Ja będę hornrespa bronił. Nie jest to jakaś tam sobie niepoważna popierdółka. Pan McBean skroił zrąb hornrespa jako implementację matematycznego modelu Olsona we wczesnych latach 70 w Fortranie, działało to wtedy na jakimś gigantycznym mainframie wielkości sali konferencyjnej. I od tamtej pory jest przez autora ten program rozwijany i uściślany. Do hornów jest więc narzędziem dojrzałym, choć specyficznym, niestety wymaga dużej wiedzy i odporności psychicznej na surowość interfejsu. Od którejś wersji możliwe jest zadanie ujemnego rozszerzenia trąby, co daje możliwość zamodelowania linii transmisyjnej, aczkolwiek wysiłki autora były i są skoncentrowane na detalach specyficznych dla hornów. Program wymaga głębokiej znajomości zagadnienia oraz niuansów tego, co się buduje. Zapewne istnieje powód, dla którego pokazuje te zniechęcające prognozy dla wychyleń membrany, które potem w rzeczywistości się nie chcą sprawdzić. Sądzę, że po prostu za mało wiemy i program pokazuje coś, czego nie umiemy poprawnie zinterpretować :). Na upartego można zapytać p. McBeana wprost, udziela się na diyaudio.com i nie uchyla się od merytorycznych dyskusji.
Jako ciekawostka jedna z kart, na której zakodowano pierwotną wersję hornrespa. Łącznie było tego na 8 cm grubo.
Jako ciekawostka jedna z kart, na której zakodowano pierwotną wersję hornrespa. Łącznie było tego na 8 cm grubo.
Skomentuj