Swoje zdanie mam, forum jest po aby dyskutować.
Ostatnio nie można napisać na forum nic negatywnego, nawet jeśli widać, że to negatywne.
Fajnie, że chłopak tak mały uczy się lutować, ale w mojej opinii powinno się mu zapewnić lepsze warunki.
Trochę racji ma. Nie wiem ile czasu spędza dzieciak z lutownicą w takiej pozycji. Jest to młody organizm, układ kostny bardzo podatny na niewłaściwe postawy mogące prowadzić do nienormalnych ukształtowań. Zaznaczam mogące a nie na pewno. Nie po to się brzdąca strofuje, żeby przy lekcjach siedział prosto bo to mu na dobre wyjdzie, a później ślęczy w niezdrowej pozycji podczas zabawy - hobby.
Pozdrawiam.
Ja tu nie wiedzę złych nawyków.
Przecież chłopak mając 20 lat nie będzie lutował nadal na podłodze, tylko dlatego że jak był mały to właśnie tak robił... bo nie było miejsca.
Bez obaw, chłopak na pewno sobie poradzi.
Myślę że nie siedzi tak przez kilka godzin dziennie, a jest to tylko chwilowa zabawa.
W szkole uczyli jaka jest prawidłowa pozycja przy biurku:
Ostatnio nie można napisać na forum nic negatywnego, nawet jeśli widać, że to negatywne.
Z tym sie zgodzę, może nie doświadczyłem osobiście, ale gdy czytam forum to zawsze ktoś sie 'przyczepi'. każdy ma prawo do własnej opinii - jasne! ale trzeba podejść od sprawy z dystansem ! jeśli ktoś ma inne zdanie to niech je przedstawi, ale nie krytykuje poprzedniego..
Ewentualnie olać to już .. wszystkim nie dogodzisz
Ech chłopy :-). Nie wiem jak i kiedy uczyliście się lutować ale ja mając lat 12 też siedziałem na podłodze bo nie było miejsca. Uwierzcie mi garba nie mam. Teraz jak Bóg przykazał siedzę za biurkiem.
W szkole uczyli jaka jest prawidłowa pozycja przy biurku:
...mało kto siedzi w takiej pozycji :)
Ogólnie w zagadnieniu tego co i jak powinny dzieci a co nie (moim zdaniem):
Nie wiem jak wy, ale ja akurat gonię brzdąca, żeby siedział prosto. Przynajmniej przy lekcjach i przy kompie. Jak ma się lat dzieści to można nawet na głowie stać przy biurku ( choć to nieprawidłowe siedzenie ma wpływ również na nasze gnaty w każdym wieku). Jak się ma lat kilka to warto dbać o to, później jest mniejsze prawdopodobieństwo że w dojrzałym wieku coś będzie go w krzyżu łupać. Uogólniając warto kształtować prawidłowe zachowania i nawyki w każdej nawet najbardziej prozaicznej sytuacji i dawać dobry przykład. Niestety dzieci bardzo szybko łapią różne nasze zachowania (zarówno te prawidłowe i nieprawidłowe) i przekładają to na swoje działania. A później jak mu mówisz, że ma coś zrobić tak a nie inaczej a on ci ripostuje, że ty zrobiłeś to inaczej to nie ma się argumentów.
Z tym sie zgodzę, może nie doświadczyłem osobiście, ale gdy czytam forum to zawsze ktoś sie 'przyczepi'. każdy ma prawo do własnej opinii - jasne! ale trzeba podejść od sprawy z dystansem ! jeśli ktoś ma inne zdanie to niech je przedstawi, ale nie krytykuje poprzedniego..
No widzisz, moim zdaniem to jest forum audio, a wytykanie komuś błędów w wychowaniu dziecka jest ostrą przesadą.
A dajcie spokój, o co tu się kłócić, on zarobkowo nie lutuje, takim zwyrodnialcem nie jestem. Syn ma 5 lat. Zresztą po zabawie z nim i tak musiałem wszystko przelutować, pewnej ręki pięciolatek raczej nie ma.
