaczego stale mowi sie o jej nie naduzywaniu? Ale jesli jakis wegan czy miesiaz ma potrzebe dowalania kreatyny to prosze bardzo, oboje moga zrec jej ile chca, przeciez i tak potrzebna jest suplementacja, no nie?
                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        A wystarczy jeszcze, że do powyższego dodam, iż największe zwierzę w całej historii ziemi to płetwal błękitny, który żywi się pokarmem zwierzęcym i leżysz, bo znów obaliłem twój argument.
                                        Panie madralinski, widze braki w elementarnej wiedzy :) Nie chce mi sie pisac wiec cytat z wikipedii: "Żadna inna grupa lądowych zwierząt nie może się z nimi równać. Największy słoń ważył 12 ton, a najwyższa żyrafa sięgała 7 m wysokości. Nawet największy lądowy ssak, wymarły bezrogi nosorożec indrikoterium o wysokości w kłębie do 6 m i mamut były karzełkami przy olbrzymich zauropodach. Jedynie nieliczne wodne zwierzęta zbliżają się do ich rozmiarów, a wieloryb płetwal błękitny przewyższa je, gdyż waży do 200 ton i mierzy 33,5 m długości. Trzeba tu jednak zauważyć, iż tak wielką masę zawdzięcza on życiu w środowisku wodnym, gdzie działa na niego zmniejszająca ciężar siła wyporu."

                                        A co do malp, 100 tys lat temu wyginela najwieksza malpka jaka lazila po ziemi. Gigantopithecus black wazyl ponad 550 kg i zarl tylko zielsko. Jak mu sie udalo tyle masy zrobic na zielsku bez miesa i kreatyny?

                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        No, rzeczywiście pięknie. Ale wiadomo, fanatyzm nie ma podstaw w logice, stąd nazywa się fanatyzmem. Ideą "wega" jest niewykorzystywanie w jakikolwiek sposób zwierząt, tak? Więc ty niby nie chcesz wykorzystywać zwierząt, ale jednak jak wykorzystasz w małym stopniu to jest dla ciebie ok. i tak jakbyś w ogóle nie wykorzystał? Znasz definicję słowa hipokryzja? Znowu to samo i to samo. Interpretujesz zjawisko tak, jak tobie w danej chwili pasuje. Już teraz nawet tak się w tym zatraciłeś, że odrzucasz własną ideologię, bo tak ładnie zaczynasz skreślać z niej to, co akurat tobie nie pasuje. Kolejny, już n-ty dowód na to, o czym pisałem.
                                        To nie hipokryzja, to swiadome balanasowanie na pewnym etapie. Mozna popadac w zupelne skrajnosci, sa tacy, ktorzy twierdza ze zywia sie energia z kosmosu, nie mnie to oceniac... Wiec nie ma tu zadnego dowodu. Dzis jem co jakis czas jajka czy ser, ale za jakis czas moge z tego calkiem zrezygnowac, jak z miodu. To nie hipokryzja tylko sciezka rozwoju ( dla kogos niedorozwoju ), sprecyzowania pogladow.

                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Mój boże najsłodszy, ratunku! A ty znowu to samo? Umiesz odróżnić ciężarowca, czy miotacza od osobnika, który przy nim dysponuje siłą wiewiórki i wygląda jak cień? Oj przepraszam, skoro nigdy w życiu nie uprawiałeś żadnej z wymienionych dyscyplin i nie miałeś kontaktu z żadnym z tych mistrzów jak już wiemy, to możesz nie mieć o tym bladego pojęcia
                                        No fakt, nie uprawialem wyczynowo sportow silowych, jedynie amatorski trening kulturystyczny. Jedyne co moge napisac, to to, ze moje wyniki nie odbiegaly od kolegow, ktorzy cwiczyli z taka sama czestotliwosci jak ja. Nie wiem gdzie leza moje granice silowe i az tak bardzo nie zalezy mi na sprawdzeniu tego. Cwicze amatorsko, okazjonalnie i to mi wystarcza. Moje pojecie o tym jakies jest, napewno nie profesjonalne, nawet nie zaawansowane, ale napewno nie blade.

