Zamieszczone przez marian
Zobacz posta
Marian, uczą tego samego co zawsze, młodzież też jest ta sama, wiesz kto jest winny ? Rodzice.
I mówię to z pełną świadomością. Moja mama jest nauczycielką przed emeryturą więc ma przekrój pokoleń. Często gadam z nią jak to było dawniej a dziś. I wiesz co mi mówi, że materiału w takim gimnazjum jest coraz więcej. Więc to nie wina szkół.
Młodym nauczycielom się mniej chce, to fakt bo traktują to nauczycielstwo jak typową pracę, odbębnić jak najszybciej i zapomnieć. Kiedyś nauczyciele zostawali za darmo po lekcjach i pomagali, dziś tego nikt nie zrobi (ale to też wina czasów, kiedyś ludzie żyli skromniej ale mieli więcej czasu i byli bardziej pomocni).
Jednak nie w tym rzecz, największy problem to rodzice. Kiedyś nauczyciel miał poważanie, jak powiedział że dziecko tego i tego nie umie i nie zasługuje na wyższa ocenę niż "3" to rodzic przyjmował to z pokorą, a dostawało sie dziecku.
Dziś wywiadówek boją się bardziej nauczyciele niż dzieci, bo jak "Pani" wystawia 3 to rodzice przylatują i robią aferę, że nie potrafi nauczyć, że gnębi ich dziecko i tego typu sprawy.
Problemem są klasy 1-3 w których na dzieci nie można powiedzieć złego słowa, a oceny są opisowe. Panie z wczesnoszkolnego zazwyczaj mało negatywów piszą, za to chwalą bez końca, rodzice są utwierdzani w tym jak to ich dziecko jest świetne i jak dobrze sobie radzi. Potem przychodzi 4 klasa zaczynają się słabsze oceny i rodzice zamiast szukać winnych w dziecku czy też sobie, bo nie poświęcili czasu na dopilnowanie, to jadą po nauczycielach. Ci dla świętego spokoju dają wyższą ocenę i znów powtarza się schemat utwierdzania rodziców i dziecka w błędzie. Efekt jest taki jak na filmie, pełno młodych, pewnych siebie idiotów.
Taka ciekawostka odnośnie klas 1-3, ostatnio mama mi uświadomiła że jak dziecko ma ochote w środku lekcji wstać i położyć się z tyłu klasy to nie można mu zwrócić uwagi, bo ono być może tego akurat potrzebuje ! Dla mnie to jest paranoja !
Skomentuj