Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

wątek motoryzacyjny

Collapse
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    PM jaki olej lejesz? Z doświadczenia na Audi A3 wiem, że takie masełko w 50% przypadkach jest z winy kijowego oleju :]

    waloos jak wykręcisz sondę to zdaj relację jak wygląda. Ona jest przed czy za katalizatorem?
    Arcam CD17 + Denon TU580RD + I-amp + W18E001 + T25CF002
    Grado SR125i

    Skomentuj


      Valvoline.
      Tzn dla mnie ten majonez nie ma zadnego znaczenia, w tym roku i tak auto pojdzie na zlom, albo sprzedam jakiemus redneckowi na dotarcie za pare stowek.

      Skomentuj


        Zamieszczone przez _NATAN_5064 Zobacz posta
        Jak chcesz pojeździć jakiś czas to już kupuj trochę lepsze części, powiedzmy te z 3/4 zakresu cenowego, Te wszystkie końcówki drążków, stablizatorów łożyska po 20 -30 zł to są g.. warte. Kilka tyś czasami wystarczy i znów robota
        wiem. przekonalem sie na przykladzie brata astry f :(


        Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
        Jak sie jezdzi na dystansie 1km, to sie robi majonez.
        oplaca ci sie wsiadac do auta? :???::blink: przeciez to dystans na spacer!

        Skomentuj


          Zamieszczone przez Pawel S. Zobacz posta
          oplaca ci sie wsiadac do auta? przeciez to dystans na spacer!
          Coz, lenistwo i wygoda :) Poza tym jakies zakupy wieksze czy cos, to nie bede nosil w lapach przez pol miasta, choc miasto niewielkie.

          Skomentuj


            Sprawa może luźno związana z motoryzacją ale może ktoś będzie widział. Używałem do odrdzewiania fosolu, działa dobrze ale nie wiem co robić z "pomyjami", wszędzie napisane żeby wypłukać wodą, ale przecież nie wyleje jej na ziemie...
            Ostatnio wylałem do kubła z popiołem, najlepsze co mi przyszło do głowy.

            dane w których podają "zlecić wyspecjalizowanej firmie"
            http://www.libella.com.pl/var/files/293/pl/786.pdf

            Skomentuj


              Zamieszczone przez Pogromca mitow Zobacz posta
              Poza tym jakies zakupy wieksze czy cos
              i to jest obecnie glowny powod dlaczego kupilem samochod
              do wiekszych sklepow mam daleko. ogranicza mnie zawsze pojemnosc plecaka. bo przeciez nie pojde pieszo :p
              do pracy jezdzil bede jedynie w mokre dni. blisko, ale korki spore o tych godzinach

              Skomentuj


                Oj Paweł Paweł
                Koncówki drążka po 15zl a sam wymieniasz?
                To potem dolicz 80 za ustawienie zbieżności

                Cos czuje ze to mała skarbonka
                Juz mi sie nie chce...

                Skomentuj


                  pewnie ze sam wymienie! :p
                  ustawienie oczywiscie trzeba zlecic

                  skarbonka to nie bedzie - pol dnia u kolegi na warsztacie spedzilem

                  Skomentuj


                    Zamieszczone przez taz Zobacz posta
                    waloos jak wykręcisz sondę to zdaj relację jak wygląda. Ona jest przed czy za katalizatorem?
                    Z tym może być problem, to samochód ojca i będzie nam to robił sąsiad który jest od 20 lat mechanikiem w salonie Skody.
                    Poza tym, ja się nie znam więc mógłbym co najwyżej zdjęcie wrzucić, a jak przyjadę to sonda zapewne nie będzie w stanie takim jakim była.

                    Skomentuj


                      Zamieszczone przez waloos Zobacz posta
                      To wiadomo, że nie jest to bez wpływu ale nie tak jak w nowych samochodach. Co by nie było to sonda lambda swoją temperaturę musi mieć aby działała poprawnie. Nie wiem ile czasu trwa jej nagrzanie, ale w modelu z 2004 ciągle mamy z nią problem. Teraz chyba zdechła na amen i trzeba będzie wymienić - już drugi czy trzeci taki przypadek.
                      albo macie problem z czymś innym, tylko nie potrafią tego naprawić i wymieniają sondę, bo najłatwiej. a to, że ktoś pracuje w serwisie od 20 lat jeszcze nic nie znaczy.

