Zamieszczone przez nepez
Zobacz posta
Prawda jest taka, że dzisiaj (może tylko w Polsce, nie wiem) określenie "lewak" oznacza osobę o poglądach lewicowych (być może skrajnie lewicowych), przy czym trzeba przyznać, że ma ono nacechowanie jednak pejoratywne. To nacechowanie nie wynika jednak z etymologii tego słowa, którą przedstawiłeś, i która załóżmy, że jest prawdziwa, ale tak po prostu - lewak to ktoś, kto ma poglądy lewicowe, które oceniam źle, uznaję za błędne i chcę to wyrazić w sposób prymitywny, wulgarny i lokujący się w kategorii określeń jednak niskiego lotu (choć "poziomu tego lotu" często ów "określacz" nie jest świadom - albo świadom jest, ale jego poziom jest równie niski, jak poziom jego wypowiedzi... co generalnie jest ze sobą mocno powiązane i w dużej mierze z siebie nawzajem wynika). ALE... swego czasu z moich ust (palców - toć to słowo pisane) poleciało w kierunku kolegi Racjonalnego określenie właśnie "lewak"... Czy moim celem było obrażenie go? Nie, było to zwykłe wyrażenie emocji jakie wynikły podczas naszej dyskusji - a określenia takiego użyłem tylko dlatego, że miałem świadomość, że kolega odbierze moje intencje takimi, jakie właśnie były (a pozwoliłem sobie na to dlatego, że znam go na tyle - choć w rzeczywistości się nie znamy - że wiedziałem, że nie obrazi się o to), a nie jako zwykłą, prymitywną obelgę. Z drugiej strony, "z jego palców" poleciało w moim kierunku określenie "katol"... które, jak byśmy nie kombinowali, ma nacechowanie równie pejoratywne jak "lewak". Czy się obraziłem? Nie, bo wiem (zakładam, że wiem



O co mi chodzi... Nie można stwierdzić, że dane słowo, określenie osoby jest nacechowane pejoratywnie, czy wręcz jest oszczerstwem, czy wulgaryzmem, jeśli nie znamy okoliczności, w jakich zostało użyte, oraz jeśli nie znamy grona osób, w jakim padło. Słownikowo - OK, nie ma co dyskutować, chuj, to chuj... Ale prywatnie?... Pracuję w branży budowlanej - wśród robotników budowlanych (i zapewne nie tylko tam) określenie "osz, ty chuju" wcale nie musi być obraźliwe - wręcz przeciwnie, nierzadko jest wyrazem uznania dla sprytu, którym cechuje się osoba, w kierunku której owe określenie padło. Nie można jednoznacznie i pryncypialnie stwierdzić, że dane słowo/określenie ma nacechowanie stricte negatywne, pejoratywne, obraźliwe, wulgarne... Wszystko zależy od kontekstu jego użycia i, a może przede wszystkim, towarzystwa, w jakim zostało użyte.
Ale, tak dla podsumowania... Nie ma co obrażać i nie ma się co obrażać - to do niczego nie prowadzi. Lepiej porozmawiać, wymienić poglądy... później napić się piwa, wina, soku lub wody... zjeść razem pizzę, kurczaka lub sałatkę z brokułów... Po co się spinać, życie jest takie krótkie... patrząc z perspektywy historii wszechświata... lepiej przeżyć je z uśmiechem na mordzie

---------- Post dodany o 00:17 ---------- Poprzedni post o 00:07 ----------
Motyla noga... Czasem analizując swój światopogląd dochodzę do wniosku, że jestem skrajnie prawicowym lewakiem ze skłonnościami katolo-mroczno-pacyfistycznymi... Jest na to jakaś definicja?... Może z dziedziny patomorfosocjologii? :flapper:
Skomentuj