osobiscie wolał bym chyba W124, albo nawet 190'ke. Duże ciężkie i wolne
wolne?! co ty gadasz :wink: no może z silnikami diesla są troche mułowate, szczególnie słynne 200D, ale przecież mozna któryś z silnikiem benzynowym, a wybór jest duży i już można poszaleć, oczywiście z rozumem :razz:
Zamieszczone przez mystical
To jeszcze zalezy od tego jakie sie ma auto Ja w swoim sam niewiele robie - dolewka oleju (jesli musze), zmiana kol na zimowe/letnie, ew. naciagniecie recznego czy zmiana zarowki. Reszta jest dla mnie zbyt skomplikowana i wole zostawic ja specjalistom
a jakie masz autko?
właśnie takie drobne rzeczy w aucie jak się coś pogrzebie i naprawi to satysfakcja nie lada :mrgreen:
ŁukaszN, moim skromnym zdaniem duża część niemieckich aut jest przereklamowana i niewarta swojej kiedyś dobrze wyrobionej marki i mitu o niesamowitej jakości.
A ja się długo nie pocieszyłem z mojej Mazdy:
- hamulce tył do naprawy
- tłumik środkowy, tłumik końcowy do wymiany
- regulacja zaworów
- prawdopodobnie remont silnika, bo łyka 0,5l/1000km
esh0, o silniku Z5 stosowanym w tej generacji efek czytałem sporo złego, ale akurat o 1.8 raczej same dobre opinie
Kiedyś moje marzenie, do czasu kiedy zobaczyłem Xedosa... minęło trochę czasu i mam już drugiego :)
esh0, powiem tak, "normalka", zawsze jest conajmniej pare tys do dołożenia. Im nowsze auto tym więcej tych tys zł. Nikt nie psrzedaje auta w stanie do jazdy, nawet jak ja sprzedawałem auto "do jazdy" i tak miało do zrobienia tylne hamulce bo jedno koło prawie nie łapało :twisted:
Każdy ma swoją teorię nt kupowania samochodów. Moja się jeszcze wypracowuje ale jest taka, żadnych "szpanerskich" aut bo to będą zajechane przez młodych gniewnych trupy i żadnych 20 letnich rzęchów, co by to nie było czy mercedes wygladający jak nowy, bmw czy inne duże tałatajstwo. Blisko 20 letnim złomom mówię nie! Zamiast kupować starą 20 letnią kolumbryne kup 13-15 letnie autko pokroju clio, wydasz tyle samo, dołożysz 5x mniej niż do tego starego merca, poczynajać chociażby od wymiany oleju jak ci przyjdzie wlać 2x mniej . Do tego spalanie , koszt częsci, czy naprawy itd. Proste małe auta naprawia się łatwo i przyjemnie, limuzyne już nie, 20 letnia śruba nie odkręca sie tak dobrze jak o 5 czy 8 lat młodsza i mniejsza
Ta sama zasada tyczy się auta, które ma być w miarę bezawaryjne. Masz 10k wzwyż? Nie kupuj znowu kolumbryny 12-14 letniej bo to idealny wiek na wmianę wszystkiego co jest w samochodzie, tylko jeżeli nie potrzebujesz dużego auta to 8-9 letni samochodzik, na pewno się będzie mniej psuł. Gadanie, że duże auta są wytrzymalsze to półprawda. Wytrzymalsze patrząc od nowości w dal ale co powyżej np 10 lat? Tu sie robi już pod górke. Jest paradoks, auto jeszcze jest drogie bo wydałeś dobre 20k na jakieś wypasione audi czy bmw w stanie "igła". A z miesiaca na miesiąc zaczyna sie sypać bo sprowadzone z niemiec jeżdżące po drogach jak stół bilardowy auto dostaje w 10 letnie zawieszenie polskie dziury i sie okazuje ze wszystko sie rozpada. Niegdyś ciche i nie trzeszczące plastiki zaczyjana trzeszczeć , różne pierdoły zaczynają się psuć nawet drbiazgi pokroju zamek centralny, jakaś klapka obiegu powietrza, regulacja czegoś tam, niby pierdoły a każda z tych pierdół okazuje się w naprawie piekielnie droga.