                      Skomentuj


                        Zamieszczone przez Pawel S. Zobacz posta
                        skarbonka to nie bedzie
                        Tak sobie to tłumacz. Każdy samochód to skarbonka. Nowy - drogie ubezpieczenie , przeglądy , raty (jak nie kupiłeś za gotówkę), używany - kilka napraw w roku, czasem na kwotę paru tys co w sumie daje koszt eksploatacji na równi z nowym tyle, że się jeszcze wkurzasz. Do tego trzeba lać paliwo, zmieniać olej, filtry, opony. Na koniec utrata wartości pojazdu to też przecież jest koszt. Fakt jak kupujesz za 1,5 tys to juz niewiele straci ale jak kupisz za 15 tys to po paru latach jak odzyskasz 1/3 z tego to będzie dobrze.
                        Jak ktoś twierdzi, że będzie mało jeździł to mało wyda to jest to połowiczna prawda. Znajomy z pracy jest w tym względzie bardzo skrupulatny, notował każdy wydatek na auto. W rok zrobił około 10 tys, czyli jeździł bardzo mało. Koszt 1 km jaki mu wyszedł to 70 gr !

                        Skomentuj


                          Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                          Jak ktoś twierdzi, że będzie mało jeździł to mało wyda to jest to połowiczna prawda. Znajomy z pracy jest w tym względzie bardzo skrupulatny, notował każdy wydatek na auto. W rok zrobił około 10 tys, czyli jeździł bardzo mało. Koszt 1 km jaki mu wyszedł to 70 gr !
                          To ten twój znajomy musiał mieć auto co pali 10l/100km i wydawać rocznie na eksploatacje/naprawy i opłaty nie mniej niż 2tys zł .... albo nie potrafi liczyć
                          Mi koszty przy 10tys km rocznie wynoszą 0.33zł/km przy założeniu że ON 6,5l/100km - 0,25zł/km, ubezp/przegląd/olej/filtry/płyny 0,08/km
                          Nawet gdyby doliczyć jedną drogą naprawę rocznie za powiedzmy 1tys zł to trzeba dodać 0,1zł/km czyli łącznie max 0,43zł/km
                          Przecież w każdym roku eksploatacji nie wymieniamy rozrządu/opon/akumulatora/klocków/tarcz itd !!!
                          Poza tym każdy większy przebieg roczny zmniejsza te koszty, gdybym przejechał 20tys km rocznie koszty wyniosą mnie już tylko maksymalnie 0,21zł/km !!!

                          Skomentuj


                            W tej twojej kalkulacji brakuje jednego ważnego kosztu czyli, spadku wartości auta. Chyba, że bierzemy pod uwagę starego trupa za 1,5 kzł.

                            Skomentuj


                              Shizo ma citroena Xara 1.6 benzynowy. Porusza sie głownie po mieście do pracy, zakupy, czasem na rybki jedzie. Auto zadbane, jak sie coś zepsuje to gość naprawia ale nie stoi wiecznie na warsztacie. Raz-dwa razy do roku coś się mu zepsuje albo zużyje i wymaga wymiany. Z tego co pamiętam to np ostatnio zmieniał łożysko, wcześniej miał awarie przełącznika wielofunkcyjnego przy kierownicy.

                              Jego koszty są kosztami realnymi a nie teoretycznymi jak Twoje. On zbiera wszystkie rachunki i podsumował sobie rok i tak mu wyszło. A w sumie to i tak sie pomylił bo nie doliczył kosztów garażowania, opłata za garaż jest bardzo wysoka, nawet jak masz go na własność ;-). Tak więc realny koszt posiadania samochodu wyszedłby mu wyższy.

