Dalej idąc, jeśli ktoś lubi te klekoczące deasle, to musi akceptować również turbodziurę (bo w segmencie aut, które w 90% kupijemy, to jeszcze każdy ją ma), wyższe koszty napraw i inne minusy
Problem turbodziury przy nowocześniejszych dieslach (czyli takich które maja z 10lat lub mniej, pomijamy stare klekoty TD jak mój, który dmucha dobrze dopiero przy 2,2tys) jest praktyczne dla mnie nieistniejacy. Takie nowsze silniki ładnie wyciagaja już ok 1,5-1,6tys, więc omawiany problem istnieje poniżej tych obrotów. OK no i co z tego? Kto jeździ na takich obrotach? Toczyć sie po mieście nie ma problemu, czy jest dziura czy nie, toczyć będzie sie dobrze. No ale jak trzeba przyspieszyć?
Na zrdowy rozsądek, nawet mając silnik wolnossący kto będzie się próbował rozpędzać się na wysokim biegu od np 1000obr? Co z tego, że nie ma turbodziury i zrobi to szybciej skoro obiektywnie rzecz biorąc to i tak będzie trwać wieki. Lepiej zredukować i jest ogień zarówno tu i tu a problem turbodziury niejako sam sie rozwiazuje.
Istotniejszym problemem użytkowym takich diesli jest efekt puchnięcia przy wyższych obrotach. Np do 3,5tys ciagnie jak wściekły a później jest bardzo odczuwalny spadek momentu i lepiej zapiąć wyższy bieg niż dokręcać dalej.
Szkoda, ze panowie z TVN przepychajac sie o turbodziure nie powiedzieli jak szkodliwe jest przeciazanie silnika na tak niskich obrotach. Dlatego dla mnie argument turbodziury jest typowo z dopy wziety, bo nikt normalny tak nie jezdzi. Ani to ekonomiczne, ani zdrowe dla silnika, ani dynamiczne. Redukcja biegu trwa ulamek sekudny i nikt normalny nie bedzie czekal wieki zanim silnik osiagnie dostateczny moment obrotowy.
No chyba, ze jezdzimy amerykancem z 7 litrowym silnikiem to wlasciwie bez roznicy jaki mamy bieg i jakie obroty zeby zaczac ladnie przyspieszac...
---------- Post dodany o 15:34 ---------- Poprzedni post o 15:29 ----------
Problem turbodziury przy nowocześniejszych dieslach (czyli takich które maja z 10lat lub mniej, pomijamy stare klekoty TD jak mój, który dmucha dobrze dopiero przy 2,2tys) jest praktyczne dla mnie nieistniejacy.
Nie jeździłem zbyt wieloma dieslami, ale miałem Clio w mocniejszej wersji dCi, a teraz Focus z 2006r 115KM. Niestety ale właśnie zanim zacznie dmuchać przy tych 2 tys ... o ludzie! A później, tak jak napisałeś szybko się kończy.
Doceniam te wozidełko, ale jednak wolę wsiąść do swojej Civic, wrzucić II i co prawda czekać do 3,6 .. później 4,3 .. a później 7,2 i III :)
Wówczas porównanie traci sens.. chociaż pewnie jakiś garażowy tuning CRXa dałby radę Clio, albo inne 1,6 z turbiną
Nie ważne.
Type R i Clio sport fajne strzały :)
Chociaż osobiście lubuję się w Type R ale wersji EP, nie VIII gen. Niestety jedno czy drugie jeszcze przede mną
Pogromca mitow
Właśnie dlatego jedynym właściwym porównaniem wydawało mi się Type R i Clio sport, a nie byle Civic do Clio 2.0.... tylko takie porównanie jest sprawiedliwe, a Ty podajesz przykład eRki po garażowym tuningu zimnego dolotu i wydechu + Clio po tuningu tego samego i komputera!! .. to oczywiste, że na dolocie zyskujesz 5%, wydech 7-10%, ale komputer? to inna bajka!
Dlatego nie będę się przepychał, oba auta w wersji fabrycznej są fajne, ale uwierz mi, że nie jeden garażowy CRX połyka Clio RS... na 1/4 mili.