Zapomniałeś tylko o jednym, niektórzy nie zamienią komfortu aut klasy średniej wyższej i luksusowej na małe gówno.
Po przesiadce z e38 do golfa II poczułem się jakbym klaustrofobii dostał :P
Tyle, że kupując takie auto, trzeba być świadomym kosztów utrzymania tego auta, a niestety wiele osób nie jest, kupują e38 z pierwszych roczników za 10tys bo kasę przywiózł z holandii, a później to auto po kilku miesiącach jest kolejnym trupem, bo młody nie miał kasy na utrzymanie tego auta, ale miał się czym pochwalić bo ma serię 7 z 4.0 pod maską.
ralfb, właśnie dlatego nie wybrałem 1.5 tylko 1.8... No cóż, po prostu trzeba będzie włożyć jeszcze te 2-3k i jeździć :) Na razie dolewam i kontroluję olej, póki nie uzbieram kasy.
Yoshi_80, cursor, esh0, wszyscy macie troche racji. Ja uwazam, ze jezeli sie dba o samochod to posluzy dlugo. "Dba" tzn, wszystkie przeglady w terminie, jak nam sie cos nie podoba to od razu reagowac, a nie bagatelizowac, omijac dziury (nawet na naszych drogach sie da!) i inwestowac. Niestety auto to worek bez dna i bez inwestycji sie nie da. Oczywiscie nie wspominam o olejach, plynach i innych takich bo to dla mnie oczywiste. Ja mam Pitka juz 3 lata i poza jedna awaria weza do turbo i paroma elemencikami w zawieszeniu (laczniki stabilizatorow) nie robilem w nim nic. Ale tez uwazam - nie szaleje, nie zaliczam dziur, po kazdej jezdzie zanim zgasze silnik to obowiazkowo 2 minuty na wolnych obrotach zeby schlodzic turbine itd.
Mam tam mercedesowskiego diesla i uwazam, ze przy dobrym traktowaniu moze i milion km przejechac i dalej bedzie sprawny.
Podobnie z blacharka - jak tylko kupilem golfa - od razu byla konserwacja - od dolu, przekroje zamkniete itd. Tak samo ptcruiser - zakonserwowany w pierwszym tygodniu posiadania. I wlasniewie na szczescie jesli o to chodzi to nic sie nie dzieje.
Ktos powie, ze takie zabiegi sa kosztowne, ale ja uwazam, ze kiedys na przestrzeni czasu ZAWSZE sie zwracaja.
Tasior, nie wiem czy zastanawiałeś się ile kosztuje choćby komplet hamulców - tarcze + klocki. Z pewnością nie są to koszta małe. Ja do swojego peugota 307 1.6 za przód zapłaciłem 350zł + 150zł wymiana, a silniczek wcale nie jest duży.
ktos ladnie z ciebie zdarl no ale zeby nie wymienic tego samemu przeciez to doslownie chwila roboty ale 150 zl to przegiecie ja jak nie mialem garazu i deszcz padal za wymiane zaplacilem 50zl no tylko ze u mnie tarcze to koszt 800-1000zl
Co do moich doświadczeń (i w rodzinie) z mechanikami to powiem tak: dopóki będę miał dostęp do garażu z kanałem to do warsztatu pojadę tylko w celu zrobienia blacharki i ewentualnej konserwacji plus ewentualne naprawy w układzie przeniesienia napędu (skrzynia, przeguby). Resztę zrobię sam, przynajmniej będę miał pewność, że zrobiłem porządnie i "po bożemu" bo niektóre fachury nawet oleju nie potrafią poprawnie wymienić :evil: Ale to może tylko w Szczecinie...
Po co aż tyle?
Wjazd na posesję czy szukanie miejsca parkingowego pod blokiem spokojnie wystarczy, żeby turbina wyhamowała.
