Zamieszczone przez Overclocker
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Forum Noca :) Czynny 22-6
Collapse
X
-
Co do znizek za wiek jest to ze tak powiem oczywiste, tu chodzi bardziej o dojrzalosc niz o sam wiek), wiekszosc 18 latkow majacych prawojazdy, rozwala sie samochodami swoich tatusow szpanujac tym przed kolegami jacy to nie sa wspaniali kierowcy :)))
A wiadomo ze z wiekiem czlowiek jakos tam madrzeje
Mieszkajac 2 lata w GB, tam jest tak samo, swierzy kierowca przed 25 rokiem zycia moze za ubezpieczenie placic nawet 1000funtow, za to jak juz skonczy te 25 lat placi ponad polowe mniej, ja w wieku 27 lat i starzu za kolkiem 8 letnim, placilem jakies 200 funtow, roznica jest gigantyczna :)
Widzac nasza kulture jazdy to sie temu wcale nie dziwie, u nas w POLSCE kazdy na ulicy uwaza sie za najwspanialszego kierowce < taka przypadlosc POLAKOW> wpychaja sie, nie wpuszcza drugiej osoby, trabia na ciebie bys najlepiej wjechal na skrzyzowanie na czerwonym, do tego jeszcze gestykulacja rekoma, no i czeste wyzwiska, masakra
Skomentuj
-
Zamieszczone przez raffal81wpychaja sie, nie wpuszcza drugiej osoby,
Skomentuj
-
Zamieszczone przez TasiorZamieszczone przez raffal81wpychaja sie, nie wpuszcza drugiej osoby,
Tasior wlasnie chodzi mi o to, ze jedni sie na chama wpychaja tam gdzie nie trzeba, a drudzy nie potrafia kogos porpostu wpuscic))
W GB jak jezdzilem autem to az w szoku bylem, tylko wlaczylem kierunek i juz mialem wolne miejsce a u nas, wlaczysz kierunek czekasz czekasz, mijaja cie ludzie glowe odwracaja w druga strone i udaja ze cie nie widza
Skomentuj
-
Zamieszczone przez raffal81Co do znizek za wiek jest to ze tak powiem oczywiste
Nawet jeśli wzięli byśmy sytuację, kiedy zniżki przysługiwały by za staż z prawem jazdy to to przecież też nie jest w stu procentach trafione rozwiązanie. Ktoś może mieć prawko od 18 roku życia a pierwszy samochód będzie miał dopiero np po studiach (mówię o sytuacji, gdy nie prowadzi innych samochodów) albo ktoś może 10 lat jeździć samochodem i to wcale nie znaczy, że nie będzie piratem drogowym.
Zwyżki za wiek nie są dobrym rozwiązaniem bo ich egzekfowanie jest praktycznie niemożliwe a dodatkowo uderzają tylko w niektórych młodych ludzi, którzy niekoniecznie musza na nie "zasługiwać". Ja wiem, że mamy jakieś tam regulacje bo one muszą być, żeby jakoś to działało ale to nie znaczy, że musimy mówić, że są dobre skoro nie są. Po prostu na razie nie wymyśli nic lepszego. To taka sama sytuacja jak z demokracją
Skomentuj
-
Wiec tak))
W przypadku kiedy ojciec ze znizkami daje auto synalkowi, to sam podejmuje taka decyzje ktora moze sie skonczyc w wiadomy sposobze ojciec straci znizki
))
I owszem nie kazdy 18 latek moze byc szalony i nie myslacy na drodze, ale na pewno nie ma praktyki, kierowca staje sie kierowca po uplywie ok 7 lat jazdy samochodem :))))
Ja majac na koncie 10 letnia praktyke, widze roznice w zchowaniu na drodze w niektorych sytuacjach))
Teraz podobno ma wejsc przepis gdzie podniosa jeszcze poprzeczke wiekowa, jezeli bedziemy chciali isc na prawko to chyba ok 21 lat bedziemy musieli miecale nie pamietam dokladnie co i jak
Skomentuj
-
Zamieszczone przez raffal81kierowca staje sie kierowca po uplywie ok 7 lat jazdy samochodem )))
Nie kazdy ten sam dystans przejedzie w ciagu tych 7 lat, w roznych sytuacjach sie znajdzie itp. Pozatym osoby ktore interesuja sie rajdami (czyt. startuja) maja dodatkowe doswiadczenie w zachowaniu auta i na drodze w razie jakiegos poslizgu badz potrzebie ucieczki (zeby w cos nie uderzyc) zrobi to lepiej wg mnie.