                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        No to teraz dodatkowo odnieśmy to do twojego przykładu z mnichami i zobaczmy jak to trzyma się kupy. Otóż piszesz, że na uniwerkach się ludziom jakieś bzdety stare wciska i w dodatku że:
                                        Cytat Napisał Pogromca mitow Zobacz post
                                        Moja wiedza opiera sie na informacjach nowoczesnych, z badan naukowych, a nie starych ksiazek, tluczonych do glowy studeciakom na uniwerkach.
                                        Czyli mamy kolejny piękny obrazek, w którym znowu sam sobie zaprzeczasz. Bo skoro książki akademickie i ta wiedza jest guzik warta bo jest według ciebie stara, to bezpośrednio z twojej logiki wynika, że powoływanie się na jakichś mnichów to jest jedynie śmieszne, skoro oni mają wiedzę nawet nie najnowszą, ale wręcz średniowieczną. No ale ty się na nich powołujesz. Komentarz potrzebny? Nie, jest ta, jak wiele już razy wskazałem wcześniej. Co jeszcze z tego cytatu wynika? Że nie masz pojęcia o świecie nauki. Wiesz, kto tworzy te „nowoczesne” informacje? Właśnie ośrodki naukowe i badawcze z naukowcami i profesorskimi głowami. Tymi samymi, których w tym samym zdaniu wyśmiewasz mówiąc o starych książkach i herezjach „tłuczonych studenciakom”. Kolejne wesołe interpretacje co rusz ze sobą sprzeczne. Które to już?
                                        Miotasz sie w kolo, jak lodka bez zagla:) filmik o mnichach mial tylko pokazac tradycyjna diete jaka uzywaja od wiekow, a na ktorej poparcie mozna znalesc w nowoczesnych badaniach naukowych. Jedno z drugim sie nie wyklucza. Lepiej bys poczytal skad sie wzial mit ilosci bialka w diecie i jak pokutowal przez lata, w oparciu o badania na szczurach, a nie ludziach. Takich mitow w dietetyce jest duzo wiecej, tluczonych przez dekady az do dzis.

                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        No a po co o tym „białeczku” rozprawiasz, skoro sam piszesz, że duże ilości białka nie są nawet kulturystą potrzebne (czyli znowu ty od nich wiesz lepiej, wiadomo), a co dopiero tobie, skoro nim nie jesteś, hm? No? No i że wiesz lepiej od kulturystów co jeść powinni i ile tego „białeczka” to też dobre.
                                        A po to np, zeby ktos nie mogl zarzucic, ze na diecie wege nie mozna dostarczyc sporej ilosci bialka ( jesli ktos ma takie zyczenie). Przeciez nie wiesz czy takich posikow jem dziennie cztery czy tylko jeden? To byl tylko przyklad, a ja widze tylko kolejny atak.




                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Skoro to mamy zrobić przez rok, to wychodzi, że oni tego żrą tyle nie wiadomo po co, bo wystarczy zjeść przecież te 750g białka w ciągu roku, czyli – uwaga – 2g dziennie, najlepiej oczywiście roślinnego bo się w całości przyswoi! Huraaaa! Eureka! Wniosek z twojej tezy jest taki, iż nie dość, że kulturysta powinien zjadać mniej białka niż zwykły człowiek (), to wręcz powinien skreślić z diety wszelkie produkty zawierające białko (czyli de facto nic do jedzenie nie zostanie), bo wystarczy mu 2g na dzień (czyli niech sobie ziarnko grochu połknie, lub dwa), a reszta to stracona. No to ja dziękuję za taką radę i chyba jednak przystanę do reszty świata, choć ta reszta świata się z tobą nie zgadza, a więc automatycznie jest w błędzie. Fachowiec od wszystkiego jak zwykle nas oświecił. Hasło Roberta Burneiki na dziś: Chcesz być hardcorowo wielki? Jedz truskawki, pie%$#ol stejki!.
                                        Twoje odwracanie kota ogonem dochodzi do granic absurdu :) Nie napisalem, ze wystarczy zjesc 2 gramy dziennie. Napisalem, ze duzo z tego bialka jest marnowane i zapytalem dlaczego tak sie dzieje, skoro bialko zwierzece jest tak znakomitej rzekomo jakosci?
                                        Poza tym NIE DA sie dostarczyc ogranizmowi jedynie 2 gramy bialka dziennie, nawet jakbys sie zywil tylko salata do zapelnienie brzucha. Kolejny raz dales plame, chciales mnie wysmiac i osmieszyc, ale tutaj sam wyszedles na glupca i przesmiewce.
                                        Nie wiem czy mowi Ci cos nazwisko Mentzer, Mike Mentzer, mysle ze skoro interesujesz sie sportem silowym to powinienes wiedziec. W wiec dam Ci linka : https://rs1l35.rapidshare.com/#!down...7105FD5B26|0|0 Masz tutaj lizniety temat ilosci bialka i kalorii w stosunku do potrzeb organizmu przy budowaniu masy miesniowej.
                                        Znajac Ciebie pewnie zaraz napiszesz, ze to zaden autorytet, nic nie wie o sportach silowych i mozna to spokojnie olac...