Samo wyhamowanie turbiny nie ma nic do rzeczy. Owszem, szukanie miejsca pod blokiem moze chwile zajac :) A zeby nie byc goloslownym cytuje za instrukcja do PTCruiser 2.2 diesel oraz 2.4 Turbo benzyna:
Zalecane czasy chłodzenia turbiny w silniku benzynowym
Typ eksploatacji - Czas pracy silnika na biegu jałowym w minutach
Normalna eskloatacja - nie wymagana
Intensywna jazda z obciążeniem - 3
Holowanie przyczepy - 5
Zalecane czasy chłodzenia turbiny w silniku diesla
Typ eksploatacji - Obciążenie - Teperatura turbiny - Czas pracy silnika na biegu jałowym w minutach
normalna - małe - zimna - mniej niż 1
normalna - średnie - ciepła - 1
autostrada - średnie - ciepła - 2
miasto - duże - ciepła - 3
autostrada - duże - ciepła - 4
teren górzysty - duże - gorąca - 5
A co niby więcej miałoby dawać pozostawienie silnika odpalonego na 2-3 minuty?
Największy problem to brak obiegu oleju po wyłączeniu silnika, a więc brak smarowania turbiny, która po ostrej jeździe kręci się przez jakiś czas.
Ten czas, po zatrzymaniu jest właśnie po to, żeby turbina nie kręciła się na sucho.
Co do danych podawanych przez producenta, to celowo są one podane na wyrost, żeby producent był zabezpieczony w razie awarii. Wcisną Ci w buty, że to twoja wina przez złą eksploatację i tyle.
Zamieszczone przez konradzik88
Zamieszczone przez bart210
Tasior, nie wiem czy zastanawiałeś się ile kosztuje choćby komplet hamulców - tarcze + klocki. Z pewnością nie są to koszta małe. Ja do swojego peugota 307 1.6 za przód zapłaciłem 350zł + 150zł wymiana, a silniczek wcale nie jest duży.
ktos ladnie z ciebie zdarl no ale zeby nie wymienic tego samemu przeciez to doslownie chwila roboty ale 150 zl to przegiecie ja jak nie mialem garazu i deszcz padal za wymiane zaplacilem 50zl no tylko ze u mnie tarcze to koszt 800-1000zl
Nie zawsze jest tak różowo jak Ci się wydaje.
W wielu autach, żeby cofnąć tłoczek w tylnych hamulcach, trzeba mieć do tego przyrząd, nie każdy go posiada(mimo, że kupno to koszt jednej czy dwóch wymian).
Poza tym, nie każdy ma o tym pojęcie, a nikt nie lubi poprawiać po domorosłych mechanikach, bo np. wciskając tłoczek, wcisnął go krzywo i uszkodził.
wolne?! co ty gadasz :wink: no może z silnikami diesla są troche mułowate, szczególnie słynne 200D, ale przecież mozna któryś z silnikiem benzynowym, a wybór jest duży i już można poszaleć, oczywiście z rozumem :razz:
Jeśli chodzi o stosunek mocy do pojemności i mocy do masy to np. w porównaniu do japońców są "wolne" Nie mówie ze to źle, ba! nawet dobrze że silniki są niewyżyłowane, no ale stare merce są trochę ociężałe.
ŁukaszN, moim skromnym zdaniem duża część niemieckich aut jest przereklamowana i niewarta swojej kiedyś dobrze wyrobionej marki i mitu o niesamowitej jakości.
ralfb, zgadzam się Zresztą teraz wszystkie koncerny klepią masówkę i za bardzo trwałością się nie przejmują, ale niemieckie auta po prostu podobają mi sie bardziej od innych, a szczególnie ich wnętrza: dokładne, dopracowane i jak dla mnie przytulne, czego nie moge powiedzieć o np. japońskich autach, które często wieją prostotą i twardym plastikiem.
Ta teoria kupna samochodu wg. Yoshiego ma pewien sens z tym ze osobiście mając np. 10kzł do wydania nie kupił bym samochodu mniejszego od kompakta. Samochody pokroju, astry czy golfa, są w sam raz dla młodych ludzi i zeby nie popadać ze skrajności w skarjność nie zdecydował bym się na nic mniejszego.
Skomentuj