Zamieszczone przez raffal81Teraz podobno ma wejsc przepis gdzie podniosa jeszcze poprzeczke wiekowa, jezeli bedziemy chciali isc na prawko to chyba ok 21 lat bedziemy musieli miec ale nie pamietam dokladnie co i jak
Zamieszczone przez raffal81W przypadku kiedy ojciec ze znizkami daje auto synalkowi, to sam podejmuje taka decyzje ktora moze sie skonczyc w wiadomy sposob ze ojciec straci znizki ))
Skomentuj
-
Ogolnie mowiac 7 lat to taka srednia, dla kierowcy ktory jezdzi tyle i tyle, wiadomo ze jeden jest urodzonym kierowca a jeszcze inny nigdy sie nie nauczy jezdzic :))
Mowiles o kierowcach rajdowych, a to do konca nie jest tak, duzo kierowcow rajdowych nie potrafia sie odnalesc w ruchu miejskima nie zpominajmy ze bezpieczna jazda to nie tylko umiejetnosc kontrolowania auta w roznych warunkach, a rowniez trzezwe myslenie, umiejetnosc plynnej jazdy, zwalniania przy przejsciach dla pieszych, czy tez umiejetnosci zwiazane z parkowaniem i nie blokowaniem ruchu
Co do znizek to nie traci sie wszystkich owszemnie pamietam ile moze i 10& ale to chyba tez zalezy od firmy w ktorej sie ubezpiecza.
Co do prawka od 21 roku jestem za :) wiem wiem napiszecie ze ja juz mam wiec co mi tam)) Ale myslac trzezwo, jest wieksza szanssa na to ze na drogach bedzie bezpieczniej kiedy za kierownice siadac beda dojzalsi ludzie, niz dzieciaki ktorzy chca sobie poszpanowac i poszalec tatusia samochodem :)
Przepraszam jezeli kogos urazilem, wiem ze sa ludzie w wieku 18 lat ktorzy za kolkiem sa odpowiedzialni, bo maja swiadomosc z braku swoich umiejetnosci bo dopiero zaczynaja byc kierowcami.
Niestety to sa odrebne przypadki.
Co do samochodu studia itp
Ja przez wiekszosc swojego zycia jezdzilem tramwajami i autobusami a do pracy chodze na piechote)) mimo -16 mrozu
))
Da sie przezyc)
Skomentuj
-
Z obżarstwa to raczej senność wynika, przynajmniej w moim przypadku (chyba musze sobie jakieś testy cukrzycowe zrobić :roll: )
Kiedyś czytałem jakiś artykuł na temat długości spania i wynikającej z tego formy po przebudzeniu. Podobno najbardziej efektywnie jest spać z przez czas będący wielokrotnością około 4 godzin - czyli 4 lub 8 bo 12 to juz chyba przesada :wink: . Chodzi o to, że po zaśnięciu mózg człowieka zapada po pewnym czasie w głęboki sen ale około czwartej godziny snu następuje wybudzenie i jeśli w tym czasie się całkowicie obudzimy to nie jesteśmy senni tylko czujemy się rześko i możemy od razu działać. Oczywiście te 4 godziny to jakaś tam średnia bo u różnych ludzi może to wynosić 3,5 lub 4,5 godziny. Przez pewien czas testowałem to na swoim organiznie (4 godziny snu) i to faktycznie działa - przynajmniej tak mi się wydawało bo nie wiem ile w tym wszystkim było autosugestii a ile biologicznie potwierdzonych faktów :wink: . Po pewnym czasie zauwałyłem, że jednak na dłuższą metę te 4 godziny snu to chyba troszkę za mało. Owszem, po przebudzeniu czułem się całkiem OK (choć podkreślam, że nie wiem ile w tym było autosugestii) ale biorąc pod uwagę całą dobę a nawet bardziej cały tydzień lub miesiąc to jest to męczące. Nie wiem jak jest z tymi ośmioma godzinami bo jak na razie nie mam czasu na przetestowanie tego - 8 godzin snu to prawie jak rozbuchanie, prawie jak rozpusta :wink:
Inna sprawa to wytrwanie bez snu jakieś tam dwie doby (no może nie całe). Kilka razy miałem tak, że funkcjonowałem powiedzmy od 7 rano jednego dnia do ~2 w nocu dnia następnego bez snu. Najciekawszym momentem jest przedpołudnie dnia drugiego. Ja akurat mam pracę związaną z siedzeniem i rysowaniem jakichś tam kresek w autocadzie i formowanie ich w konstrukcje stalowe hal więc momentami dosyc nurzące zajęcie. Do około południa jest bardzo ciekawie. Niby jest się zmęczonym ale to zmęczenie trochę przypomina jazdę po trawie lub kilku mocnych kawach - pomimo pełnej świadomości nie do końca wiadomo co się dzieje w około i serducho nawala jak młot pneumatyczny; w okolicach godziny 1~2 po południu mam gehennę - mógłbym zasnąć przed monitorem; wieczorem wszystko się stabilizuje i człowiek działa jak na codzień - czyli sen około 2 w nocy. Macie jakieś doświadczenia związane z czymś takim?