                              Poza tym on ma realny koszt paliwa obliczony z rachunków a nie tak jak Ty sobie założyłeś po obecnej cenie ropy. Ja wczoraj tankowałem bene za 4,11 a poprzednie tankowanie miałem poniżej 4zła jeszcze poprzednie chyba za 3,8. W przeciągu nieco ponad miesiąca cena paliwa zmieniła się o 30 gr ! A tankuję ciągle na tej samej stacji.

                              W swoich kosztach nadal nie uwzględniasz masy rzeczy jakie on miał uwzględnione. Np prozaiczne rzeczy jak żarówki, płyny do spryskiwacza, wycieraczki, koszty związane z wymianą ogumienia, samo przełożenie opon 2x w sezonie to jest koszt około 160zł/rok . Myjnia, nie każdy może umyć pod domem. Wystarczy raz na miesiąc i już masz 15zł ekstra. Niby niewiele ale przy przebiegu 10 tys rocznie to 2 gr do kilometra. Do tego dochodzą naprawy i wymiany eksploatacyjne. Liczył ktoś kiedyś sam koszt opon ? Zakładając że komplet starcza na 50 tys i kosztuje ok 1000zł to masz koszt 2 groszy / km za samo ścieranie się opon. To się ciągle wydają groszowe sprawy a z takich groszowych spraw od ręki można uzbierać 10gr/km jazdy.

                              Niestety eksploatacja samochodu to nie jest samo lanie paliwa, przegląd z ubezpieczaniem i wymiana oleju. To by było za proste.


                              Tak luźno nawiązując do tematu, się pochwalę, że ostatnio kupiłem sobie nowy samochód. Nowy w sensie z salonu. Zrobiłem tak bo sobie policzyłem koszt eksploatacji poprzedniego i wyszło mi, że jazda używanym to jest podobny koszt jak kupno nowego. Oczywiście patrzyłem w kontekście długoterminowym, minimum 7-8 lat używania jednego pojazdu. Przez tyle lat miałem poprzednie auto które kupiłem jako 11 letnie za 12,5 tys. Auto w b.db stanie. Na dzień dobry musiałem mu kupić 2 komplety opon i wymienić rozrząd, rurę wydechową (to było wiadome przy zakupie), czyli w pół roku dołożyłem do niego 3,5 tys, czyli kosztował mnie nie 12,5 a 15,5 tys. Przez te lata wkręciłem mu 140 tys, wymieniłem masę rzeczy, część to były awarie cześć po prostu się zużyła. Nigdy nie wymieniałem częsci po najtańszej ale przeciwnie, po najtrwalszej opcji, która nie jest najtańsza. Koszt tych wszystkich napraw przez te lata przekroczył początkową wartość pojazdu. Ostatecznie odsprzedałem go za niecałe 2 tys co jak za 19 letnie auto jest raczej normalną kwotą. Przez ok 8 lat wydałem na grata około 22-24 tys nie licząc paliwa i drobnych rzeczy typu wycieraczki, żarówki, oleje, ubezpieczenia. Mówię tu o samym koszcie napraw pojazdu z utratą jego wartości.
                              I teraz zrobiłem tak. Otwieram otomoto i patrzę za ile stoją używane auta w wieku około 7-8 lat . Dodaję do tego kwotę 20 paru tys i wychodzi mi, że w zasadzie mam za to nowe auto. A nowe auto do przebiegu 140 tys nie powinno się specjalnie psuć o ile w ogóle. Nie mam wkurwu że znowu się zepsuł i trzeba latać po mechanikach i cholera wie ile to tym razem będzie kosztować. Do tego kupa zmarnowanego czasu. No i tym sposobem jeżdżę nowym a nie starym, poziom bezpieczeństwa i wygody jest wyższy, mam spokój. Fakt za ten spokój trzeb zapłacić więcej ale nie jest to tak wielka różnica jakby się mogło wydawać. Jak ktoś patrzy, że utrata wartości nowego po 3 lata to ileś tam procent to tym sposobem faktycznie nigdy mu sie to nie opłaci. Pytanie dlaczego nikt nie patrzy w kontekście nie 3 a 6 czy 10 lat. Wtedy nowy samochód wychodzi taniej.