No ja sie nie chce przepychac, tylko usmiecham sie jak czytam o jedynie slysznej hondzie civic czy crx, ktora i tak sporo autek tej klasy objedzie :) Jeden woli rybki, drugi akwarium. Jak ja mialbym juz lac bene do auta ze sportowym zacieciem, to napewno nie wybralbym wysrubowanej hondy z silnikiem nie wiekszym niz w maszynce do miesa Zelmer. Jak lac bajure to w dobra V6, a nie jakies pitu pitu :)
Dlatego wolalbym fabryczne Clio Sport 2.0 niz fabryczne CRX czy Civic Vtec, bo wiekszy silnik w Clio da mi wiecej radochy.
oj Pogromca...
Ja "promuję" hondę bo całe życie nią jeżdżę, uczestniczę w zlotach, tuninguję, staję na 14/mili ... możesz powiedzieć, że zboczenie zawodowe (niektórzy takie wykazują w stosunku do STX'a) :), ale ja przy okazji dostrzegam auta, które stają na linii. Dlatego właśnie doceniłem Clio!
Ale żeby pisać o wyśrubowanym silniku hondy .. to już ignorancja. Jest to wyśmienita fabryczna jednostka, która każdemu w garażu pozwala na zachowanie kultowych już proporcji 1:1:1 (jedna tona auta, 1 litr pojemności silnika, 100 KM) - to nie problem. Jak zakujesz silnik i dodasz turbo masz min 200KM z popularnego 1,6l .
Auto brzmi jak szlifierka, dobrze pracująca wiertarka, ale to trzeba kochać!
Jedni kochają kle kle, inni bulg nulg, a ja "pitu pitu"!
Wleję więc bajurę do swojego 1,7 i śmignę na miasto lub lotnisko, a Ty wlewaj do V6, czy innego chamerykańskiego wynalazku.
Peace.
Cieszy to, ze mimo swojego zadeklarowanego fanatyzmu hondziarskiego nadal masz zdrowe podejscie i dystans to tego. Niestety tego brakuje wsrod zapatrzonych w swoje 4 kolka samochodziarzy. Ja nie ukrywam, ze najbardziej kocham auta amerykanskie i bulgot silnika V8 to najpiekniejszy dzwiek jaki wydobywa sie z jakiejkolwiek maszyny stworzonej przez czlowieka :) Mimo tego znalazlo sie u mnie mniejsce dla drugiej milosci - czyli marki Porsche, a poza nia do wynalazkow Citroena, czy kultowej linii klasycznych Beeemek. Choc z aut japonskich niewiele mnie rusza, to jest jeden absolut, ktory dawno rzucil mnie na kolana i gdybym kiedys mial kolekcje aut sportowych to musialby stac w moim garazu. Mowa oczywiscie o Hondzie NSX, ktorej nawet Godzilla GTR Nissana nie dorasta piet. NSX to auto z kazdej strony perfekcyjne, od wygladu po mechanike.
Nie moge tez nie napisac o V6 ze stajni Alfy, kolo ktorych nie mozna przejsc obojetnie, zaden prawdziwy fanatych samochodowy nie ma prawa wypowiadac sie negatywie o tych samochodach :) Jesli tak mowi, to znaczy ze gowno wie o zajebistych samochodach.
Moglbym tak pisac w nieskonczonosc, wymieniac kolejne marki i modele, ktore skradly cos w moim samochodowym sercu, ale to by dluuugo pisac. Mam swoich faworytow, ale nie zamykam sie totalnie na reszte swiata...
Witam
Miał ktoś okazje jeżdzić Audi quattro ?Kosztowne jest utrzymanie takiego samochodu ? Wiem że koszty są większe ale czy warto.Mam na oku A4 quattro 1.8 turbo
Audi Quattro czy Audi z napędem Quattro? :) Myślę że tym pierwszym raczej nikt na tym forum nie jeździł. Ja użytkuję A3 z Quattro, co prawda to trochu inny napęd niż w A4 ale olej zmienia się podobnie. Ja dałem za olej + filtr + robota w ASO Skody około 200 zł. Według książki serwisowej wymiana powinna być co 60 tys km. Druga sprawa jest taka że tego oleju nigdzie poza ASO nie kupisz, tylko tam jest dostępny. Z napędem Quattro jest taki problem że komplikuje on wiele elementów w zawieszeniu. Jak będziesz miał szansę to oglądnij sobie podwozie tej A4. Ale za to w zimie możesz oglądać we wstecznym lusterku wszystkich ślizgających się ludzi przy starcie na skrzyżowaniach :)
Skomentuj