                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        A to nie ty pisałeś, że białko roślinne jest co najmniej tak samo dobre jak zwierzęce i znajdują się tam ten same związki chemiczne i że w związku z tym można białko zwierzęce całkowicie roślinnym zastąpić? Skoro więc według ciebie tak jest, a organizm nie przyswaja zbyt dobrze białka zwierzęcego, to nagle według ciebie z białkiem roślinnym będzie inaczej i organizm całość przyswoi? No super logika. Ta sama, którą paroma przykładami udowodniłem wcześniej.
                                        Kolejny pokaz braku elementarnej wiedzy z dietetyki? Twoje miesko zanim zjesz musisz ugotowac, usmazyc ( stejki burnejki ), a to niszczy w czesci te znakomite niby bialko. Po ugotowaniu taki trup zalega w przewodzie pokarmowym i organizm musi sie niezle napocic zeby to strawic, a dopiero pozniej przyswoic i uzyc. Jedzac zywe zielsko bez jego gotowania czy obrobki termicznej, zjadasz rownie enzymy znajdujace sie w zielsku. One pomagaja trawic to co zjadasz i dzieki temu bialko z owocow czy lisci jest tak dokladnie asymilowane przez organizm. Jedzac przetworzone mieso musisz zjesc go po prostu wiecej, co przeklada sie na wyzsza ilosc kalorii. Suma sumarum jedzac zielsko surowe dostarczasz ogranizmowi duzo wartosciowego pokarmu i bialka, ktore jest swietnie trawione. Owszem, zielsko ma duzo blonnika, co wypelnia zoladek i jelita ale dzieki temu typowy wege nie ma zadnych problemow z jelitem grubym, czy wyproznianiem. Stad sie wzial mit miesa, ktore daje sily i na dlugo wypelnia brzuch. Wypelnia, bo sie dlugo trawi, jest to marnej jakosci jedzenie z duza iloscia kalorii, gnije w jelitach i do niczego dobrego sie przyczynia.

                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Cytat Napisał raven1985 Zobacz post
                                        Jak ktoś jest wegetarianinem z przekonania to będzie nawet na siłę wybierał fakty żeby mu się zgadzało Historia zna wiele takich przypadków.
                                        Otóż to. Pisałem o tym wcześniej, ja to widzę, inni też. Ale wszyscy się mylimy niestety.
                                        Bo wegetarianizm to swiadomy wybor, a nie przypadek, wybor lepszej drogi po przeanalizowaniu zaa i przeciw. Niekiedy jest podyktowany religijnie, czasami w wyniku problemow ze zdrowiem.



                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Tiaa, pewnie. Stąd już tylko krok do wymysłu w postaci „boga”, który daje człowiekowi wymarzoną nieśmiertelność i w związku z tym spokój psychiczny. Chciałbyś żyć jak najdłużej tak? Hm, tako egoizm w czystej postaci, że ja, ja, ja. Chciałbyś więc też oglądać jak umierają twoi bliscy, rodzice, mąż/żona, dzieci, znajomi itd. Rzeczywiście piękna sprawa. Dożyć później starości, w której każdy może jedynie wspominać lata świetności, młodości, wracać co najwyżej pamięcią (a i tak wtedy już słabą) do tego wszystkiego, co młodość daje, przegryzając to dodatkowo cierpieniem fizycznym. Ale ty pewnie napiszesz, że skoro będziesz weganinem, to w wieku 80 lat będziesz tak sprawny jak młodziak, spać będziesz potrzebował tylko po 6 godzin na dobę, kondycję będziesz miał taką, że ciągle będziesz po górach zasuwał i jeszcze kilka męskich problemów wieku starczego cię ominie. Tak pewnie myślisz. Cóż, myśl tak .
                                        A no tak, typowa wizja statystycznego polaka. Starosc to otepienie, choroby, nedzne zycie, przykucie do lozka, inwalidztwo i tak dalej. Wybacz, ale w innych krajach, wlasnie w tych mniej cywilizowanych starosc wyglada inaczej. Prosci ludzi z wiosek pracuja w polu nawet w wieku 80-90 lat. Dozywaja sedziwego wieku w zdrowu, przy swiatlym umysle, widzac zycie swoich wnukow, prawnukow. Wiem wiem, Ty chcesz po prostu walnac na zawal przed 60 jak statystyczny polak miesojad. Nawet do planowanego wieku emerytalnego nie dozyjesz :) Wybacz, ale dla mnie zycie jest piekne, jest darem i chce zyc jak najdluzej. Przyjdzie dzien smierci to go przyjme z godnoscia i spokojem, ale nie widze powodu, dla ktorego niemialbym mojego zycia przezyc w zdrowiu, a w tym moze mi pomoc wegetarianizm, na co sa niezbite dowodu naukowe. Wystarczy chciec po nie siegnac i poczytac.
                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Zacząłeś PM od tego, że zwykły człowiek - nie sportowiec wyczynowy w określonych dyscyplinach - może być wegetarianinem z korzyścią dla zdrowia. I to się oczywiście zgadza, jestem tego samego zdania. Ale potem zacząłeś pisać, że nawet wyczynowiec „siłowy” może być już nawet nie wegetarianinem, ale wręcz weganinem i osiągać najlepsze światowe wyniki w swojej dyscyplinie, samemu nie mogąc takiego wskazać i snując teorie że to jakiś spisek, czy ich niewiedza. Trudno to na poważnie komentować.
                                        I dalej sie pod tym podpisuje. Nie ma przeciw temu zadnych naukowych dowodow, tym bardziej ze dzis sport zawodowy ma wiecej wspolnego z chemia niz jedzeniem.