                              inny przykład z pracy to mój kierownik. Już ponad 10 lat śmiga renault thalia. Czyli samochód nisko budżetowy. No i przez ten czas wymienił tylko hamulce. NIC SIĘ NIE ZEPSUŁO. Niech ktoś się pochwali podobnym wynikiem ze swoim używanym autem przez 10 lat jazdy. Po prawie 10 latach jazdy samochodami po prostu doszedłem do takich wniosków, do jakich chyba już dawno mądrzejsi życiowo od nas doszli, tam za zachodnia granica. Że lepiej byle jaki ale nowy. Lepiej kupić za 40 tys Dacie niż 8-10 letnie wypasione audi. Bo w audi masz chwile szpanu a potem problem i lament. Bo drogie (nie w sensie zakupu ale w sensie segmentu i marki) auta są dla bogatych a nie dla biedaków jak my ;-).
                              Last edited by Yoshi_80; 15.03.2016, 09:59.

                              Skomentuj


                                otwieram otomoto, takie auto 7-8 letnie kosztuje jakieś 30k zł. dodaję do tego(z górką 30k) w naprawy i mamy 60k. a Twoja logika jest taka, że auto, które kupisz, przez 7-8 lat będzie Cię kosztować 60k - to co Ty chcesz kupić? nowe auto, w którym szansa awarii jest bardzo duża? weź się może lepiej za sprzęt audio, na tym się znasz - a odpuść sobie pisanie bzdur i teoretyczne wyliczenia co do kosztów utrzymania nowego samochodu przez następne 8 lat :) ja wiem ile nowe auta kosztują jeśli chodzi o naprawy, wiem jak to się zużywa i wcale nie jest tak różowo jak twierdzisz - a kierownika pozdrów, bo to auto musi być w stanie agonalnym, jeśli jeżdżąc w naszym kraju przez 10 lat wymienił tylko hamulce. żeby to zrobić, musiał przejechać minimum 60k km, gdzie zawieszenie i układ kierowniczy na pewno wymaga już uwagi, zaraz trzeba będzie zrobić rozrząd i nagle się okaże, że trzeba w to auto włożyć więcej niż jest warte.

                                ps. nowa dacia nie musi być tańsza w utrzymaniu od używanego audi, wprost przeciwnie - może być droższa.
                                ps2. policz sobie ile człowiek za zachodnią granicą zarabia(na jakimś normalnym stanowisku, pomijając kadrę kierowniczą), ile musi odkładać na nowy samochód i dlaczego stać go na kupno nowego auta co kilka lat - i ile u nas musiałbyś zarabiać, żeby było Cię stać na kupowanie nowego auta z częstotliwością taką jak na zachodzie.

                                Skomentuj


                                  Żona miała używanego Yarisa z 2001r i przez 12lat do czasu sprzedaży nie wymieniła w nim nic oprócz świec i akumulatora.
                                  Poprzedni właściciel (paradoksalnie jakiś Niemiec który miał auto jako służbowe o nieznanym przebiegu) zmieniał tylko płyny eksploatacyjne i hamulce. Pozostałe podzespoły od nowości, wydech bez rdzy po prostu szok. Gdyby nie wypadek nadal Yaris jeździł by w rodzinie.
                                  Dużo zależy jednak od konkretnego modelu, marki, egzemplarza.
                                  Co do paliwa podałem 6,5l po 3,80 (ON) ale było już po 3,40 a latem w trasie zużyję 5l/100km więc ogólnie koszt uśredniłem.
                                  Faktycznie wielu rzeczy nie liczyłem np żarówek - bo wydatek 24zł raz na trzy lata uważam za pomijalny, tak samo z wycieraczkami. Zimą umyję auto z 3x za 5zł a latem pod blokiem na słońcu z przyjemnością sobie z wiaderkiem i gąbką spędzę czas. Opony mam na dwóch kompletach stalowych felg których koszt zwrócił się po 2-3krotnej wymianie gum u wulkanizatora wcześniej itd, itp
                                  Spore znaczenie ma również czy ewentualne wymiany/naprawy robimy "po kosztach" u pan Władzia w garażu na najtańszych częściach czy oszczędzamy i co dwa lata wymieniamy tarcze hamulcowe.
                                  Z drugiej strony pamiętam swoje pierwsze auto z młodości Cordobę Coupe którego koszt zakupu PODWOIŁEM przez 3lata tyle trzeba włożyć - no ale człowiek się uczy.
                                  Przeciętny Polak nie myśli perspektywicznie, zajeździ pojazd w trupa i sprzedaje, a następny właściciel cieszy się że okazyjnie kupił.