Skomentuj
-
A jeszcze a propos testów na własnym organizmie> Kiedyś pamiętam, to było jeszcze w liceum czyli gdzieś około roku 1762 postanowiłem przetestować na sobie wytrzymałość na głód. Przez 5 dni zjadłem jabłko, pączka i wypiłem z 5 piw, do tego oczywiście woda, herbata i kawa - te ostatnie trzy nie pamiętam w jakich ilościach. Przez pierwsze 2 dni było dosyć ciężko - wierciło w brzuchu i generalnie ciężko było się powstrzymać od zjedzenia obiadu mojej matki (kobieta niesamowicie gotuje
) po przyjsciu ze szkoły. Trzeci dzień i dwa kolejne było juz całkiem spoko. Szósty dzień, czyli dzień w którym coś tam zjadłem wynikał raczej z zakończenia "eksperymentu". Po tym czasie nawet nie byłem juz głodny tylko matka zaczęła podejrzewać (bo to było jeszcze w liceum), ze chyba biorę jakieś prochy bo nic nie jem i jestem jakiś oszołomiony więc postanowiłem zawiesić "testy". Generalnie to wnioski są takie, że organizm się przyzwyczaja i oswaja się z zaistniałą sytuacją - choć na dłuższą metę zdecydowanie następuje silna degradacja bo przecież coś tam musimy spalać i przetwarzać na energię. Oczywiście wiem, że wiele ludzi na świecie głoduje i ten mój "eksperyment" jest w świetle tego głodu żenujący ale pamiętajmy, że to było liceum...
Inny eksperymet to "wpływ jedzenia przed snem i spania na lewym boku oraz tego, co nam zaprząta głowę, na sny". To też było w liceum. Z jednym kumplem wpadliśmy na pomysł, czy nie sprawdzić jak "śmieciowe żarcie" (czyli generalnie ciężkostrawne) oraz czytanie książek o danej tematyce wpływa na sny. Przez pewien czas żarliśmy jak nienormalni (czyli zupełnie inaczej niż w poprzednim teście) przed snem i czytaliśmy książki o tematyce "horrorowej". Do tego staraliśmy się zasypiać na lewym boku bo gdzieś tam przeczytaliśmy, że to obciąża serce (teraz wydaje misię to trochę śmieszne...) I musze Wam powiedzieć, że ponownie nie wiem ile w tym było autosugestii ale to faktycznie działało. "testy" zawiesiliśmy w momencie gdy kumpel zaczął mieć (i to cyklicznie) sny, w których zabija swojego brata albo ten brat leży w trumnie a mi z kolei zaczęły się śnić rzeczy związane z opętaniem i dziwnymi stronami wiary, o których się raczej nie mówi na codzień...
A Wy panowie mieliście jakieś doświadczenia tego typu, jakie opisałem?
Skomentuj
-
hmmm z życia nocą to chyba najciekawszą moja nocą była noc wigilijna a właściwie pasterka. Jak zawsze ze znajomymi wybieraliśmy się na pasterkę ale iż w tym roku było zimniej niż zwykle postanowiliśmy wziąść ze sobą 0.7. Jak sie okazało wziął ją każdy zamiast jednej ustalonej osoby także droga była bardzo ciekawaW drodze powrotnej z kościoła zaczęło mocno mrozić, nawet bardzo mocno
Im było zimniej tym częstsze były nasze przystanki
i oczywiście tuż przed samym domem musiałem się pośliznąć w moich super lakierkach i skręcić nogę... nie ma to jak dobrać buty odpowiednio do sytuacji... Naszczęście po wizycie w szpitalu okazało się, że to nic poważnego i że mam oszczędzać kostke i owijać ją bandarzem elastycznym :P także polecam wszystkim dobierać obuwie odpowiednie do warunków panujących na drodze do kościoła i spowrotem
Buty z gładką powierzchnią potrafią robić niespodzianki a potęguje to efekt "rozgrzewania się" aby nie zmarznąć :lol:
Skomentuj
Skomentuj