marian ładny projekt i szkoda by było go nie pomalować jak najlepiej.
Polecam pożyczyć lub kupic pistolet typu HVLP , tak samo z kompresorem , wystarczy butla 24l .
Lakierownie to moje hoobby i sam z swojego doświadczenia wiem bo na takim sprzęcie też zaczynałem ,że wystarczy troszku poćwiczyć , oglądnąć parę filmików na YT z malowaniem można malowanie ogarnąć. Sam też mogę ci poradzić jak się za to zabrać , wymalować to akrylem lub bazą i klarem na wcześniej dobrze zapodkladowaną, przygotowaną powierzchnie i efekt w połysku na pewno będzie powalający
Nie przyszło by mi do głowy nigdy malować tego sprayem, nigdy nie zrobisz tego idealnie tylko stracisz czas i kasę na puszki
Swoja drogą jak często coś takiego robisz to warto zainwestować w kompresor i pistolet , lakiery w tedy też taniej wychodzą.
Pozdrawiam
Wszystko przemyślane.
Miały być wymieniane całe fronty, ale zdecydowałem się na taki zabieg w razie potrzeby:
Większość głośników to tylko kilka mm różnicy w średnicy kosza i wielkości otworu.
frezów na same głośniki nie będzie, będzie tylko frez na filc.
Frez będzie na tyle głęboki że każdy głośnik wejdzie na głębokość bez problemu.
W razie wymiany głośnika na większy (np. średniotonowy), wystarczy lekko powiększyć otwór w obudowie (jeśli będzie trzeba) i w filcu.
A wymieniając głośnik na mniejszy? Pomysł z wymienianym frontem nie był taki zły. Można było zrobić wymienny front który byłby przykręcany w podfrezowaniu i schowany pod filcem.
Mniejszego midbasu nie będzie, jedynie większy, a wysokotonówka będzie raczej tych samych wymiarów (104mm).
Natomiast jeśli chodzi o bas, to ten STX który będzie na początku musi mieć dziurę o wymiarach 233mm.
Seas (na którego chce zmienić później tego STX-a) musi mieć 232mm.
Różnica prawie żadna.
Jeśli będzie konieczność pomniejszenia otworu na głośnik, to ja już sobie poradzę :)
Ale po co?
Właśnie wtedy było by więcej roboty, ponieważ całą formatkę trzeba by było dorabiać, a i podejrzewam że "lepiej" by nie było.
Moim zdaniem tak jak teraz robię jest OK, bo i po co wymienia 10 razy głośniki raz na większy a drugi raz na mniejszy w ukończonej obudowie?
Gdybym chciał się bawić w takie coś to tak, ale wtedy nie widzę sensu wykańczania obudowy na glanc.
Zrobić raz a dobrze, postawić i nie ruszać, dlatego polakieruje je wtedy gdy wybiorę głośniki które będą na stałe.
Ja co najwyżej wymienię 2 czy 3 razy głośniki zanim polakieruję, a te które wpadły mi w ucho akurat są podobnych wymiarów, więc...
Skoro nie będzie podfrezowań to w sumie dużo ewentualnej roboty nie będzie miał później.
Ja osobiście poszedł bym o krok dalej i zrobił to czego nie zrobił WA i przykrył filcem jeszcze kosze (obręcze) głośników
moim zdaniem fanie, przyklejone tuż przy zawieszeniu.... (wiązało by się to z problematycznym demontażem głośników, ale przecież z zasady to głośniki montujemy w obudowach i tak już ma pozostać... )
nie zagłębiałeś pod filc przed wycięciem otworów ?
Frez pod dywan będę robił po zrobieniu dziur na głośniki.
Wiem że mogłem wszystko zrobić frezarką, ale niestety nie mogę tego zrobić z innych powodów niż techniczne (chcę hałas ograniczyć do minimum).
Skomentuj