                                  Skomentuj


                                    Zamieszczone przez Yoshi_80 Zobacz posta
                                    statnio kupiłem sobie nowy samochód. Nowy w sensie z salonu.
                                    A co dokładnie kupiłeś?

                                    Skomentuj


                                      Wielu woli rozklekotane Biemdablju,audi, merca niż nową np Dacię. Największą zaletą nowego auta jest to że wiesz co masz i co było robione.

                                      Skomentuj


                                        Zamieszczone przez siewcu Zobacz posta
                                        nowe auto, w którym szansa awarii jest bardzo duża? weź się może lepiej za sprzęt audio, na tym się znasz - a odpuść sobie pisanie bzdur i teoretyczne wyliczenia co do kosztów utrzymania nowego samochodu przez następne 8 lat ja wiem ile nowe auta kosztują jeśli chodzi o naprawy, wiem jak to się zużywa i wcale nie jest tak różowo jak twierdzisz - a kierownika pozdrów, bo to auto musi być w stanie agonalnym, jeśli jeżdżąc w naszym kraju przez 10 lat wymienił tylko hamulce.
                                        Spoko widzę, że niezły z Ciebie wyjadacz skoro oceniasz stan auta przez internet nie widząc go na oczy. Szansa na to, ze nowy zepsuje się szybciej od używanego jest nieporównywanie mniejsza. Nie wiem o czym ty w ogóle chcesz dyskutować.


                                        Zamieszczone przez dolphin123 Zobacz posta
                                        A co dokładnie kupiłeś?
                                        C3 picasso

                                        Skomentuj


                                          Z tymi używanymi to tez nie ma co dramatyzować. Jak kupujesz 4-6 letni samochód z w miarę sensownego źródła nie szukając przy tym "okazji" to nie wychodzi tak źle jeśli chodzi o serwis.
                                          Ja kupiłem swoją viki za 40kzł, przejeździłem już nią 100kkm, włożyłem w naprawy może 10k wszystkiego (pewnie mniej: zawieszenie, dwumasa, rozrząd i takie tam z drogich), a mam wielkie kombi gdzie wchodzi na wakacje (i nie tylko, nie rzadziej niż raz w miesiącu mi się zdarza po Polsce jeździć) cała moja czteroosobowa rodzina i to w niezłym komforcie.

                                          Gdybym próbował kupić samochód nowy w podobnej wielkości, to nie ma opcji 100kzł na sam zakup, do tego serwisy, ubezpieczenia do wartości 100k, a nie 40 itp itd. Nie ma opcji żeby w rozważanym 5 letnim okresie wyszło mi finansowo to samo.
                                          Powiedzmy serwisy 10k, strata wartości 30k i ubezpieczenie 10k i to są koszty stałe mojego samochodu. Porównujemy do podobnego samochodu nowego, strata wartości powiedzmy 50k, serwisy (przeglądy gwar i normalny serwis.. ile też 10k?, ubezpieczenie samochodu wartego 2x więcej to znowu 2x wyższa kwota czyli 20kzł.
                                          czyli nowy: koszty 80k
                                          używany: koszty 50k
                                          Czyli ponad półtora raza więcej. Dla mnie spora różnica.

                                          Skomentuj

                                          Czaruję...