1. Kompletnie nic nie widać na zdjęciach, czyżby to automat? Gaz to plus.
2. Chyba można obejrzeć
3. Polonezy bardzo dużo palą, nawet te z silnikiem Rovera, a co dopiero te. Raczej bym się nie pchał w poldolota.
4. Zdjęcia g*wniane. Co sprawdzać to napisałem wcześniej. Obok stoi od razu drugi to może warto pojechać
Ale zdjęcia są też stare co może wskazywać , że stoi już długo.
5. Patrz 3.
6. Silnik cały zarzygany olejem, na starcie do wymiany minimum jedna uszczelka. Ale tak to warty chyba obadania.
7. Bardzo ciekawa wersja silnika. Ale nie oszukujmy się. Clio z tym silnikiem w akceptowalnym stanie to na pewno nie te pieniądze. Jakby to był 1.2 to może by go było warto odwiedzić a tak to wątpię.
8. Zdjęcia takie sobie, ale golfa chyba warto obejrzeć. Na pewno trzeba zerknąć pod plastykowe nakładki rantów błotników.
9.
10. To co ad. 8. zapocony silnik, ciekawe jak mocno. Dodatkowo "tjunink" układu dolotowego mnie trochę zniesmacza. Tuningowy filtr powietrza kupiony ale zamek kierowcy nie musi działać...
Ogólnie to tak.. Jak się znasz na samochodach to warto jechać obejrzeć każdy egzemplarz, który Ci wpadnie w oko. Może się okazać, że z zewnątrz autko nie przyciąga ale jest w zadowalającym stanie technicznym i jeszcze pojeździ. Jak się za bardzo nie znasz to MUSISZ wziąć ze sobą kogoś kto się zna, żeby się nie dać naciągnąć przez sprzedającego. Poza tym skalkuluj sobie czy Cię naprawdę stać na auto za 1000-1500zł. Nie ma cudów, zawsze coś wyjdzie i to prędzej niż później. Trzeba to sobie wkalkulować w cenę. Dodatkowo patrz czy auto ma ważny przegląd, ubezpieczenie. To też są pieniądze. I jak się okaże, że za 3 miesiące masz przegląd a tu się coś poważnego sypnie to masz minimum 300-400 w plecy (jak zrobisz "nie na prawo"). Koszty paliwa to też nie wszystko. Ja zawsze od kwoty, którą dysponuję odkładam minimum 500zł na same ewentualne naprawy albo części i dopiero szukam samochodu. Metoda dość skuteczna, ale nawet te 500 może się okazać za mało. Kupno samochodu to nie taka prosta sprawa. BTW mam też przykład kumpla, który jest zielony w temacie motoryzacji i zawsze ma farta. Kupił za 1k zajechaną Corollę, wrzucił gaz i jeździł 2 lata (rozwozi pizzę) bez większych problemów. Jeszcze na niej zarobił przy sprzedaży :|
2. Chyba można obejrzeć
3. Polonezy bardzo dużo palą, nawet te z silnikiem Rovera, a co dopiero te. Raczej bym się nie pchał w poldolota.
4. Zdjęcia g*wniane. Co sprawdzać to napisałem wcześniej. Obok stoi od razu drugi to może warto pojechać

5. Patrz 3.
6. Silnik cały zarzygany olejem, na starcie do wymiany minimum jedna uszczelka. Ale tak to warty chyba obadania.
7. Bardzo ciekawa wersja silnika. Ale nie oszukujmy się. Clio z tym silnikiem w akceptowalnym stanie to na pewno nie te pieniądze. Jakby to był 1.2 to może by go było warto odwiedzić a tak to wątpię.
8. Zdjęcia takie sobie, ale golfa chyba warto obejrzeć. Na pewno trzeba zerknąć pod plastykowe nakładki rantów błotników.
9.

10. To co ad. 8. zapocony silnik, ciekawe jak mocno. Dodatkowo "tjunink" układu dolotowego mnie trochę zniesmacza. Tuningowy filtr powietrza kupiony ale zamek kierowcy nie musi działać...
Ogólnie to tak.. Jak się znasz na samochodach to warto jechać obejrzeć każdy egzemplarz, który Ci wpadnie w oko. Może się okazać, że z zewnątrz autko nie przyciąga ale jest w zadowalającym stanie technicznym i jeszcze pojeździ. Jak się za bardzo nie znasz to MUSISZ wziąć ze sobą kogoś kto się zna, żeby się nie dać naciągnąć przez sprzedającego. Poza tym skalkuluj sobie czy Cię naprawdę stać na auto za 1000-1500zł. Nie ma cudów, zawsze coś wyjdzie i to prędzej niż później. Trzeba to sobie wkalkulować w cenę. Dodatkowo patrz czy auto ma ważny przegląd, ubezpieczenie. To też są pieniądze. I jak się okaże, że za 3 miesiące masz przegląd a tu się coś poważnego sypnie to masz minimum 300-400 w plecy (jak zrobisz "nie na prawo"). Koszty paliwa to też nie wszystko. Ja zawsze od kwoty, którą dysponuję odkładam minimum 500zł na same ewentualne naprawy albo części i dopiero szukam samochodu. Metoda dość skuteczna, ale nawet te 500 może się okazać za mało. Kupno samochodu to nie taka prosta sprawa. BTW mam też przykład kumpla, który jest zielony w temacie motoryzacji i zawsze ma farta. Kupił za 1k zajechaną Corollę, wrzucił gaz i jeździł 2 lata (rozwozi pizzę) bez większych problemów. Jeszcze na niej zarobił przy sprzedaży :|
Skomentuj