                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        czyli tezę, że nawet taki facio może wręcz samymi owocami się odżywiać, to już myślałem, że mi się w oczach mieni, a nie że faktycznie widzę to na ekranie monitora. Oszalałeś?
                                        Analiza ukladu pokarmowego czlowieka wskazuje, ze jest owocozerca. Nie oznacza to ze ma jesc wylacznie owoce, szczegolnie iz pra czlowiek czesto jadal takie rzeczy jak orzechy ( tez owoce botanicznie ) ziarna czy inne typowe zielsko). Jesli bylbys w stanie dostarczy w ciagu dnia z takiego jedzenia odpowiednia ilosc kalorii plus suplementacja, to nie widze powodu, dla ktorego czlowiek taki niemoglby nabierac sily i masy. Przy odpowiedniej podazy kalorii oraz dzieki pracy hormonow proces anaboliczny moze istniec. Aby dorosly czlowiek mogl zwiekszac mase miesniowa musi cwiczyc, co wspomaga przysadke mozgowa do produkcji hormonow. Oczywiscie dostarcza sie je tez zewnatrz za pomoca wiadomych specyfikow. Do poki sa kalorie i bodziec do wzrostu, to rosnac bedzie. Kiedy czlowiek jeszcze naturalnie rosnie, to podziekowac za to trzeba naszemu DNA, ale jak juz osiagnie dojzalosc, to trzeba ( jak sam wiesz ) uzyc sposobow na pobudzenie ogranizmu.
                                        Naprawde nie widze zadnej roznicy w tym czy dostarczysz 1000 kalori 50 gram bialka iles tluszczy i wegli z zielska czy z typowej diety wszystkozercy. Eneria to energia, wegiel i nic wiecej, zwykla chemia, a jak Ci za malo kreatyny to sobie dorzucisz zyleczke wiecej proszku, w czym problem?

                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Już nawet nie ma się z czego śmiać. A jak jeszcze potem wyjechałeś z tym filmikiem, w którym chce się weganizmem już nawet nie utrzymać zdrowie, ale leczyć nowotwór, to w zasadzie rozwiałeś wszelkie wątpliwości, że to fanatyzm. Może jeszcze masz jakieś wątpliwości odnośnie tego, co w tym filmie się sugeruje, ale skoro się na niego powołałeś, to widać, że już niedługo się z tym zaczniesz zgadzać i kolejny etap fanatyzmu osiągniesz. Szerokiej drogi.
                                        PM ty już wszystko podciągasz pod swoje przekonania. Czy dalej sam nie widzisz że to jest jakaś farsa? Już nieważne, że inni to napisali, ale czy sam tego nie dostrzegasz? Nie ma w tym pytaniu żadnej ironii.