A jak godzinami na podłodze nad klockami siedzi w kucki, to co, też go mam zmuszać do siedzenia przy biurku??
Ja tu sympatycznego offtopa serwuję, się chwalę, że młody zainteresowany i lubi ze mną różne rzeczy dłubać, a widzę poważna dyskusja nt. ergonomii i metodologii wychowywania się wywiązuje.
- - - - - aktualizacja - - - - -
Zresztą jak się okaże że chce się więcej bawić, to coś trzeba będzie wykombinować wygodniejszego i tyle. Ale nie ma bata, najpierw musi 3 klasy podstawówki skończyć żeby się nauczył czytać i chociaż trochę liczyć.
A to jest temat SPAM POST! I mam prawo napisać w nim swoje zdanie!
Pozycja dziecka z gorącą lutownicą nachylającego się nad PCB, gdzie praktycznie nie ma podparcia na łokciach jest niebezpieczna. Jeśli gibnie się do przodu z jakiejś przyczyny to obie ręce ma zajęte a w jednej z nich gorącą lutownicę. Z racji tego, że to mały chłopiec to może nie wiedzieć jak się zachować i wyląduje z twarzą w tej lutownicy.
Jakby tam siedział z czymś innym niż gorąca lutownica to nie byłoby żadnego problemu. Ale z w tym przypadku uważam taką pozycję za niebezpieczną i mam prawo o tym napisać.
A jak godzinami na podłodze nad klockami siedzi w kucki, to co, też go mam zmuszać do siedzenia przy biurku??
No dokładnie.
Dziecko dłużej siedzi w takiej pozycji przy klockach.
Już widzę jak rodzic mówi do dziecka "synku, siedź prosto jak układasz klocki" :rolleyes:
(wyobrażacie sobie dziecko siedzące po turecku, z wyprostowanym kręgosłupem i układające klocki lego? ja jakoś nie mogę...)
Moim zdaniem nic złego mu nie grozi, co jedynie może parę razy się poparzyć
No myślę, że oboje moglibyśmy się jeszcze zdziwić.
Prawda jest taka, że wystarczy już mała wioska żeby było lepiej. Jak poszedłem do LO do miasta 3km obok mnie, wcale nie wielkiego, bo Tarnowskie Góry mają może z 65k ludzi to doznałem szoku na WFie. Skakaliśmy w dal i każdy po sobie miał zagrabić piach, chłopacy którzy byli z miasta nie potrafili tego zrobić. Zostawiali większe doliny niż po skoku, potrafiłem to zrobić tylko ja i chłopak z mojej gminy, tylko że ze wsi (ok 3tys mieszkańsców) obok.
No, to akurat poważny temat, bo nie zawsze się dobrze kończy.
Owszem, ja nie twierdzę, że takie dzieci mają biegać same z niebezpiecznymi sprzętami albo ruszać elektronarzędzia czy coś w tym stylu. Mnie chodzi o sam fakt zabawy i wychowywania. Dzieci w miastach są mocno ograniczane przez rodziców, ze względów bezpieczeństwa. Ja kiedy chciałem iść pojeździć na rowerze to go po prostu wyciągałem i jechałem. Dziecko z miasta musi prosić mamę albo tatę, żeby z nim pojechała do parku albo odprowadzili do kolegi na małe osiedle.
Rodzicom nie zawsze się chce poświęcać dziecku tyle czasu, więc albo zapisują go na jakieś zajęcia, jak mają na to kasę, a jak nie to siedzi przed kompem.
Ja tu czegoś nie rozumiem... Z założenia ludzie ogarnięcia a dyskutują jak przekupki na targowisku.
Póki rodzice dbają o pociechy i uczą mądrych rzeczy jest wszystko ok i nikomu nic do tego! Wnioskuję po nadwrażliwości niektórych, że mają dzieci. Proponuję więc mały eksperyment, przypomnijcie sobie co sami robiliśmy będąc dziećmi 20, 30 lata wcześniej i wyobraźcie sobie, że tak właśnie robi Wasze dziecko... Szok, prawda?
Moja babcia mawiała "... nie pamięto wół jak cielęciem buł? "
Skomentuj