                                        No no, wiadomo, a te tysiace ludzi wyleczonych z raka sokoterapia to fatamorgana. To Ty moj drogi przestan sie oszukiwac, tylko przeklnij gorcz i przeanalizuj problem naprawde, bez suchej podniety i wysmiewania innych. Myslisz, ze setki milionow ludzi, wegetarian i wegan na swiecie to tylko tak dla bajeru? Zyja sobie odcieci od rzeczywistosci? Produkuja filmy o leczeniu zdrowym jedzeniem, zeby co niby, po co? zeby sprzedawac wiecej marchewki? Obudz sie i przestan byc ignorantem, bo wychodzi to z Ciebie jak sloma z butow chlopu w XVI wieku. Zadales sobie trud pisac takie eseje, w ktorych wysmiewasz moja osobe i miliony innych, w Twoich oczach nawiedzonych. Szkoda, ze nie zadales sobie trudu, zeby sie tym zainteresowac na powaznie, sprawdzic cos na sobie, popytac, poczytac, a nie tylko slepo wierzyc w to co mowi Twoja dietetyczka i trener, co po sesji treningowej idzie zajarac szluga.

                                        Zamieszczone przez Racjonalny Zobacz posta
                                        Jeszcze ok., bo tyle spokojnie kilka razy cisnę, 300 kg to byłaby już dla mnie przesada, przynajmniej na razie.
                                        Daj Ci "boze" i 500kg, mnie do szczescia wystarcza sto pare w seriach. :)

                                        I jeszcze slowko o szerokopasmowcach, bo az sie spienilem jak te bzdury przeczytalem.

                                        Po 1. Nigdzie nie napisalem, ze szerokopasmowce to calkowicie bezkompromisowe glosniki do otwarzania muzyki. Napisalem, ze moga byc bezkompromisowe ale TYLKO w okreslonych gatunkach muzyki, gdzie pasmo czestotliwosci jest ograniczone.
                                        Po 2. Nie jestem w stanie odpowiadac na kazde slowo, dlatego to ze nie napisalem nic, po tym jak wspomniales o wielodroznych w studio, wcale nie oznacza, ze przyznalem Ci racje. Rzecza kompletnie naturalna jest fakt, ze w najwiekszych studiach uzywa sie glowne glosniki wielodrozne, lecz rowniez uzywa sie glosnikow szerokopasmowych, na ktorych sprawdza sie poprawnosc miksu. Dlaczego? Bo na tych wlasnie glosnikach wychwytuje sie cos, co na duzych paczkach ciezko uslyszec.
                                        Jesli ktos chce miec bezkompromisowy dzwiek z szerokopasmowki, to musi zgodzic sie na zastosowanie wspomagania na skrajach pasma.
                                        Tak wiec nie imputuj mi slow, ktorych nie wypowiedzialem, bo to jest niesmaczne.

                                        Podsumowujac. Drogi kolego Racjonalny ( chyba zbyt malo racjonalny ) napisales sie, tworzyles dniami i nocami, a i tak niczego sensownego, co by obalilo moje zdanie nie napisales. Tak tak, napisz ze jestem egoista, ze moje zdanie musi byc najwazniejsze i ostatnie. Napisz, ze chelpie sie moim nickiem, to moja duma i oreze. Chciales mnie osmieszyc, zrobic ze mnie durnia, a na koniec rzucic lizaka na zgode, bo przeciez jestem fajnym gosciem :) A pewnie, ze jestem fajnym gosciem, takim ktory nie da sobie wciskac kitu i manipulacji na czyjas korzysc. Znienawidz mnie za to, ze jestem glodny wiedzy, ze duzo czytam i mam szerokie horyzonty, bo przeciez lepiej otaczac sie takimi, ktorzy tylko z usmiechem przytakuja i przyklaskuja na slowo pancia.

                                        Powiem Ci trzy slowa: "Krol jest nagi"



                                        Zamieszczone przez Kubik87 Zobacz posta
                                        Pogromcę mitów pocieszę nasi praprzodkowie byli padlinożercami - między innymi do trawienia padliny służył dzisiejszy wyrostek robaczkowy
                                        A i po co te glupoty na koniec? I po co krolikowi, co zre salate i korzenie wyrostek robaczkowy? heeee? :)

                                        ---------- Post dodany o 04:02 ---------- Poprzedni post o 04:00 ----------

                                        Zamieszczone przez Kubik87 Zobacz posta
                                        Wcale bym się nie ździwił gdyby PM podczas pisania swoich tez zajadał się pyszną goloneczką w piwie albo boczusiem
                                        Nie mierz innych swoja miara.

                                        Skomentuj


                                          Pogromco ale teraz dałeś... Monitor mam za mały na Twój wpis... :)

                                          Skomentuj

                                          Czaruję...
                                          X